Recenzja książki STRACH

„Strach” to kolejna po tomach „Rook” i „Kły i pazury”, trzecia już część serii, w której Graham Masterton przedstawia przygody Jima Rooka, nauczyciela języka angielskiego w West Grove Community College w Los Angeles, obdarzonego wyjątkową umiejętnością dostrzegania zjawisk nadprzyrodzonych. Klasa specjalna, która znajduje się pod opieką Jima ponownie staje w obliczu mistycznego zagrożenia, które tylko nauczyciel jest w stanie zauważyć.

Nowy uczeń Rooka, Rafael Diaz, to postać mroczna i tajemnicza. Jakimś cudem wywiera on duży wpływ na resztę klasy, która pozwala mu przeprowadzić nad sobą rytuał oczyszczenia, wywodzący się z pradawnej tradycji Majów. Rytuał ten pozbawić ma uczniów wszystkich irracjonalnych lęków, które w nich siedzą, niezależnie od tego, czy będzie to arachnofobia, lęk wysokości, czy też strach przed ciemnością. Lęki, które uleciały z ciał egzorcyzmowanych uczniów nie rozpłynęły się jednak w nicość, co więcej, wróciły pod postacią demonicznej istoty, która jeden po drugim zaczyna polować na uczniów klasy specjalnej.
 
Jim ponownie staje do walki z istotą z zaświatów, tym razem mając do pomocy wybitnego znawcę kultury Majów, a także swoją… zmarłą przyjaciółkę. Rook będzie musiał stawić czoło własnym fobiom, a także tragicznie przerwanemu, ale nie wygasłemu uczuciu.
 
„Strach” to godny następca dwóch poprzednich części cyklu. Opierając się na identycznym klimacie, podobnych schematach i zależnościach, Graham snuje dalej opowieść o wielkodusznym nauczycielu obdarzonym darem, który jednocześnie stanowi dla niego przekleństwo. Jim oddał by życie za swoich uczniów, dlatego też jego przygody i kłopoty, które napotyka stając w ich obronie czyta się z zapartym tchem.
 
Trzeci tom cyklu „Rook” oprócz szybkiej i emocjonującej akcji, przedstawia nam również kilka ciekawych rozważań na temat natury ludzkich strachów i fobii, pokazując do czego zdolny by był człowiek nie znający lęku. Dywagacje te zgrabnie wplątane są w fabułę powieści i osadzone w relacjach pomiędzy bohaterem, którego zdążyliśmy już polubić, a jego uczniami, do których szybko się przyzwyczajamy. Lektura „Strachu” jest więc czynnością obowiązkową dla wszystkich fanów prozy Mastertona, lub miłośników serii o nieustraszonym nauczycielu.

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2001
Liczba stron: 238
Format: 12 x 21
Ocena recenzenta: 10/10

Masterton o SĘPACH

Od 6 marca na rynku dostępna jest antologia opowiadań horroru SĘPY duetu autorskiego Cichowlas & Rostocki. Książkę wydało wydawnictwo Fabryka Słów, zaś Graham Masterton wyraził jakże entuzjastyczną opinię na temat strony internetowej SĘPÓW – www.sepy.com.pl

The site is very vivid and well-designed and promises all kinds of blood-curdling delights! – Graham Masterton.

Recenzja książki KŁY I PAZURY

„Kły i pazury” to drugi tom z serii „Rook”, w którym Graham Masterton opisuje perypetie Jima Rooka, nauczyciela języka angielskiego w West Grove Community College w Los. Jim posiada wyjątkowe umiejętności postrzegania zjawisk nadprzyrodzonych, a także komunikowania się z duchami, co staje się kanwą do napisania jednej z bardziej interesujących „serialowych” powieści tego autora.

Punktem wyjścia powieści, podobnie jak w przypadku części pierwszej, jest śmierć jednego z uczniów Jima, niejakiego Martina Amato, który zostaje rozszarpany przez niezidentyfikowaną dziką bestię. Potwór z dnia na dzień robi się bardziej krwiożerczy, wiele osób z bliskiego otoczenia głównego bohatera stanie oko w oko ze śmiertelnym, uzbrojonym w kły i pazury, niebezpieczeństwem.
 
