Recenzja książki OKRUCHY STRACHU

W 2008 roku ukazał się kolejny, jak na razie ostatni zbiór opowiadań Grahama Mastertona. Dzięki wydawnictwu Albatros otrzymujemy 14 tekstów z gatunku grozy, niestety tylko połowa z nich to teksty całkowicie nowe, nigdy wcześniej niepublikowane w Polsce. Na szczęście wybór pozostałych opowiadań został dokonany bardzo starannie, dzięki czemu przypomnieć możemy sobie teksty Mastertona stojące na najwyższym poziomie.

Po krótkim wstępie autora dostajemy równie krótkie opowiadanie „Głęboka wpadka”. W tej miniaturce rozpoznać możemy styl pisarza, który uświadamia nam, że nawet zwykła kałuża może być niebezpieczna.

„Przyjaciel w potrzebie” to zaskakująca historia o równowadze umysłu, która czasem może zachwiać się w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Bohaterowi wydaję się, że otaczający go ludzie tracą zmysły, ale rzeczywistość może jawić się zupełnie inaczej.

„Indyk na zimno” to wariacja na temat kryminalnych historii o rodzinie, w której jedna osoba okazuje się mordercą i próbuje otruć seniora rodu dla spadku. Okazuje się, że ktoś, kogo najmniej podejrzewamy, może okazać się najbardziej niebezpieczny, a narzędzia zbrodni bywają czasem bardzo zaskakujące.

„Piknik nad Lac du Sang” to mroczna i zaskakująca historia grupy kobiet, dla których czas stanął w miejscu. Otwierają one bardzo dochodowy „biznes”, który wiąże się jednak z pewnym ryzykiem. Kiedy bohater przybywa w odwiedziny do posiadłości tajemniczych kobiet popadnie w duże tarapaty, których główną przyczyną jak to zwykle bywa będą miłość i pożądanie.

„Chłopiec z Ballyholly” z kolei to opowieść o zemście za złe traktowanie i niesprawiedliwość tego świata. Zemsta to bardzo potężne uczucie, dlatego też autor radzi na nią uważać, ponieważ może czasem ona przybrać fizyczny wygląd i bardzo pokaźne rozmiary.

Najnowszy tekst pisarza umieszczony w książce to „Syn Bestii”, groteskowa opowieść o seryjnym mordercy, który bardzo długo pozostaje nieuchwytny. Policjantka prowadząca śledztwo użyje bardzo niekonwencjonalnej metody, by go złapać, jednocześnie zadając kłam założeniom ewolucji.

Ostatnim nowym tekstem jest „Prasa”. Ta krótka, zakończona humorystycznym morałem historia przedstawia nam pewnego pisarza, który radził sobie z nieprzychylnymi krytykami w bardzo brutalny i zaskakujący sposób.

W tomie „Okruchy strachu” znalazły się również wszystkie opowiadanie umieszczone uprzednio w książce na temat twórczości Grahama pod tytułem „Świat Mastertona”. Ponownie będziemy mogli zapoznać się z przewrotnym, przesyconym erotyzmem opowiadaniem „Lolicia”, opowieścią o długowiecznym wampirze „Śmierć na drodze”, przypomnimy sobie  „Bohaterkę”, która opowie nam o ludzkim cierpieniu, przywiązaniu, lojalności i odwadze, w ambitnym i dojrzałym opowiadaniu pełnym scen seksu i opisów tortur. Wrócimy także do historii zamordowania prezydenta Kennedy’ego w „Żwawym Jacku”, znów spotkamy bohaterskiego żołnierza, który zginął „hańbiącą” śmiercią w „Ratunku”, aż wreszcie wsiąkniemy ponownie w erotyczny świat marzeń w „Anaïs”. W książce znajdziemy również tekst „Stowarzyszenie Wzajemnego Współczucia”, który mogliśmy znaleźć wcześniej w zbiorze „Festiwal strachu”.

