Zdjęcie umieścił na swoim Facebooku Philippe Micalef.
Graham Masterton w nowych numerach GENTLEMANA i T3
W styczniowym numerze GENTLEMANA pojawił się trzystronicowy wywiad pod tytułem "Dżentelmeni są lepsi w łóżku", a także recenzje książek MASTERTON. OPOWIADANIA. TWARZĄ W TWARZ Z PISARZEM oraz WŁADCY PRZESTWORZY. Natomiast T3 MAGAZINE to dwustronicowy wywiad zatytułowany po prostu "W zbliżeniu: Graham Masterton", a także recenzja KANDYDATA Z PIEKŁA.
Oto okładki obu magazynów, serdecznie polecamy!
Najmłodsza fanka Grahama Mastertona na świecie!
Robert Cichowlas o Mastertonie dla portalu Coolturka.com.pl
Niemiecka okładka KOSTNICY 4
Recenzja książki PANI FORTUNY
premiery książka „Pani Fortuny” trafiła wreszcie na polski rynek za sprawą
Wydawnictwa Książnica, które dołączyło do grona stałych wydawców książek
Grahama Mastertona, poczynając od odświeżenia „Dziewiczej podróży” a na kolejnych
planowanych wznowieniach i dodrukach historycznych sag kończąc. Jednak
najważniejsza dla polskich fanów z pewnością jest pozycja premierowa, której
wcześniej nie mieli okazji przeczytać. Czy warto było czekać tak długo?
Odpowiem z grubej rury bo i nie ma co owijać w bawełnę. „Pani fortuny” to obok
„Headlines” najlepsza pozycja Grahama w dziedzinie historycznych sag, jaką do
tej pory wydano w naszym kraju. Można też zaryzykować stwierdzenie, że to jedna
z najlepszych książek w całym jego dorobku.
Akcja powieści rozpoczyna się w
1901 roku w Edynburgu (mieście, w którym urodził się Graham). Poznajemy w nim siedemnastoletnią
Effie Watson, ambitną dziewczynę z patriarchalnej rodziny, na której czele stoi
apodyktyczny bakier Thomas Watson. Starsi bracia Effie, Dougal i Robert, którzy
chcą iść w ślady ojca i przejąć finansowe imperium, ciągle sprzeczają się na temat
tego, komu udzielać pożyczek, a komu nie. Jeden z braci jest raczej porywczy,
drugi bardziej lekkomyślny. W tym towarzystwie to właśnie Effie wydaje się mieć
największe predyspozycje do zostania bankierem, co wydaje się nie do pomyślenia
w czasach, gdzie kobieta miała jasno określoną rolę i na pewno nie było to
przeznaczenie do robienia interesów. Podobnie jak matka, bardzo zdominowana
przez Thomasa Watsona, młoda Effie stara się wyrwać spod skrzydeł mężczyzn,
żeby móc odnaleźć swoje własne ja.
Rodzinne napięcia doprowadzają do
rozdzielenia rodziny. Dougal wyjeżdża do Londynu i zabiera ze sobą Effie. Tam,
stając na czele Londyńskiego oddziału banku ojca, rodzeństwo zaczyna własnymi
rękoma budować swoją własną, bardzo bogatą przyszłość. Szybko okazuje się, że
Effie pomimo swojej płci, która w oczach wielu już na starcie ją dyskredytuje,
ma dryg do bankowości. Londyńska filia rośnie w siłę, podobnie jak Edynburska,
kierowana dalej przez Roberta. Chora nienawiść pomiędzy braćmi narasta, a Effie
również nie pozostaje dłużna. Zaczynają się pierwsze niesnaski, zwłaszcza, że
nadchodzi wojna, która sprzyja wprawdzie mnożeniu kapitału, ale niejednokrotnie
za zbyt dużą cenę. Wsparcie nieodpowiedniej strony konfliktu może prowadzić do
tragicznych skutków, a światowe banki zaczynają mieć realny wpływ na politykę i
przyszłość krajów, z których pochodzą.