Katalizatorem tajemniczych wydarzeń jest jedna z uczennic Jima – Indianka Catherine Biały Ptak. Na mocy magicznego paktu, zawartego przez jej rodzinę z jednym z najstraszliwszym indiańskich demonów – Kujotem, dziewczyna staje się własnością Indianina o magicznej mocy – Psiego Brata. Kim jest Psi Brat, w jaki sposób zamierza on użyć mocy Kujota i czy Jimowi uda się powstrzymać cykl morderstw – na te i inne pytania odpowiada drugi tom cyklu „Rook”.
 
Masterton po raz kolejny porusza w swojej powieści tematykę kultury indiańskiej, co wychodzi mu zgrabnie, wiarygodnie i przekonująco. Legenda Kujota poruszana była przez tego autora w jednej z pierwszych powieści – „Kostnicy”, tym razem jednak przywołana jest w innym kontekście, ale równie interesująco  i porywająco opisana. Widać, że Graham spędził długi czas na wertowaniu podań i legend rdzennych mieszkańców Ameryki Północnej.
 
„Kły i pazury” zgrabnie odcina się od pierwszej części cyklu, w której poruszany był temat magii Voodoo, jednocześnie kontynuując wątki obyczajowe z tomu pierwszego, wprowadzając też kilka nowych. Z powieści bije energia, żywe tempo, niepospolite poczucie humoru i nutka szaleństwa – ale taki właśnie bywa Masterton, zwłaszcza że seria pierwotnie miała być scenariuszem serialu grozy przeznaczonego dla trochę starszej młodzieży. Podsumowując – podróż tropem indiańskich demonów wraz z jednym z najbardziej wyrazistych Mastertonowskich bohaterów nie zawiedzie swoich czytelników i zapewni kilka godzin wyśmienitej zabawy wypełnionej przygodą, grozą i humorem.

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2002
Liczba stron: 222
Format: 12 x 21
Ocena recenzenta: 10/10

Dawniej i dziś – mastertonowski horror

Graham Masterton publikuje książki już od blisko 40 lat. Przez ten czas zmieniał się jego styl oraz rodzaj pisanych powieści. Zaczynał od poradników seksuologicznych, by później zająć się horrorem, thrillerem, a nawet powieściami historycznymi. Zajmijmy się teraz tym gatunkiem, z którego jest najbardziej znany w Polsce – horrorem. Poczynając od Manitou z 1975 roku, aż do dzisiaj, Masterton opublikował 48 powieści grozy w tym kilka kontynuacji swojego powieściowego debiutu. Po zestawieniu ze sobą tych książek ukaże się nam pewien proces – autor z wiekiem łagodnieje…

Oto fragment wstępu obszernego artykułu, poświęconego twórczości Grahama Mastertona. Tekst popełnił Wojciech Bala, a można go przeczytać na zaprzyjaźnionym mastertonowskim blogu. Oto link:

http://masterton0wojtekb.blox.pl/2009/02/Dawniej-i-dzis-mastertonowski-horror.html

Recenzja książki ROOK

Jim Rook, nauczyciel języka angielskiego w West Grove Community College w Los Angeles jest bohaterem kolejnego cyklu powieściowego, stworzonego przez Grahama Mastertona. Jim posiada wyjątkowe umiejętności postrzegania zjawisk nadprzyrodzonych, a także komunikowania się z duchami. Zdolności te zostały nabyte po wypadku, w którym Rook otarł się o śmierć.
 
Jim ma 34 lata. Jego podopiecznymi są uczniowie klasy specjalnej, dla młodzieży trudnej, opóźnionej, wymagającej szczególnej uwagi. Rook to mężczyzna, który swój zawód traktuje serio, a jego uczniowie są dla niego najważniejsi. Kiedy jeden z nich zostaje brutalnie zamordowany w szkolnej kotłowni, a jedyną osobą która widziała sprawcę okaże się Jim, zostaniemy wciągnięci w jedną z najlepszych powieści Grahama Mastertona.
 
