Recenzja książki SZATAŃSKIE WŁOSY po raz trzeci

W dorobku każdego pisarza znajdziemy powieści lepsze i te, które pozostawiają wiele do życzenia. Do tych drugich można zaliczyć „Szatańskie włosy”. Książka ta napisana została z myślą o młodszym czytelniku, co nie znaczy wcale, że mastertonowi weterani powinni sięgnąć po tę pozycję. Wszakże opinie, które można przeczytać w prawie każdej recenzji, kategorycznie odradzają lektury. Nie w trosce o zmarnowany czas, ale o nerwy czytelników. Mając w głowie powyższe zalecenia postanowiłem jednak zmierzyć się z tą już legendarną, owitą woalem złej reputacji książką.

Bohaterką powieści jest Kelly O’Sullivan, nastoletnia dziewczyna, marząca o pracy zawodowej stylistki. Aby zrealizować swe marzenie, pracuje w pocie czoła od rana do wieczora jako praktykantka w salonie fryzjerskim. Do jej głównych obowiązków należy zamiatanie włosów i wynoszenie ich do piwnicy.  Pewnego dnia, sprzątając piwnicę, przytrafia jej się dziwna rzecz i o mało nie ginie uduszona kłakami, które są tam składowane w workach. Od tego czasu, za każdym razem będąc w piwnicy, słyszy tajemniczy głos, a na jej przedramieniu wyrastają dziwne włosy. Czyżby to były włosy szatana?

Jeżeli to nie odstręcza was jeszcze od czytania, to powiem z bólem serca, że im dalej, tym tragiczniej. Dowiadujemy się, że owe włosy są częścią samego Belzebuba. Lekarze są bezradni wobec tak dziwnego zjawiska i nie potrafią zdiagnozować przyczyny pojawienia się włosów.  Ale, jak uczy nas codzienność, życie jest pełne przypadków. Jedna z klientek salonu, w którym pracuje Kelly, okazuje się być nie kim innym, jak tropicielką złego, wrednego Belzebuba.  Postanawia pomóc dziewczynie w rozwikłaniu zagadki owych włosów i dwóch zabójstw, których ofiarami są ludzie, za którymi nie przepadał pracodawca dziewczyny.

Tak pokrótce przedstawia się fabuła książki, która jak widać jest nieco naiwna i prosta jak drut. Nie uświadczymy tutaj efektownych zwrotów akcji czy opisów, które wstrzymują dech w piersi. Książka ma jednak niezłe momenty, do których można zaliczyć na przykład początek powieści czy moment, w którym Kelly przyjdzie dowiedzieć się, co znajduje się w mieszkaniu pani, która mieszka nad salonem fryzjerskim. Być może młodsi czytelnicy mogliby wynieść więcej z tej powieści. Podczas lektury starałem się odrzucić wszystkie uprzedzenia i przymykać oko jak się da, ale najwyraźniej ci, którzy ostrzegali, mieli po prostu rację.    

Na koniec pytanie –  dla kogo jest ta książka? Na pewno nie dla tych, którzy chcą rozpocząć przygodę z Mastertonem. Czy młodszy czytelnik będzie zadowolony, tego nie wiem. A fan i tak przeczyta, najwyżej będzie pluł sobie w brodę.

Autor recenzji: Artur Dorociński
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2004
Liczba stron: 176
Format: 12 x 21

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.