Effie dorasta, zakochuje się,
uniezależnia od braci, chociaż w pewnym stopniu nadal jest zobligowana by z
nimi współpracować. W międzyczasie dochodzi do rodzinnej tragedii, która
niekoniecznie zacieśnia więzy Watsonów. To jednak nie koniec niespodzianek.
Effie zostaje miliarderką, wplątuje się jednak w sytuację bez wyjścia, a główne
role w dramacie odegra właściwie cała rodzina. Jedna tajemnica powoduje drugą,
jeszcze większą, by w końcu w tragicznym finale zebrać swoje dramatyczne żniwo.
Akcja przenosi się do Ameryki, gdzie sztucznie pompowany balon finansowego
imperium zaczyna pękać, doprowadzając nawet największych graczy do bankructwa.
Nie pomaga Robert, który po wielu latach postanawia dokonać na swojej rodzinie
strasznej zemsty i wplątuje ich w finansowy kryzys. Nie wszyscy wyjdą z niego
cało.
Masterton od początku do końca
perfekcyjnie prowadzi fabułę, nie pozwalając złapać oddechu. Chociaż „Pani
fortuny” opowiada o ponad osiemdziesięciu latach życia kobiety, która spełnia
swoje marzenia o zostaniu finansową potentatką, wplątując się w romanse z
niewłaściwymi mężczyznami i skandalizując nie tylko Europę ale i Amerykę, to
jednak ani nie nudzi, ani też nie zawiera zbyt dużych przeskoków w czasie,
zawierających jakiekolwiek fabularne luki. To misternie tkana opowieść o
potężnych ludziach, których namiętności i ambicje niszczą ich od środka,
prowadząc do tragicznych konsekwencji. Wątki obyczajowe mieszają się z
finansowymi, a Masterton wykazuje się niemałą znajomością tego tematu. Mroczne
sekrety, które wydawały się na początku ekscytującymi przygodami, trzymają
czytelnika w napięciu aż po ostatnią stronę. Masterton potrafi rozbawić,
wzruszyć, ale i niezwykle zaciekawić.
Nie sposób nie wspomnieć o kilku
drobnych mankamentach. Niestety, korekta wyraźnie się nie popisała, przez co
książka naszpikowana jest wręcz literówkami w nieznośnie dużych ilościach,
przynajmniej na początku. Można to wytłumaczyć tym, że premiera została
przyspieszona ze względu na przylot Grahama do Polski, jednak fakt jest faktem.
W dodruku błędy mają zniknąć. Pozostałe minusy raczej nie są warte odnotowania,
bo nie mają najmniejszego wpływu na odbiór książki. „Pani fortuny” to
arcydzieło, prawdziwa epopeja rodziny Watsonów, a także Graham Masterton w
najlepszym możliwym wydaniu. Zapomnijcie przez moment o horrorach Brytyjczyka,
jakby nigdy nie istniały i pozwólcie mu się zabrać w podróż do XX-wiecznej
Anglii i Ameryki, gdzie wraz z Effie przeżyjecie jedną z najbardziej
emocjonujących przygód, jakie widziała literatura obyczajowa. Nie pożałujecie
ani przez chwilę.
Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Książnica
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 636
Format: 12,5 x 19,5
Ocena recenzenta: 10/10
Zdjęcie ze ślubu Grahama i Wiescki
Projekt okładki wznowienia WALHALLI z Wydawnictwa Albatros
Wywiad z Grahamem Mastertonem w najnowszym BLUSZCZU
Recenzja książki MASTERTON. OPOWIADANIA. TWARZĄ W TWARZ Z PISARZEM po raz drugi
Graham Masterton na polskim rynku gości już od ponad dwudziestu lat, strasząc i dostarczając rozrywki kolejnym generacjom czytelników. Jedni znają go dobrze, inni słabo lub wręcz wcale o nim nie słyszeli. Utrwalił się powszechny obraz pisarza, który pisze dobre horrory, ale są i tacy, którzy wypaczają jego postać snując absurdalne wręcz historie o tym, że „Masterton to tylko seks i flaki”. Dobry seks i dobrze „przyrządzone” flaki mogą dostarczyć wielu wrażeń, co wie ten, kto rozumie, o czym pisze Brytyjczyk.