Jim będzie musiał zmierzyć się z potężnym czarownikiem Voodoo – Umberem Jonesem, wujkiem jednego z uczniów. Jones ma moc opuszczania swojego ciała i dokonywania diabelskich mordów pod postacią ducha. Powstrzymanie go będzie trudne, gdyż tylko Rook jest w stanie go zobaczyć. Wraz z kilkoma uczniami z klasy specjalnej Jim przeżyje swoją pierwszą przygodę i rozpocznie kolejny po „Manitou” znamienny dla twórczości Mastertona cykl powieściowy.
 
Pisany z myślą o serialu telewizyjnym cykl ma do tej pory sześć tomów, a zapowiedziane są dwa kolejne. Za każdym razem bohater stawia czoła innemu demonowi, czy zjawie wywodzącej się z innej religii czy kultury, a robi to z wrodzonym wdziękiem i poczuciem humoru. Obok Harry’ego Erskine’a – bohatera najważniejszego w twórczości Grahama cyklu „Manitou”, Jim Rook jest najwyrazistszą postacią w prozie tego autora. Tym chętniej poznajemy jego przygody, jego uczniów, dylematy moralne i miłosne perypetie.
 
Pierwsza część cyklu wprowadza nas w świat Jima Rooka, pozwala poznać zależności panujące w jego świecie i przyzwyczaja nas do jego uczniów. Klasa, którą uczy bohater może nam się kojarzyć jedynie z filmem „Młodzi gniewni”, jednak bohaterowie tego obrazu nie mieli problemów z siłami nadprzyrodzonymi. „Rook” nie jest powieścią brutalną, natomiast charakteryzuje się właściwym dla Mastertona klimatem i rozwojem akcji, zachowując przy okazji wysoki poziom fabularny, okraszony niebanalnym poczuciem humoru i doskonałymi dialogami. Jeśli nie lubi się gwałtownej brutalności, ostrego seksu i morza krwi, warto poznać twórczość Grahama zaczynając od tej właśnie powieści.

 

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2003
Liczba stron: 224
Format: 12 x 21
Ocena recenzenta: 9/10

Recenzja książki KREW MANITOU

Między wydarzeniami z „Ducha Zagłady”, a tymi z „Krwi Manitou”, Harry Erskine, główny bohater tej najbardziej rozpoznawalnej sagi Mastertona, mierzy się z Misquamacusem po raz czwarty w opowiadaniu „Wnikający duch” ze zbioru „Uciec przed koszmarem”. Tym razem żądny krwi szaman odradza się w córce Harry’ego i Karen – Lucy. Opętana dziewczynka dopuszcza się coraz bardziej przerażających czynów, by w konsekwencji doprowadzić do powrotu Indiańskiego szamana. Misquamacus zostaje jednak pokonany przez manitou pociągu, który okazuje się silniejszy niż prastara indiańska magia. Zakończenie tego krótkiego pojedynku przywodzi na myśl pierwszą część sagi, kiedy to Misquamacus zostaje pokonany przez manitou wielkiego komputera – symbolu techniki białego człowieka. Przeciętne opowiadanie przez kilka lat trzyma nas w niedosycie, do czasu pojawienia się na rynku ostatniej (jak na razie) części sagi.
 
Harry Erskine powraca,  a wraz z nim uwielbiana przez czytelników pierwszoosobowa narracja i znani i lubiani bohaterowie – Amelia Crusoe i Śpiewająca Skała, po raz kolejny jako duch. W „Duchu zagłady” Masterton pokazał zażyłości między magią Indian a magią Voodoo. W „Krwi Manitou” to rumuńska potęga wampirów miesza się z żądzą zemsty czerwonoskórych, by sprowadzić na Ameryką kolejną próbę dokonania totalnej zagłady.
 
