STRASZNY konkurs!
Zgodnie z obietnicą, zatrzęsienie konkursów na oficjalnej polskiej stronie Grahama Mastertona trwa w najlepsze! Tym razem zapraszamy Was na kolejny, który ponownie organizujemy wspólnie z Wydawnictwem Albatros! Do zgarnięcia jest pięć egzemplarzy wzonwienia III tomu cyklu "Rook" Grahama Mastertona – STRACH, którego premiera odbędzie się dopiero 18 marca 2011.
Aby wygrać, należy poprawnie odpowiedzieć na trzy pytania:
1.Gdzie i kiedy urodził się Graham Masterton? (podaj miasto i pełną datę urodzin)
2.Ilu synów posiadają Graham i Wiescka Mastertonowie?
3.Jaki tytuł nosić będzie ósma, zapowiedziana już część cyklu "ROOK"?
Odpowiedzi, wraz z imieniem, nazwiskiem i adresem korespondencyjnym należy przesyłać na adres mailowy: pocztarus@wp.pl. Czekamy na nie do piątku, 18 marca, do północy. Ogłoszenie zwycięzców nastąpi w przyszły weekend.
Nagrody ufundowało Wydawnictwo Albatros.
Życzymy powodzenia!
PAMIĘTAJCIE, BY PODAWAĆ W MAILU IMIĘ,NAZWISKO I ADRES. ODPOWIEDZI BEZ TYCH DANYCH NIE BĘDĄ UWZGLĘDNIANE.
Hammer Films wyda książki Mastertona!
Legendarne Hammer Films coraz lepiej radzi sobie również na poletku literackim. Graham poinformował nas, że zarządzający Hammerem zdecydowali się wydawać 6-8 powieści z gatunku horroru rocznie. Będą to zarówno nowe tytuły, nowelizacje filmów, jak i reedycje wydanych do tej pory książek. Jednym z pierwszych wznowień będzie powieść Mastertona pt. WIZERUNEK ZŁA. Zaraz potem Hammer Films wyda również WYKLĘTEGO i ZWIERCIADŁO PIEKIEŁ.
Poniżej prezentujemy okładkę, jaką posiadać będzie Hammerowe wydanie WYKLĘTEGO. Jak widzicie, prezentuje się bardzo okazale!
Graham Masterton o NOCY GARGULCÓW!
Powieść NOC GARGULCÓW jest za parę dni pojawi się na półkach sklepowych w całej Polsce. To właśnie w naszym kraju książka będzie miała swoją światową premierę. Z tej okazji, specjalnie dla Was, Graham napisał kilka słów dotyczących fabuły. Powieść zostanie wydana przez Dom Wydawniczy Rebis już 15 marca. Zapraszamy do lektury!
Zawsze fascynowała i prawdopodobnie nieco przerażała mnie wizja pomników, które nagle ożywają. Kiedy byłem bardzo mały, nawiedzał mnie powracający koszmar o pomniku zakutego w zbroję rycerza, który stał w pobliskim parku. We śnie zawsze zstępował ze swojego cokołu, kiedy tylko widział że się zbliżam, a potem zaczynał mnie gonić.
NOC GARGULCÓW to sposób na wyrażenie tego samego lęku – groteskowa, kamienna kreatura nagle się poruszy i ożyje, a do tego będzie chciała rozerwać Cię na strzępy.
Gargulce zostały stworzone by służyć jako rynny w kościołach i katedrach, a także innych masywnych budynkach. Dzięki nim, deszczówka nie spływała po ścianach budynku i nie erodowała kamienia. Samo słowo "gargulec" pochodzi z języka francuskiego i może oznaczać przepłukiwanie gardła, lub ust, a potem wypluwanie wody.
Wiele gargulców przedstawiało wizerunki smoków i demonów, a także innych mitycznych kreatur, aby przypominać niewykształconemu społeczeństwu o nieustannej obecności zła i przestrzegać, że kres ich żywota wkrótce nad nimi zawiśnie.
Te mitologiczne monstra świetnie wpasowały się w konwencję mojej rozwijanej właśnie serii powieści o Profesorze Nathanie Underhillu, kryptozoologu, który stara się wskrzesić legendarne kreatury w obecnych czasach, by móc wykorzystać ich komórki macierzyste do leczenia poważnych chorób.
