Już niebawem za sprawą wydawnictwa Albatros pojawi się na polskim rynku nowa powieść horroru Grahama Mastertona, zatytułowana PIĄTA CZAROWNICA. O czym będzie traktować? Jak powstawała? Skąd pisarz czerpał inspirację podczas tworzenia? Poniżej kilka słów od Grahama Mastertona na temat magii, czarownic, a także o… PIĄTEJ CZAROWNICY, skierowanych specjalnie dla Czytelników jego polskiego oficjalnego bloga.
"Zawsze intrygowało mnie – i w dalszym czasie intryguje! – jak wielu ludzi wciąż wierzy w magię. Czujemy przerażenie na myśl o wampirach czy zombie, lecz tak naprawdę poważnie wątpimy w ich istnienie. Prawie każdy z nas jednak daje wiarę w istnienie czarów. Oczywiście, nikt już nie pociera brodawki kamykiem i nie zakopuje go potem w ogródku z nadzieją, że owa brodawka zniknie. Nikt też przesadnie nie analizuje znaczenia przesądów. Nikt nie wierzy w to, że po trzykrotnym wypowiedzeniu czyjegoś imienia przed lustrem, spotkamy tę osobę – zapatrzoną w nas jak w obrazek, zakochaną w nas, zafascynowaną nami.
Mimo wszystko nasza wiara w czary jest tak silna, że przetrwała w erze technologii: w pewnym stopniu nawet wzmocniła się. Możemy się o tym łatwo przekonać wystukując w Google’ach „magia”, „astrologia”, czy „wróżbiarstwo”. Mamy teraz o wiele łatwiejszy dostęp do arkan i tajemnic magii oraz do tych, którzy ją praktykują. Już nie jest wbrew prawu, jak to było w trzynastu pierwszych koloniach Stanów Zjednoczonych, co wcale nie znaczy, że jej wpływ na naszą wyobraźnię w jakikolwiek sposób zmalał.
To, co mnie interesuje najbardziej w czarach i magii to że zawsze ma jakiś praktyczny cel. Oczywiście może on wzbudzać odrazę, strach, ale i ciekawość, fascynację. Wiedźma może pomóc ci znaleźć partnera, lub wyleczyć ból głowy, albo zlokalizować dawno zaginiony ślubny wieniec. Może też rozbić czyjeś szczęśliwe małżeństwo lub sprawić, że ktoś kogo bardzo nie lubisz, dostanie paskudnie wyglądającą infekcję skóry, albo nawet zatrzymać czyjeś serce.
(Żeby wyleczyć ból głowy potrzyj czoło tonikiem zrobionym z octu nalanym nad zawiasami twoich drzwi, albo ogól głowę i pokryj ją krowim plackiem. Żeby rozbić szczęśliwe małżeństwo włóż sproszkowane skorupki kraba do jedzenia, lub picia ofiary, a potem wpuść świetlika do szklanki z napojem, dajmy na to – mlekiem. Mąż natychmiast zmieni się w eunucha!).
To właśnie praktyczna strona magii, o której wspomniałem, zainspirowała mnie do napisania „Piątej czarownicy”. W historii wielu królów i królowych, jak i polityków korzystało z usług czarownic i czarodziejów, by zwiększyć swoją władzę. Królowa Anglii Elżbieta I regularnie konsultowała się z magikiem i alchemikiem o nazwisku Dr John Dee, który twierdził, że może zamienić zwykły metalowy drążek do grzania łóżka w złoty pręt oraz, że może komunikować się z aniołami, a także przewidzieć czyjąś przyszłość.
Król Anglii Karol I często konsultował się z prorokiem Williamem Lilly, który przewidział Wielki Pożar w Londynie w 1666 roku z taką dokładnością, że aresztowano go, oskarżając o podpalenie (w końcu go zwolniono).
Hitler był cały czas pod wpływem astrologów i magików różnej proweniencji. Nawet Thomas Edison silnie wierzył w okultystkę Helenę Blavatsky, która twierdziła, że jej książki zostały napisane przez starożytne duchy – słowa po prostu pojawiały się na czystej kartce przed nią (też bym tak chciał!). Wierzcie lub nie, jednym z celów, dla których Edison skonstruował fonograf było nagrywanie głosów ze świata duchów.
Tak wielu wpływowych postaci konsultowało się z czarownicami i czarodziejami oraz jasnowidzami, że w pewnym momencie pomyślałem, że gangsterzy również mogli korzystać z ich sił, oczywiście z dewastacyjnym rezultatem dla sił prawa i porządku. Pomyślałem o przywołaniu jednej z wiedźm – Rebeki Greensmith, która została zgładzona w Connecticut w 1662 roku i która podobno miała brudne układy z Szatanem. Jednak jest tak dużo intrygujących „wariacji czarowania”, od czczenia diabła w kolonijnej Nowej Anglii do rytuałów voodoo w Nowym Orleanie, od przywołania duchów w Columbii do wyszeptanych klątw w Rosji, że zdecydowałem się wprowadzić aż 5 różnych wiedźm, każdą z innej kultury.
Nie było trudno wybrać zestaw. Akcja „Piątej czarownicy” musiała toczyć się w Los Angeles, w krainie marzycieli i iluzji, w której rzeczywistość jest rzadkim zjawiskiem.
Uważam, że powieść „Piąta czarownica” jest jedną z bardziej interesujących jakie napisałem. Jestem z niej bardzo zadowolony. Mam ogromną nadzieję, że również moi czytelnicy uznają ją za intrygującą i że się nie rozczarują.
Na zakończenie czar dla tych z czytelników, którzy cierpią z powodu schorzenia skóry, na przykład zapalenia. Gorący okład z solonej wody musi być nałożony na miejscu przez nagą dziewicę, która pościła przez trzy dni (nie łatwo jest taką znaleźć, gwarantuję). Naga dziewica winna powiedzieć, “Apollo zabrania progresji choroby, którą naga dziewica powstrzymuje”. Oboje – dziewica i cierpiący muszą wtedy splunąć na ziemię aż trzy razy.
A może wolicie zastosować zwykłą maść na krosty?"
– Graham Masterton
Z angielskiego przełożył: Christos Kargas