Podsumowując – książka jest kolejną niespodzianką dla fanów krótkich opowiadań Grahama Mastertona. W „Okruchach strachu” teksty zarówno premierowe, jak i starsze, nieprzypominane czytelnikom od prawie 10 lat. Warto zapoznać się z tą książką, gdyż krótkie formy brytyjskiego mistrza grozy niejednokrotnie są tak dobre jak jego pełnowymiarowe powieści. A czasami nawet lepsze.

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 327
Format: 12 x 21
Ocena recenzenta: 7/10
  

Recenzja książki FESTIWAL STRACHU

W 2005 roku na polskim rynku ukazała się nie lada gratka dla fanów twórczości Mastertona. Czwarty, (a jeśli liczyć „Świat Mastertona” to nawet piąty) zbiór opowiadań mistrza grozy, tym razem tych napisanych w latach 2002 – 2004. Dlaczego pozycja ta jest wyjątkowa? Ponieważ składa się głównie z nigdy wcześniej nie przetłumaczonych tekstów, między innymi tych dostępnych na stronie internetowej autora w języku angielskim. Godne uwagi jest również to, że książka ta nigdy nie ujrzała światła dziennego poza naszym krajem. Pierwsze wydania na rynku brytyjskim i amerykańskim są wstępnie planowane na rok 2010, nie jest to jednak nic pewnego.

Co prezentuje sobą książka? 10 tekstów różnej długości i o bardzo różnorodnej tematyce. Każdy z nich, zgodnie z tradycją tego typu kolekcji poprzedzony jest przedmową autora na temat okoliczności powstania opowiadań, tematyki, lub miejsca akcji.

Zbiór otwiera króciutkie opowiadanie „Sarkofag”, napisane specjalnie na potrzeby charytatywnej antologii o zjadaczach mięsa. Tekst nie przekracza ilości 500 słów, a mimo to jest świetną miniaturką poruszającą tematykę wiecznie rozszerzającej się kalokagatii.

Opowiadanie „Burgery z Calais” to niesmaczne opowiadanie napisane ku przestrodze dla miłośników fast-foodów. Autor daje w nim ujście swojej nienawiści do niezdrowego jedzenia, z której jest zresztą znany. Bohaterem opowiadania jest John Dauphin, postać zabawna niczym Harry Erskine i nawet bardziej rozpoznawalna z powodu swojej ogromnej tuszy. Bohater posiada tak niesamowite poczucie humoru i przebojowość, że Graham postanowił użyć go na potrzeby powstałej w latach późniejszych powieści „Powrót Wojowników Nocy”. Dauphin jest także powodem, dla której seria o wysłannikach Ashapoli doczeka się kolejnego tomu.

Kolejnym tekstem jest „Bazgroła” – jedno z najbardziej przerażających, psychologicznych opowiadań Mastertona, poruszających także trudniejszą tematykę, taką jak homoseksualizm. Bohater podczas spacerów po mieście zaczyna widywać wyryte na murach napisy, które wydają się być skierowane bezpośrednio do niego. Tajemnica wyjaśni się, kiedy spotka na swojej drodze złowieszczego Bazgrołę. Opowiadanie to jest głębsze niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Było ono wydrukowane wcześniej przez wydawnictwo Albatros jako dodatek do powieści „Bonnie Winter”.

„Epifania” to erotyczna opowieść o miłości i obsesji, również bardzo otwarta na wątki homoseksualne. Ważnym elementem historii jest fotografia pewnego chłopca, która oddziałuje na oglądającego w specyficzny sposób. Opowiadanie to jest efektem fascynacji autora fotografią. Podczas pracy w magazynie „Penthouse” zajmował się on między innymi wyszukiwanie zdjęć wywołujących reakcje wręcz erotyczne.

 Każdy zbiór krótkich form Mastertona musi mieć jakiś gorszący tekst, taki jak niesławny „Eryk Pasztet”. W „Festiwalu strachu” funkcję tę pełni opowiadanie „Posocznica” – jeden z najbardziej obrzydliwych tekstów autora. Historia obsesyjnej miłości pewnej pary, których łączy nierozerwalna więź, sprawiająca, że są w stanie zrobić dla siebie dosłownie wszystko. Opowiadanie to zostało wydane w Stanach Zjednoczonych w twardej, czarnej oprawie, w kolekcjonerskim nakładzie 200 sztuk.