Powieść zaczyna się od przygody bohatera drugoplanowego – Franka Wintera. Lekarz, bo taką funkcję pełni Frank, staje oko w oko z przerażającą epidemią, zamieniającą ludzi w żądne krwi wampiry. Zarażeni są w stanie zrobić wszystko by napić się krwi, posuwają się nawet do tego by zabijać własne rodziny. Zaraza rozprzestrzenia się, tysiące ludzi zostaje zamordowanych, setki przemieniają się w żywe trupy – wampiry Strigoi. Równorzędnie do przedstawionych wydarzeń, w które wplątał się Frank, Harry Erskine natrafia na ślady prowadzące go do Zbieracza Wampirów – przywódcę hord nieumartych, Vasila Lupa. To właśnie jego do życia zbudził Misquamacus, którego rozszczepiony w „Duchu Zagłady” duch zespolił się w jedno pod wpływem temperatury wytworzonej przez… atak na World Trade Center. Misquamacus odzyskawszy siły opętuje Lupa, zawiera krwawy pakt z przywódcą legionu wampirów i ponawia próbę zniszczenia Ameryki, której oczywiście zapobiec może tylko Harry Erskine.
 
Niuanse fabularne „Krwi Manitou” potrafią zaskoczyć. Pomysł Mastertona, by pokazać efekt synergii płynące ze współpracy pomiędzy demonami z Rumunii, a tymi z rdzennej Ameryki jest już jechaniem po bandzie. Paradoksalnie – książka ta jest bardzo dobra, a jej największą wadą jest właśnie przynależność do serii „Manitou”. O Ile wampirze opowiastki wychodzą Grahamowi bardzo dobrze, o tyle ostatni powrót Misquamacusa jest nieciekawy, niestraszny i nieprzekonujący.
 
Dla fanów serii „Krew Manitou” będzie ciekawym zestawieniem dwóch bardzo różnych kultur. Obiektywnie jest to niestety najsłabsza książka serii. Gdyby Masterton zdecydował się na wyrzucenie wątków z Manitou i napisanie powieści o wampirach, ocena była by wyższa. Poprzeczka zawieszona przez świetnego „Ducha Zagłady” okazała się jednak za trudna do przeskoczenia. „Krew Manitou” to mimo wszystko książka niezła i na pewno godna polecenia. Jednak jako czwarta część tak znakomitego cyklu, posiada wady, których nie sposób nie zauważyć. 

 

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2006
Liczba stron: 352
Format: 12 x 21
Ocena recenzenta: 7/10

Masterton w maju w Polsce

Dla fanów literatury grozy, pragnących spotkać się z Grahamem Mastertonem dobra wiadomość – brytyjski horrorysta przyjedzie w tym roku do Polski. Najpierw weźmie udział w Dniach Fantastyki we Wrocławiu (w mieście będzie obecny 15 i 16 maja), następnie pojawi się również w Warszawie (18 maja). Szczegóły na temat wizyty pisarza w naszym kraju już wkrótce.

Recenzja książki DUCH ZAGŁADY

„Duch Zagłady” to trzecia część najbardziej rozpoznawalnej opowieści Grahama Mastertona o nieposkromionej żądzy zemsty czerwonoskórych na mieszkańcach Ameryki.  W szesnaście lat po swoim książkowym debiucie, czyli pierwszą częścią „Manitou”, autor jeszcze raz podejmuje tematykę indiańskiej magii, lecz tym razem robi to na niespotykaną dotąd skalę.
 
Harry Erskine, główny bohater, który po raz pierwszy zetknął się z morderczym szamanem Misquamacusem jest teraz dużo starszy. Po krwawych wydarzeniach z dwóch pierwszych tomów sagi Harry stara się wrócić do normalności. Wydaje mu się że zły czarownik został definitywnie pokonany. Nic bardziej mylnego. Misquamacus powraca silniejszy i bardziej krwiożerczy niż kiedykolwiek, do tego zawiązuje pakt z czarnoskórym czarownikiem uprawiającym magię Voodoo. Erskine będzie musiał powrócić do ratowania świata przez duchem zagłady, a wraz z nim powróci również oczekiwana z utęsknieniem pierwszoosobowa narracja. Bohater nadal cechuje się niezmierzonym poczuciem humoru i młodością ducha, co na każdym kroku podkreślone jest za pomocą fantastycznych dialogów.
 