Na początku NOCY GARGULCÓW Nathan próbuje odtworzyć Feniksa – mitycznego ptaka, który mógł umierać i na nowo odrodzić się z popiołów. Eksperyment będzie miał jednak niespodziewane i przerażające konsekwencje.
Nie musicie podróżować daleko, żeby znaleźć ciekawe przykłady gargulców w Polsce – są one obecne w Warszawie, Wrocławiu, Katowicach, Krakowie i Gdańsku, a także w innych miastach. Bądźcie jednak ostrożni i nigdy nie pokazujcie im, za jakie brzydactwa je uważacie. I nigdy nie odwracajcie się do nich plecami.
A jeśli usłyszycie podążający za Wami trzepot skrzydeł – uciekajcie.
NOC GARGULCÓW to sposób na wyrażenie tego samego lęku – groteskowa, kamienna kreatura nagle się poruszy i ożyje, a do tego będzie chciała rozerwać Cię na strzępy.
Gargulce zostały stworzone by służyć jako rynny w kościołach i katedrach, a także innych masywnych budynkach. Dzięki nim, deszczówka nie spływała po ścianach budynku i nie erodowała kamienia. Samo słowo "gargulec" pochodzi z języka francuskiego i może oznaczać przepłukiwanie gardła, lub ust, a potem wypluwanie wody.
Wiele gargulców przedstawiało wizerunki smoków i demonów, a także innych mitycznych kreatur, aby przypominać niewykształconemu społeczeństwu o nieustannej obecności zła i przestrzegać, że kres ich żywota wkrótce nad nimi zawiśnie.
Te mitologiczne monstra świetnie wpasowały się w konwencję mojej rozwijanej właśnie serii powieści o Profesorze Nathanie Underhillu, kryptozoologu, który stara się wskrzesić legendarne kreatury w obecnych czasach, by móc wykorzystać ich komórki macierzyste do leczenia poważnych chorób.
Na początku NOCY GARGULCÓW Nathan próbuje odtworzyć Feniksa – mitycznego ptaka, który mógł umierać i na nowo odrodzić się z popiołów. Eksperyment będzie miał jednak niespodziewane i przerażające konsekwencje.
Nie musicie podróżować daleko, żeby znaleźć ciekawe przykłady gargulców w Polsce – są one obecne w Warszawie, Wrocławiu, Katowicach, Krakowie i Gdańsku, a także w innych miastach. Bądźcie jednak ostrożni i nigdy nie pokazujcie im, za jakie brzydactwa je uważacie. I nigdy nie odwracajcie się do nich plecami.
A jeśli usłyszycie podążający za Wami trzepot skrzydeł – uciekajcie.
Przełożył: Piotr Pocztarek
Rozwiązanie konkursu na Dzień Kobiet!
Nadszedł czas na ogłoszenie zwyciężczyń mastertonowskiego konkursu na Dzień Kobiet! Trafiło do nas kilkanaście zgłoszeń z Waszymi opiniami na temat Grahama i jego twórczości, wszystkie oczywiście pozytywne i różnorodnie uzasadnione. Spośród nich zgodnie z obietnicą wybraliśmy 3, naszym zdaniem najlepsze. Autorki najciekawszych z nich w kolejności będą mogły wybrać jedną książkę z posiadanej przez nas puli nagród.
Oto szczęśliwe zwyciężczynie:
1 miejsce – Anna Szyputa, Sulechów
2 miejsce – Agata Zubala, Lublin
3 miejsce – Lidia Ciopała, Rybnik
Serdecznie gratulujemy wszystkim Paniom, które miały odwagę podzielić się z nami swoimi spostrzeżeniami na temat Mastertona, a w szczególności tym, które zostały wybrane. Skontaktujemy się po kolei z każdą z Was, aby ustalić wybór książki. Ufundowane przez Wydawnictwo Albatros nagrody zostaną do Was przesłane pocztą w ciągu kilku dni.
Tymczasem miejcie oczy otwarte i nie poddawajcie się, nawet jak do tej pory nie dopisało Wam szczęście. Kolejne konkursy, w dużych ilościach – już niebawem!
Graham odpowiada na pytania odnośnie ZŁODZIEJA DUSZ!