„Sąsiedzi z piekła” to nastrojowa opowieść o potędze ludzkiego umysłu i o tym jak próbuje on chronić nas przed drastycznymi wspomnieniami i traumatycznymi wydarzeniami z przeszłości. Zaraz po nim dostajemy opowiadanie „Anty-Mikołaj” – przewrotną historię, w której dostaje się nawet tak pozytywnej postaci jak Święty Mikołaj. Masterton przedstawia historię prawdziwej postaci z morderczymi skłonnościami, która była tak przerażająca, że na przestrzeni lat starano się zatrzeć jej wizerunek na rzecz uśmiechniętego dziadka z brodą i w czerwonym stroju.

„Wizerunek zła” i „Camelot” to opowiadania oparte na wierszu lorda Alfreda Tennysona „The Lady of Shalott”. Fascynacja Grahama owym utworem zaowocowała dwoma interpretacjami w postaci krótkich tekstów, a także trzecim – „Half-sick of shadows”, nie publikowanym jeszcze w Polsce. Ostatnim tekstem jest „Towarzystwo współczucia” – brawurowa opowieść i stowarzyszeniu, które pomaga znaleźć ukojenie ludziom, którzy w brutalny i nagły sposób stracili kogoś bliskiego, a co za tym idzie sens życia. Metodologia tej grupy jest bardzo specyficzna, a ponadto jak to zwykle w życiu bywa – oczekują czegoś w zamian. W tekście Graham snuje również rozważania na temat koncepcji, że krótko przed śmiercią człowiek jest w stanie zobaczyć świat takim, jakim jest naprawdę.

Podsumowując – zbiór ten jest chyba najbardziej udanym zbiorem opowiadań Grahama Mastertona. Oczywiście największa w tym zasługa samego autora, który dojrzał i potrafi napisać lepsze, głębsze i bardziej porywające teksty niż 10 lat przed wydaniem tego zbioru. Zdecydowanie warto zapoznać się z tą książką.

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 293
Format: 12,5 x 19,5
Ocena recenzenta: 10/10


Recenzja książki ŚWIAT MASTERTONA

W 1999 roku powstała pierwsza i jak dotąd jedyna książka na temat jednego z najbardziej popularnych pisarzy grozy – Grahama Mastertona. Ray Clark i Matt Williams z The British Fantasy Society postanowili pokrótce omówić dorobek słynnego pisarza, przeprowadzić z nim wywiad, a także przygotować bibliografię. Omówienie twórczości Brytyjczyka to niełatwe zadanie, biorąc pod uwagę jak wiele książek napisał, w jak wielu gatunkach się poruszał i w jakich projektach brał udział. Jak wypadła pierwsza próba analizy twórczości Mastertona?

Trzeba przyznać, że autorzy podeszli do sprawy bardzo uczciwie i na samym początku przyznali, że nie są w stanie omówić wszystkich aspektów twórczości Mastertona. Zajęto się zatem głównie horrorem. Po krótkim wstępie odautorskim umieszczono przedmowę autorstwa Petera Jamesa, brytyjskiego pisarza i producenta filmowego. Autorzy przygotowali teksty omawiające kilka z mitów i legend, których Masterton używał jako tła do swoich powieści, przedstawili wybrane światy paralelne i fantastyczne, które Brytyjczyk wykreował, skupili się na brutalności cechującej jego utwory, a także opracowali kilka charakterystycznych motywów jego twórczości. Jeden z podrozdziałów poświęcili ponadto kilku jego powieściom obyczajowy i historycznym.

Opracowanie poszczególnych aspektów twórczości Mastertona jest krótkie i bardzo pobieżne. Ustalono więc, że doskonałym uzupełnieniem tej pozycji będą teksty Grahama. Pisarz przygotował na potrzeby „Świata Mastertona” 6 nowych opowiadań i 4 publikowane już wcześniej. Teksty „Wnikający duch”, „Obecność aniołów”, „Nieprawdopodobna historia” i „Sekretna księga Shih Tan” to opowiadania, które można było przeczytać podczas lektury wydanego na polskim rynku zbioru „Uciec przed koszmarem”, jednak nowe teksty, które przygotował Brytyjczyk są zdecydowanie warte uwagi.