Harry staje oko w oko z szalejącymi kataklizmami – w wielu miejscach w Ameryce całe budynki pełne ludzi znikają pod ziemią. Okazuje się, że każde miejsce w którym kiedykolwiek przelano krew Indian staje się bramą do Wiecznej Otchłani – świata odwróconego do góry nogami, znajdującego się tuż pod naszymi stopami. W jednej chwili setki tysięcy ludzi w całej Ameryce giną w strasznych męczarniach. Rozmach z jakim Masterton przedstawia ostateczną zagładę potrafi wbić w fotel. Nie na darmo na okładce z wydawnictwa Prima widnieje zwrot „epopeja horroru”. Faktycznie, powieść ta wyróżnia się na tle innych książek Mastertona gigantycznym rozbudowaniem fabularnym, wielowątkową narracją i jednostajnym, nieprzyśpieszonym zbliżaniem się do wielkiego finału. Jest to książka dojrzała, przemyślana, jest w niej miejsce zarówno na nowych jak i starych bohaterów, którzy powracają nawet zza grobu, by pomóc swoim żyjącym jeszcze przyjaciołom. Dzięki temu, że powieść jest bardzo długa, nie czujemy wreszcie u Grahama żadnych skrótów fabularnych, uproszczeń, ani nawet umowności. Być może była by to najdoskonalsza powieść Mastertona gdyby nie pewien niewybaczalny błąd merytoryczny, który przez cały czas obcowania z „Duchem zagłady” nie dawał mi spokoju i kołatał się w głowie, jak odbijana od ściany piłeczka kauczukowa.
 
Co takiego zrobił Graham? Graham zapomniał, że w pierwszym tomie swojej sagi uśmiercił Amelię Crusoe, która jest jedną z … głównych bohaterek części trzeciej. Oczywiście osoba Amelii nadaje powieści rumieńców, tak jak pojawienie się dobrze znanych bohaterów poprzednich części – Karen Tandy, Doktora Snowa, Jacka Hughesa, czy ducha Śpiewającej Skały. Nie zmienia to jednak faktu, że zapomnienie o uśmierceniu jednego z bohaterów i przywrócenie go do życia jest czymś co ciężko wybaczyć pisarzowi tego pokroju.
 
Dla fanów serii „Duch zagłady” jest bardzo ważną powieścią. Dłuższa niż dwie pierwsze części razem wzięte, bardziej rozbudowana i pełna epickiego rozmachu. Niestety, jej finał jest nieadekwatny do reszty powieści – krótki, nijaki, z lekko zmarnowanym potencjałem. Wada ta jednak nie jest w stanie przyćmić wagi tej powieści i przyjemności płynącej z obcowania z nią. Naprawdę nie można się nudzić nawet przez chwilę, a co do nietęgiego finału – nie jest to przecież definitywny koniec. Jak wiemy, Manitou  powróci jeszcze co najmniej trzy razy…

 

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Prima
Rok wydania: 1993
Liczba stron: 399
Format: 12 x 21
Ocena recenzenta: 9/10

W telegraficznym skrócie 8

Zapowiadana przez wydawnictwo Albatros powieść grozy Grahama Mastertona GHOST MUSIC (a ka THE CUCKOOS OF VENICE) ma ukazać się w Polsce w połowie roku. Polski tytuł książki to MUZYKA Z ZAŚWIATÓW.

Wydawnictwo Albatros planuje w tym roku wydać również, napisany wiele lat temu i nigdy wcześniej nie publikowany w Polsce, thriller Mastertona FIREFLASH 5 (a ka A MILE BEFORE MORNING). Polski tytuł nie jest jeszcze sprecyzowany. Będzie brzmiał BŁYSKAWICA albo OSTATNIE OKRĄŻENIE.

Kolejna dobra informacja, tym razem dla fanów cyklu WOJOWNICY NOCY, jest taka, że pisarz ma w planach napisanie nowej części tego cyklu. Jest już nawet roboczy tytuł: THE NINTH NIGHTMARE.