W związku z pojawiającymi się ze strony Czytelników wątpliwościami odnośnie fabularnych szczegółów w powieści ZŁODZIEJ DUSZ, Graham postanowił ustosunkować się osobiście do wszelkich nieścisłości. Przypomnijmy, że najczęściej dopytywaliście o płeć kota/kotki Tibbles, zmieniony charakter i wiek Jima, który od pierwszej części praktycznie się nie zestarzał. A o to, co powiedział nam Graham:
Przykro mi, że tak zdenerwowała Was płeć Tibbles. Wydawało mi się jasne, że Tibbles jest tylko metaforą duchowego towarzystwa (w końcu to już druga, albo i trzecia kotka o tym imieniu, a po zmiażdżeniu przez samochód Jima nie wiadomo już z którym jej wcieleniem mamy do czynienia!). Jeśli chodzi o Rooka, to jak każdy z nas z wiekiem stał się bardziej zmęczony i twardszy. Fikcyjni bohaterowie jednak nie starzeją się tak samo jak prawdziwi ludzie. Gdyby tak było, Harry Erskine w finalnej potyczce z Misquamacusem musiałby mieć co najmniej 75 lat.
Trudno nie przyznać Mastertonowi racji. W końcu po siedmiu przerażających potyczkach z różnego rodzaju demonami, a także po śmierci tylu bliskich jego sercu uczniów, Jim Rook stał się postacią mniej radosną i zadowoloną z życia. Jego bagaż doświadczeń zaczął go przytłaczać, co wyjaśnia również zmianę postawy wobec świata. A co do kota, już w piątym tomie mieliśmy do czynienia z jego tajemniczym powrotem, więc… wydaję się, że w przypadku Tibbles wszystko się może zdarzyć!
Mastertonowy konkurs na Dzień Kobiet!
Wraz z Wydawnictwem Albatros mamy przyjemność zaprosić wszystkie Czytelniczki na kolejny konkurs! Do wygrania są oczywiście książki Grahama Mastertona wydane ostatnio na polskim rynku.
Ze względu na dzisiejsze Święto, tym razem w konkursie mogą wziąć udział tylko kobiety! Aby wygrać jedną z książek Grahama należy do dziś, 8 marca, do północy wysłać na adres mailowy pocztarus@wp.pl kilka zdań z uzasadnieniem, dlaczego to właśnie Ty powinnaś wygrać książkę Grahama i za co cenisz sobie jego osobę, lub twórczość?
Zgłoszenia należy przesyłać wraz z imieniem, nazwiskiem i adresem korespondencyjnym. Spośród nich wybierzemy 3 najciekawsze. Zwyciężczynie będą mogły w kolejności wybrać sobie jedną książkę z następującej puli: ARMAGEDON, CIAŁO I KREW, ŚMIERTELNE SNY, ZAKLĘCI, ZJAWA i ZŁODZIEJ DUSZ.
Nagrody ufundowało Wydawnictwo Albatros.
Korzystając z okazji wraz z Grahamem Mastertonem życzymy wszystkim Paniom odwiedzającym naszą stronę Wszystkiego Najlepszego!
Recenzja książki ZŁODZIEJ DUSZ po raz drugi
Graham Masterton powiedział kiedyś, że postać Jima Rooka posiada cechy charakteru, którymi on sam się wyróżnia. Luzackie podejście do życia, poczucie humoru, zamiłowanie do literatury, otwartość wobec ludzi i otaczającego świata – to tylko niektóre te cechy. Cechy, którymi Rook epatuje od pierwszej części cyklu „Rook” aż po część… szóstą, czyli „Ciemnię”. Inaczej sprawa ma się z najnowszą powieścią ze wspomnianej serii: „Złodziejem dusz”, która właśnie ujrzała światło dzienne za sprawą wydawnictwa Albatros. W tejże części bohater jest inny, co natychmiast rzuca się w oczy i stanowi nie lada zagwostkę. Dlaczego Rook się zmienił i w jaki sposób? I czy Masterton wciąż tworzy tego bohatera na swoje podobieństwo? Ot, pytania! Na ostatnie, niestety, nie znam odpowiedzi, ale nad dwoma poprzednimi można otwarcie podyskutować.
