Recenzja książki WIZERUNEK ZŁA

„Wizerunek zła” to wariacja na temat „Portretu Doriana Graya” autorstwa Oscara Wilde’a. Graham Masterton wyraźnie zafascynowany tą książką postanowił przekonwertować historię na swój własny sposób, oddając Wilde’owi hołd, jednocześnie przygotowując dla czytelników bardzo interesującą powieść.
 
Książka zaczyna się od morderstwa. Młoda dziewczyna podróżująca autostopem z nieznajomym mężczyzną zostaje brutalnie oskórowana. Okazuje się, że nie jest to pierwsze morderstwo tego typu – ktoś zaczyna kolekcjonować ludzkie skóry, pytanie tylko w jakim celu…?

Główny bohater – Vincent Pearson –  jest wykształconym, dobrze wychowanym, spokojnym kolekcjonerem i sprzedawcą obrazów. Ma własną galerię, w której spędza większość czasu. Mężczyzna nie jest świadomy, że posiada obraz o magicznej mocy, który był w jego rodzinie od kilkudziesięciu lat. Portret jest niestety bardzo potrzebny wyjątkowo niebezpiecznym prawowitym właścicielom, którzy raz na zawsze zmienią życie Vincenta. Jego losy splotą się z losami wspomnianych już morderców, a powieść wkręci czytelnika w nieprzewidywalny, fascynujący bieg wydarzeń.

Każdy, kto chociaż trochę kojarzy książkę Oscara Wilde’a wie, że jej główny bohater w zamian za swoją duszę zawiera pakt z mocami nieczystymi. Próżny młodzieniec nie starzeje się, starzeje się za to jego portret. Podobnie jest u Mastertona – portret rodziny psychopatycznych morderców, który znalazł się w kolekcji głównego bohatera „Wizerunku zła” sprawia, że ci się nie starzeją. Ponieważ jednak utracili obraz i  nie mogą  odprawiać trzymających ich przy życiu rytuałów, potrzebują ludzkiej skóry. Vincent będzie musiał walczyć z rodziną Grayów, a jego determinacja będzie wzrastać kiedy jego rodzinie zacznie grozić niebezpieczeństwo.
 
„Wizerunek zła” to jedna z dojrzalszych powieści Mastertona. Fabuła jest prowadzona bardzo starannie, jedne wydarzenia wynikają z drugich, uwikłane w logiczny ciąg. Bohaterowie nakreśleni są bardzo głęboko, zwłaszcza Vincent, którego postać ewoluuje i przechodzi diametralną przemianę w finale powieści. Książka jest długa, rozkręca się wolno, ale jest wciągająca i nie nudzi. Nie ma w niej miejsca na zdarzający się u Mastertona absurd, groteskę, czy jawne gore.
 
Masterton celowo sięga fabularnie wstecz, aż do końca XIX wieku, by zgrać akcję swojej powieści z opowieścią Wilde’a. Tym sposobem stara się przekonać czytelnika, że Oscar Wilde napisał swoją książkę pod wpływem wydarzeń opisanych w powieści Mastertona. Zabieg ten, zastosowany głównie w epilogu sprawdza się znakomicie, a całość ułożona jest zgrabnie i wiarygodnie.
 
Jedyne co może rozczarowywać to troszeczkę bezpłciowy finał, zupełnie niepodobny do fajerwerków, które zwykł serwować nam Masterton. Czytelnik przebrnąwszy przez długą i spokojną powieść, która miejscami przypomina dobry thriller, a nie horror, może poczuć pewien niedosyt. Jednak w ostateczności trzeba przyznać że jest to pozycja bardzo dobra, która potrafi przekonać do autora rzesze nowych czytelników.

 

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 1992
Liczba stron: Tom 1 – 222. Tom 2 – 190
Format: 11 x 19
Ocena recenzenta: 9/10

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.