W ramach nowego cyklu wpisów poprosiliśmy osoby związane ze światem polskiej grozy, by podzieliły się wspomnieniami dotyczącymi początku przygody z literaturą Mastertona czy ulubionymi powieściami i scenami czy bohaterami, którzy narodzili się w wyobraźni brytyjskiego mistrza horroru. Zadaliśmy kilka pomocniczych pytań, dzięki którym mogły powstać miniwywiady lub felietony, które będą regularnie publikowane na niniejszej stronie.
Jako szósty na pytania odpowiedział Michał Stonawski – krakowski pisarz, game designer i publicysta. Opublikował około pięćdziesiąt opowiadań. W roku 2017 światło dzienne ujrzała książka „Mapa Cieni”, której jest pomysłodawcą i współautorem. W 2020 roku nakładem wyd. Znak Horyzont wydana została książka „Paranormalne: prawdziwe historie nawiedzeń”, która okazała się bestsellerem. Współorganizator konwentów i wydarzeń literackich o tematyce fantastyki i horroru.
Pamiętasz kiedy sięgnąłeś po pierwszą książkę Mastertona i która to była powieść?
MANITOU, oczywiście. Mogłem mieć jakoś 12-13 lat – podbierałem tacie fantastykę z półki (ostatecznie większość jego książek mam dziś ja), no i natknąłem się na MANITOU. Nie wiedziałem wtedy za dużo o horrorach – a jeśli już, to się ich bałem, znacznie bardziej ciekawiła mnie fantastyka naukowa lat 60-80., fantasy. No i wtedy pojawił się Masterton i pokazał mi horror.
Czy Graham Masterton wywarł wpływ na Twoją twórczość, a jeśli tak, to jaki?
Nigdy się świadomie twórczością Grahama nie inspirowałem, ale to właśnie dzięki niemu poznałem gatunek.
Czy nadal czytasz książki Mastertona? Czy zdarza Ci się wracać do starszych powieści Brytyjczyka, a jeśli tak, to do których?
Ja w ogóle rzadko wracam do przeczytanych książek – muszą to być pozycje, które wiążą się z jakimiś emocjami, do których wracam z sentymentu i… tak, zgadliście, MANITOU jest jedną z nich :>
Co według Twojej wiedzy i doświadczenia jest tajemnicą sukcesu Mastertona, zarówno na świecie, jak i w Polsce?
To są w gruncie rzeczy – tak mi się wydaje – bardzo proste historie. Szybkie, mające klimat i dające odpowiedniego „kopa”. Masterton pisze tak, że każdy czytelnik znajdzie tu coś dla siebie – mocny, wyrazisty horror. A jeśli chodzi o jego sukces w Polsce, to powiedziałbym, że może też tu się nakładać i to, że autor Polskę bardzo lubi (a Polacy lubią, kiedy ktoś z zagranicy ich lubi), oraz sam Masterton wydawał u nas również poradniki erotyczne – jego nazwisko więc było szerzej znane.
Czy masz swoich ulubionych bohaterów, albo sceny, które najbardziej zapadły Ci w pamięć w książkach Mastertona?
Czy będę monotematyczny, jeśli powiem, że lubię Harry’ego Erskine’a?
Czy masz jakieś wspomnienie związane z Mastertonem – spotkanie, wywiad, konwent?
Tak – i będzie to Krakon z 2013 roku. Moje pierwsze (i do tej pory jedyne) spotkanie z Grahamem Mastertonem na żywo. Wiele osób zapamiętało tamte wydarzenia w bardzo zły sposób; pojawiła się informacja, że autorowi grożono wtedy przemocą – ja sam współorganizowałem tamten konwent i zaprosiłem Grahama do Polski i dla mnie – szczyla, który dopiero zaczynał pisać horror – było to wielkie wydarzenie, móc poznać jednego z ważniejszych w moim życiu pisarzy, a nawet zamienić z nim parę słów. Dużo się od tamtej chwili zmieniło w moim życiu, ale tamto spotkanie zapamiętam na całe życie.