Tryskający humorem, przesympatyczny nauczyciel języka angielskiego w szkole dla dzieci z lekka zacofanych społecznie w „Złodzieju dusz” ani nie tryska humorem ani nie jest zbytnio sympatyczny, a już na pewno nie okazuje „dobrego serca” uczniom w swojej klasie. Co zadziwia, jest opryskliwy, nierzadko chamski i kompletnie umęczony swoją robotą. To pierwsza rzecz, na jaką zwróciłem uwagę w tej skądinąd przyzwoitej książce. Zadziwiające jest to, w jaki sposób Rook zwraca się do swoich uczniów oraz jaką postawę przyjmuje wobec posady nauczyciela. Krótko mówiąc: zdaje się mieć to wszystko w pompce. Jeszcze w „Ciemni” jawił się jako zupełnie inny facet. Teraz coś go wyraźnie gnębi i choć w powieści tak naprawdę nie rysuje się konkretna odpowiedź, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy, wiemy przecież, że kolejne części serii już powstają i pozostaje czekać na „wyjaśnienia”. Masterton zastosował swego rodzaju trik? Puścił oczko do czytelnika? Miejmy nadzieję, bo takie, a nie inne zachowanie Rooka jest co najmniej zastanawiające.
Zacząłem od kwestii postawy bohatera, gdyż dręczy mnie ona niemiłosiernie. Rook nie jest już tym samym człowiekiem. Z jednej strony chciałoby się rzec, że to szkoda, a z drugiej… Z drugiej potrafię to zrozumieć. W końca facet mógł wreszcie pęknąć, podłamać się, czy wręcz zwyczajnie wypalić w pracy. Zmiana została podkreślona ostentacyjnie, chyba ciut za bardzo, dlatego też przez pewien czas czytelnik może czuć się oszołomiony. Szybko jednak wir niesamowitych wydarzeń nakazuje skoncentrować się na fabule. A ta jest oryginalna i przewrotna.
Oto bowiem nasz bohater pierwszego dnia roku szkolnego rozjeżdża swojego kota Tibblesa. Tak, Tibblesa! Ale o tym za moment…
Kot powraca. Żywy. W formie prezentu od pewnego koreańskiego demona, który ukazuje się Rookowi pod postacią kobiety o lisim pysku. Niedowierzając, nauczyciel znów wszedł w posiadanie pupila, ten jednak nie do końca okazuje się być normalnym futerkowym stworzeniem.
Tymczasem jedna z uczennic Rooka popełnia samobójstwo kładąc się pod koła kosiarki. Inna wiesza się na sali gimnastycznej. Coraz więcej uczniów w klasie Rooka zaczyna zastanawiać się nad sensem swego życia. A raczej bezsensem. Tylko jedna osoba zdaje się wiedzieć „o co w tym wszystkim chodzi” – nowy uczeń Rooka, Koreańczyk Kim Dong Wook.
Rook orientuje się, że coś dziwnego dzieje się z rzeczywistością i z… czasem. A ten raz cofa się, raz przyśpiesza, znowu cofa, przyśpiesza… Popadamy w obłęd, a kiedy nasz bohater w pewnym momencie staje się osiemdziesięcioletnim staruszkiem, można doznać wstrząsu. Pozytywnego, jak najbardziej.
Zakręcona fabuła plus dobre dialogi (choć niepozbawione trochę drażniących kolokwializmów) świadczą o dobrej formie pisarza. Obawiałem się, że „Złodziej dusz” mnie nie zaskoczy, być może dlatego, że poprzednia książka Mastertona: „Duch ognia”, na którą czekałem z nadzieją, że okaże się nawiązaniem do najlepszych powieści pokroju „Wyklętego” i „Podpalaczy ludzi”, ostatecznie nie spełniła moich oczekiwań.
„Złodziej dusz” jak najbardziej je spełnił pomimo, iż sama postać bohatera uległa gwałtownej metamorfozie. Niemniej stare, dobre pióro Mastertona jest w tej książce wyraźne, klimat odpowiedni, a i zakończenie niezłe, choć bardziej pasowałoby do krótszego opowiadania, niż pełnowymiarowej powieści. Nawiasem mówiąc, szkoda, że „Złodziej dusz” nie jest dłuższy, bo potencjał ma, a kilka fragmentów aż prosi się o to, by je rozbudować.
Wróćmy jeszcze na moment do wspomnianego kota Tibblesa. Otóż, dlaczego w pierwszych sześciu tomach Tibbles to kotka, a w siódmej nagle staje się kotem… nie wiem. Z pewnością nie jest to wina tłumacza, gdyż w pewnym momencie bohater podkreśla, że posiada kota, nie kotkę. Czyżby Masterton zapomniał, że Tibbles… nie ma jaj? Zdarzało się już wcześniej pisarzowi mylić pewne fakty, jak choćby wprowadzać do powieści bohaterów, którzy we wcześniejszych częściach cyklu stracili życie (tak było w przypadku Amelii Crusoe w serii „Manitou”), ale zmiana płci kota, który w sześciu książkach non stop jawi nam się jako futrzasta dama??? Cóż, jeśli w kolejnej części „Rooka” Tibbles powróci, to mam nadzieję, że nie jako obojnak!