Mamy tutaj fikcyjną historię zabójstwa Kennedy’ego, opartą o tajemnicze rytuały Voodoo. W tekście „Żwawy Jack” Masterton świetnie wplata zmyśloną historię w znany fakt historyczny, tworząc opowiadanie przekonujące, mroczne i wciągające. „Bohaterka” z kolei to jeden z ambitniejszych tekstów o sile ludzkiego charakteru i oddziaływania jednej osoby na drugą. Poznamy w nim zupełnie nowe oblicze miłości i przywiązania, wystawione na ciężkie próby brutalnych tortur. „Anaïs” to utwór o wyobraźni i żądzy, a także zgubnym wpływie własnych marzeń erotycznych.

„Śmierć na drodze” to krótki utwór o tematyce wampirycznej. Masterton zajmował się nią tylko kilka razy – w opowiadaniu „Wizerunek zła”, powieści „Krew Manitou”, a także w powieści „Morbleu”, którą napisał mając 14 lat. „Ratunek” to świetne opowiadanie o rodzinnej więzi, odwadze i moralności. W tej krótkiej historii nie uświadczymy horroru i makabry, zetkniemy się natomiast z ciekawym przesłaniem. Ostatnim nowym tekstem jest „Lolicia” – przewrotne, erotyczne opowiadanie o bardzo niekonwencjonalnej zemście. Warto przeczytać je ku przestrodze przed brutalną zabawą seksualną.

Książkę „Świat Mastertona” uzupełnia niedługi wywiad z autorem zatytułowany „Masterton o Mastertonie”, a także bibliografia do roku 1999. Dodatkowo każde opowiadanie zilustrowane jest atrakcyjnymi i wyjątkowo dobrze dobranymi grafikami Boba Covingtona. Pozycja ta została zakupiona przez Albatros, zanim jeszcze została skończona. Dobrze wiedzieć, że na polskim rynku takie inicjatywy mają przyszłość. Każdy szanujący się fan Grahama Mastertona powinien zapoznać się z tą książką, gdyż póki co jest jedyną tego typu pozycją. Od premiery „Świata Mastertona” minęło jednak 10 lat i wiele rzeczy uległo zmianie, zdezaktualizowało się, lub po prosto doszło do dorobku Grahama. Można jedynie mieć nadzieję, że kolejne tego typu projekty dojdą do skutku i spełnią oczekiwania fanów Brytyjskiego mistrza grozy.


Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 1999
Liczba stron: 368
Format: 12 x 21
Ocena recenzenta: 8/10
  


Mariano Baino zdematerializowany…

Na forum oficjalnej strony Grahama Mastertona nieustannie padają pytania dotyczące ekranizacji jednej z głośniejszych powieści pisarza – RYTUAŁU. Ostatnia, dość dowcipna odpowiedź Brytyjczyka w tym temacie:

Zdjęcia do RYTUAŁU miały ruszyć za sprawą włoskiego reżysera Mariano Baino, który powiedział mi, że wszystko jest już gotowe i zaaranżowane w Macedonii. Pokazał mi nawet zdjęcia wybranych miejsc. I wtedy… Nic. Próbowałem się z nim wiele razy skontaktować, ale on się zdematerializował. Mogę tylko przypuszczać, że, tak jak to robili Celestyni, sam się zjadł.

Liczymy, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona, choć wszystkie znaki na niebie i ziemii nie przemawiają z optymizmem.

Graham Masterton o powieści FIRE SPIRIT

Powieść „Fire Spirit” jest już oficjalnie ukończona. Z tej też okazji, specjalnie dla Was, Graham napisał kilka słów dotyczących przebiegu fabuły. Drodzy Czytelnicy, jako pierwsi macie możliwość dowiedzenia się jak nazywa się główna bohaterka, kim jest z zawodu i z jakim złem będzie musiała się zmierzyć. W Polsce powieść zostanie wydana przez wydawnictwo Albatros, prawdopodobnie pod tytułem DUCH OGNIA. Zapraszamy do lektury!