Od chwili, gdy współautorzy oznajmili o projekcie napisania wraz z Grahamem książki, w kręgu fanów, a także ludzi, którzy na swojej czytelniczej drodze spotkali się z prozą Brytyjczyka rosło oczekiwanie i apetyt. Owa recenzja pisana jest z perspektywy człowieka, który ma już znaczącą część bibliografii tego autora za sobą. Czy zatem książka ta powinna w ogóle mnie czymś zaskoczyć? Otóż tak!
Pomimo faktu, że na prozie Mastertona skruszyłem parę zębów, to lektura tej pozycji dostarczyła mi wielkiej frajdy i satysfakcji. Książka zawiera wnikliwą analizę dorobku Mastertona, wyłożoną nam, czytelnikom, przez Piotra i Roberta w sposób przystępny i ciekawy. Poznajemy alfabet Mastertona, w którym to znajdujemy kompendium wiedzy na temat gatunków literackich, w których Graham się obraca a także omówienie przykładowych powieści czy opowiadań z jego bibliografii. Współautorzy nie szczędzą dobrych słów o Grahamie, gdyż na takie najzwyczajniej zasługuje. Jednak nikt nie jest doskonały, a Piotr i Robert dobrze o tym wiedzą. Zatem pojawia się również rozdział o tych słabszych powieściach czy o pewnych mankamentach jego pisarstwa. Ktoś mógłby zapytać po co pisać o mankamentach, czy książka ma zachęcać czy zniechęcać? Trzeba jednak być szczerym ze sobą i z czytelnikami, a tak mógłby powiedzieć tylko ignorant. A że autorzy rzetelnie i profesjonalnie podeszli do zagadnienia, stąd obecność owego rozdziału, w którym czytelnik może się dowiedzieć o pewnych wpadkach zdarzających się w powieściach Mastertona.
Poza analizą twórczości Brytyjczyka w książce znajdziemy liczne perełki. Do takich należy niewątpliwie oryginalne zakończenie debiutanckiej powieści Mastertona z gatunku horroru, czyli „Manitou”. Które jest lepsze, to pozostawiam do oceny indywidualnej każdemu z czytelników. Poznajemy także niepublikowane u nas wiersze Grahama oraz opowiadania, które stanowią przyjemny przerywnik między kolejnymi rozdziałami pracy Roberta i Piotra. Z książki możemy dowiedzieć się masę ciekawych faktów i anegdot z życia prywatnego pisarza. Umożliwia nam to lektura wywiadu przeprowadzonego z Mastertonem, jego żoną Wiescką oraz synem Rolandem. Poznamy zasady, których Graham trzyma się podczas pisania książek oraz jego inną pasję, czyli gotowanie. Dla amatorów kuchni w książce znajdują się przepisy na potrawy polecane przez Mastertona.
Książka ta dla osób, które nie znały dotychczas Grahama Mastertona może stanowić ciekawostkę, bądź przyczynić się do rozpoczęcia przygody z tym pisarzem. Dla starych wyjadaczy stanowi niewątpliwie wisienkę na smakowitym torcie.
Autor recenzji:Artur Dorociński
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 432
Robert Cichowlas w ONTV o książce MASTERTON
CZĘŚĆ 1
http://www.youtube.com/watch?v=Dhuk77QCV1E
CZĘŚĆ 2
http://www.youtube.com/watch?v=2e2Pt_815kc
Graham Masterton o powieści UPADŁE ANIOŁY
Przełożył: Piotr Pocztarek