Autor recenzji: Robert Cichowlas
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 272
Format: 12,5 x 19,5
Ocena recenzenta: 7/10
Rozwiązanie konkursu ze ZŁODZIEJEM DUSZ!
Zgodnie z obietnicą nadszedł czas na rozwiązanie konkursu ze ZŁODZIEJEM DUSZ. W zabawie wzięło udział około 100 osób, z czego aż 79 podesłało poprawne odpowiedzi, a także spełniło warunek poprzez podanie danych personalnych i adresu. Wylosowani przez nas szczęśliwcy otrzymają ufundowane przez Wydawnictwo Albatros egzemplarze najnowszej powieści Grahama Mastertona – ZŁODZIEJ DUSZ.
Poniżej prezentujemy rozwiązanie:
1) Jim Rook spotkał Jacka Hubbarda w czwartej części cyklu, o tytule DEMON ZIMNA
2) Autor polskiego tłumaczenia powieści ZŁODZIEJ DUSZ to Jędrzej Ilukowicz
3) Coyote, zwany też Kujotem, pojawił się i napsuł krwi głównemu bohaterowi powieści KOSTNICA
Z przyczyn niezależnych zmieniła nam się "sierotka" losująca nazwiska, tak więc tym razem szczęście mogło zawędrować zupełnie gdzie indziej. A oto lista osób, do których powędruje nowiuteńki egzemplarz ZŁODZIEJA DUSZ:
1) Justyna Skibińska, Września
2) Artur Socha, Elbląg
3) Agnieszka Święchowicz, Jordanów
4) Anna Maśnica, Męcina
5) Anita Dudzis-Cieklińska, Białogard
Ufundowane przez Wydawnictwo Albatros książki zostaną do Was przesłane pocztą w ciągu kilku dni.
Serdecznie gratulujemy zwycięzcom i zapraszamy do śledzenia naszej strony. Już niedługo pojawi się na niej konkurs, w którym do wygrania będą egzemplarze powieści NOC GARGULCÓW, a zaraz po nim kolejny, w którym zgarnąć będzie można wznowienie powieści STRACH. To jeszcze nie koniec niespodzianek, otóż niebawem zaprosimy Was do kolejnych zabaw, w których będzie można wygrać książki wydane przez Albatros!
2) Artur Socha, Elbląg
3) Agnieszka Święchowicz, Jordanów
4) Anna Maśnica, Męcina
5) Anita Dudzis-Cieklińska, Białogard
Ufundowane przez Wydawnictwo Albatros książki zostaną do Was przesłane pocztą w ciągu kilku dni.
Serdecznie gratulujemy zwycięzcom i zapraszamy do śledzenia naszej strony. Już niedługo pojawi się na niej konkurs, w którym do wygrania będą egzemplarze powieści NOC GARGULCÓW, a zaraz po nim kolejny, w którym zgarnąć będzie można wznowienie powieści STRACH. To jeszcze nie koniec niespodzianek, otóż niebawem zaprosimy Was do kolejnych zabaw, w których będzie można wygrać książki wydane przez Albatros!
ZŁODZIEJ DUSZ od dziś w sprzedaży!
Jak już wcześniej informowaliśmy, od dzisiaj na półkach księgarskich w całej Polsce możecie znaleźć siódmy tom przygód dzielnego nauczyciela z West Grove Community College – Jima Rooka. Wraz z Wydawnictwem Albatros, które jest wydawcą książki, zapraszamy do zapoznania się z reklamą powieści i tekstem okładkowym. Jednocześnie przypominamy, że tylko do dziś do północy można nadsyłać odpowiedzi na konkurs, w którym do wygrania są właśnie egzemplarze najnowszej powieści!
Jim Rook, nauczyciel angielskiego w klasie specjalnej West Grove Community College w Los Angeles, jest bohaterem siedmiu powieści Mastertona, m.in. Rook, Strach, Syrena, Ciemnia i Złodziej dusz. Jim obdarzony jest niezwykłym darem – widzi duchy i demony.
