Ekskluzywny wywiad z Grahamem Mastertonem! Warszawa, 18 maja 2009 Część 1/4

Po Dniach Fantastyki we Wrocławiu, na których ja i Robert prawie cały czas spędzaliśmy z Grahamem i Wiescką, przyszła pora na indywidualny wywiad. Podczas obiadu we wrocławskiej restauracji Graham przyznał, że ma dość rozmów na których padają wiecznie te same pytania. Wspólnie ustaliliśmy, że na ekskluzywnym wywiadzie poruszymy głównie oryginalne kwestie, a Graham obiecał zdradzić kilka niepublikowanych nigdzie szczegółów. Tylko u nas dowiecie się co Graham myśli o nowych filmach, Dniach Fantastyki we Wrocławiu, nowopowstającej książce na jego temat, razem z nimi jego żoną Wiescką spojrzycie krytycznym okiem na filmowy horror, oddacie hołd Jackowi Palance’owi, pośmiejecie się z dowcipu Mastertona, a także zostaniecie świadkami niezwykłego wyznania miłosnego!

Piotr Pocztarek: Witam ponownie! Przez ostatnie kilka dni spotykaliśmy się tyle razy, że aż boję się zadawać Ci kolejne pytania. Obiecałeś, że ujawnisz nam kilka nowych kwestii, a ja zamierzam Cię z tej obietnicy rozliczyć.

Graham Masterton: Witam czytelników Grabarza Polskiego. Przyjechałem do Polski między innymi po to, by promować moją nową powieść – „Muzyka z zaświatów”. Ale o obietnicy pamiętam.

No to zaczynamy. Byłeś ostatnio we Wrocławiu…

No tak jakoś… wczoraj (śmiech)

Jak Ci się tam podobało?

Kocham Wroclaw. Wrocław. Lepiej tego nie potrafię wymówić. To ładne miasto, nie ma przytłaczającego, historycznego klimatu, ale jest bardzo odprężające. Przyjechałem do Warszawy i tutaj wszystko jest, no wiesz, szybsze. Tam miałem więcej możliwości by odpocząć i porozmawiać z fanami, zwłaszcza tymi, którzy byli obecni na Dniach Fantastyki. Odbyłem wiele rozmów, zwłaszcza z tobą i z Robertem, na przykład na wspólnym obiedzie!

Zwłaszcza z nami, bo byliśmy wszędzie i nie mogłeś nas uniknąć ! (śmiech). A właśnie, jak smakowało jedzenie?

Bardzo dobre. Dziczyzna była wyśmienita.

Ale nie mieli bigosu… nigdy im tego nie wybaczę! (śmiech)

Jak można iść do polskiej restauracji, w której nie ma bigosu?!

Przepraszam… bardzo przepraszam (płacz).  A jak podobała Ci się cała impreza, jaką były Dni Fantastyki?

Uważam, że to bardzo ważne, by czytelnicy, entuzjaści i fani mieli możliwość zebrania się w jednym miejscu i porozmawiania. Kiedy piszesz, przez większość czasu siedzisz samemu. Cały dzień tylko ty i komputer. Warto spotkać się z ludźmi, którzy czytają twoje książki i wysłuchać tego co o nich myślą. Niektóre pytania, które zadają czytelnicy, są wielką niespodzianką. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale często okazuje się, że czytelnik zapoznał się z książką i ma zupełnie inny punkt widzenia na jej temat, niż autor miał podczas pisania. Takie spotkania są wspaniałe, a inicjatywy, takie jak Dni Fantastyki są dobre zarówno dla mnie, jak i dla czytelników. A właśnie, zauważyłeś tam „człowieka-mątwę”? Pana kalmara z „Gwiezdnych Wojen”? Orientujesz się, z której części on się wziął?

 Nie przepadam za „Gwiezdnymi wojnami”, więc nie wiem. A Ty lubisz „Gwiezdne wojny?”

Wiescka : Wczoraj widzieliśmy się z Andrzejem (Kuryłowiczem) i też spytaliśmy go o „człowieka-mątwę”. Jedyne co odpowiedział, to „nie lubię Star Wars”.  

Graham Masterton: Ech, człowiek-krewetka.

Tak, a za rok motywem przewodnim będzie pewnie „Star Trek” i będziemy oglądać filmy na okrągło. Star Trek ma pewnie ze 30 sezonów, każdy pewnie po 24 odcinki, do tego z 15 filmów pełnometrażowych. Będzie co robić!

No to obejrzymy wszystkie! (śmiech)

Tak na poważnie – nie oglądałem nigdy Star Treka. Przysięgam.

Graham Masterton:  Andrzej Kuryłowicz widział ten najnowszy film. Mówił, że bardzo mu się podobał.

Wiescka : Widział też „Anioły i demony” z Tomem Hanksem, na podstawie powieści Dana Browna. Stwierdził, że to straszne nudy.

Graham Masterton: Kod da Vinci też był nudny.

Książka była nudna, film był jeszcze nudniejszy, ale dosyć o filmach. Wiem, że dwóch twoich fanów, nie pamiętam imion, ale to mogą być Piotr i Robert, piszą właśnie książkę o Grahamie Mastertonie…

A tak, chyba właśnie tak mają na imię (śmiech). Bardzo mi to pochlebia. Wydaję mi się, że czytelnicy mogą czytać wiele książek, ale wcale nie znać osoby autora, chociaż chcieliby wiedzieć więcej na jego temat. Taka książka może być bardzo pomocna i dać jakieś wyobrażenie na temat tego, jaki naprawdę jest pisarz. Bardzo często zdarza się, że autor jest zupełnie inną osobą, niż bohaterowie powieści, których poznajecie podczas czytania. Ludzie często pytają mnie : „Czy to ty jesteś Harry Erskine”. Oczywiście występują między nami pewne podobieństwa, na przykład Harry ma poczucie humoru. W książce Piotra i Roberta dowiecie się jaki naprawdę jestem.

Jaki wkład zamierzasz wnieść do tej książki? Czy napiszesz jakieś nowe teksty?

Tak! Znajdziecie w niej wiele niepublikowanych nigdzie wcześniej tekstów. Książka zawierać będzie między innymi oryginalne zakończenie powieści „Manitou”, które nigdy nie zostało tu wydane. Przeczytacie również kilka moich wierszy.

Czytałem te wiersze. Jeden z nich był napisany specjalnie dla twojej żony, Wiescki. Czy teraz często zdarza ci się pisywać poezję? Wiem, że większość wierszy powstało, kiedy miałeś 17 lat!

Zgadza się. To było bardzo dawno temu. Nadal okazyjnie pisuje wiersze. Ostatnio napisałem poemat na pożegnanie Irlandii, kiedy opuszczaliśmy ten kraj. Wyrażałem w nim swoje uczucia, swój żal. Irlandia to miejsce, w które nigdy nie możesz całkowicie wniknąć. Nigdy nie będziesz w pełni zaakceptowany, choćbyś nie wiem jak długo tam mieszkał.

CDN…



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.