ROOK
Kłopoty Jima zaczynają się w momencie, gdy cofając samochód niechcący przejeżdża własnego kota Tibblesa. Godzinę później nowy uczeń w klasie, koreański imigrant Kim Dong Wook wręcza mu w upominku koszyk – wewnątrz znajduje się całkiem żywy Tibbles. Kim twierdzi, że to prezent od Kwisin, koreańskiego demona płci żeńskiej – więcej nie chce powiedzieć. Od tej chwili przedziwne wydarzenia wokół nauczyciela zaczynają nabierać szalonego tempa: jedna z podopiecznych Rooka popełnia samobójstwo, rzucając się pod kosiarkę do trawy; inna wiesza się na linie w sali gimnastycznej; mieszkanie Jima nawiedza przerażająca zjawa, a jego całkiem nieszkodliwa sąsiadka dokonuje aktu samospalenia. Nad uczniami klasy specjalnej zawisa całkiem realna groźba okrutnej śmierci. Tylko Rook może ich ocalić…
Recenzja książki PODPALACZE LUDZI po raz drugi
Czy oparzyliście się kiedyś gorącą wodą, rozgrzanym olejem z patelni, albo płomieniem, zapalając zapalniczkę czy zapałkę? Jeżeli tak, to mniej więcej wiecie jaki temu towarzyszy ból, a gdy jest to groźniejsze niż zwykłe poparzenie widzieliście, że w tym miejscu robi się blizna. Teraz wyobraźcie sobie, jak musi czuć się człowiek, który płonie żywcem… Nieprzyjemne uczucie, nieprawdaż? A co pomyślicie, gdy powiem Wam, że niektórzy bohaterowie książki „Podpalacze ludzi” Grahama Mastertona postanawiają samemu się podpalić? To już zupełnie jest nie do pomyślenia. A jednak…
Pewna kobieta oblewa się benzyną i spala przed restauracją McDonalda w gorący, kalifornijski dzień, przez co zmienia się życie Lloyda Denmana, narzeczonego ofiary. Główny bohater książki nie może w to uwierzyć, przecież z Celią, bo tak ma na imię spalona, mieli wziąć ślub, mieć gromadkę dzieci i stworzyć wspaniałą, kochającą się rodzinę, bez zmartwień, kłótni, cieszącą się każdym dniem spędzonym razem. A jednak…
Lloyd nie dając wiary zdarzeniu postanawia dowiedzieć się więcej, a zupełny zbieg okoliczności sprawia, że trafia na pewną rzecz, tajemnicę, którą Celia skrywała nie tylko przez nim, ale również przed znajomymi i rodzicami, którzy chociaż prawdopodobnie nie żyją, pojawiają się w życiu Denmana, podobnie jak Otton, o którym Lloyd na razie nic nie wie, ale niedługo osoba ta obróci jego życie o 180˚.
Autor wyśmienicie prowadzi akcję książki. Od pierwszego rozdziału coś się dzieje, a powieść nie traci przy tym na klimacie, który bucha z książki niczym płomień. Gorąco tutaj, aż można się spocić, bo Masterton świetnie opisuje upalne lato w Kalifornii, nie przynudzając przy tym zbędnymi opisami. Temperatura wzrasta nie tylko przez ogień wydobywający się z kart powieści, ale również przez erotyczne opisy, których w książce jest niemało. Uznać by można, że przez nie powieść jest nazbyt perwersyjna, ale tak nie jest, wszystko jest bowiem zgrabnie uzasadnione.
Bohaterowie wydają się żywi i prawdziwi. Osobiście najbardziej przypadł mi do gustu Tony Express, niewidomy, dwunastoletni chłopak o niebywałej inteligencji i ciętym języku, a zmartwieniami Lloyda przejmowałem się razem z nim, aż do samego zakończenia powieści, które nie dość że jest zaskakujące, to napisane z rozmachem. Dosłownie smakowałem każdego słowa, przy czym nie raz poparzyłem sobie język.
Jest to pierwsza przeczytana przeze mnie książka Grahama Mastertona, ale wiem, że powrócę do tego autora nieraz w przyszłości. A jeżeli chcecie się dowiedzieć co łączy muzykę Wagnera, III Rzeszę, salamandry i naprawdę dużą ilość płomieni, sięgnijcie po tę powieść, a się nie sparzycie. A może jednak…?
Autor recenzji: Dominik Jakubiak
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 1993
Liczba stron: Tom I – 192, tom II – 208
Format: 11 x 19