Pewna kobieta zostaje porwana przez trzech mężczyzn z parkingu przed supermarketem w Kokomo, w stanie Indiana. Napastnicy noszą białe maski – uśmiechniętą, wyrażającą złość i jedną kompletnie bez wyrazu. Zabierają ofiarę do domu i wykorzystują seksualnie. Kiedy kobieta odzyskuje przytomność odkrywa, że w pokoju razem z nią znajduje się tajemniczy chłopiec, który twierdzi, że jest ona jego matką. Chłopak obejmuje ją i staje w płomieniach, spalając kobietę na popiół.
 
Ruth Cutter, śledcza odpowiedzialna za podpalenia w Kokomo, zostaje wezwana na miejsce zbrodni. Wraz ze swoimi wspólnikami próbują bezskutecznie znaleźć wyjaśnienie. Wszystko wskazuje na to, że był to samozapłon, chociaż jest to niemożliwe z naukowego punktu widzenia. Ruth próbuje rozwiązać sprawę, jednocześnie musząc stawić czoła problemom rodzinnym. Bohaterka ma córkę z Syndromem Williamsa, która jest wysoce wrażliwa na psychiczne oddziaływania,  mrukliwego nastoletniego syna i męża, którego firma zajmująca się instalacjami kuchennymi znajduje się na skraju bankructwa z powodu kryzysu finansowego.
 
Tymczasem coraz więcej kobiet ulega spopieleniu. Spalony zostaje też cały autobus pełen starszych osób. Ruth nadal nie potrafi rozgryźć jak, ani dlaczego wybuchają pożary, czy też kto za nimi stoi. Prosi więc o pomoc ekscentrycznego Martina Watchmana, medium, który również doświadczył wizji, bardzo podobne do tych, jakie miała córka bohaterki. Oboje widzieli ludzi powracających z piekła, szukających drogi ucieczki od swoich nieskończonych cierpień.

Ruth staje oko w oko z tajemniczym chłopcem, któremu wraz ze swoimi współpracownikami nadaje przydomek „Creepy Kid”. Powoli potworność zaistniałych wydarzeń zaczyna być dla bohaterki coraz bardziej zrozumiała i wkrótce sama odkrywa, że musi chronić siebie, swoją rodzinę i całe miasto przed samymi czeluściami piekielnymi.

– Graham Masterton

Przełożył: Piotr Pocztarek

Recenzja książki UCIEC PRZED KOSZMAREM

Trzeci zbiór opowiadań Grahama Mastertona zawiera jedynie osiem nowych opowiadań, a nie czternaście, jak zdążyły nas przyzwyczaić wydawane dotąd zbiory. Zmienia się też szata graficzna, widać, że wydawnictwo „Prima” zaczyna powoli rodzić „Albatros”, a projekt graficzny okładki zostanie już z Mastertonem na długie lata, właściwie aż po dziś dzień.

Być może właśnie mniejsza ilość tekstów pozwala uwypuklić ich różnorodność. Po przedmowie, Graham zaprasza nas do rodzinnej Szkocji, w której umiejscowił subtelne opowiadanie „Obecność aniołów”. Jest to historia o miłości i opiekuńczości pewnego rodzeństwa. Graham przy okazji demaskuje pewną zakorzenioną głęboko w świadomości ludzkiej symbolikę. Być może nikt z nas już nigdy nie spojrzy tak samo na wizerunek anioła.

„Żarłoczny księżyc” to mroczna, tajemnicza opowieść o obsesji, która łatwo może zagrozić ludzkiemu życiu. Aż do zaskakującego finału nie wiadomo, co odpowiada za tajemnicze wydarzenia, a kiedy prawda wychodzi na jaw, nie chcemy już nigdy spojrzeć na … płatki śniadaniowe.

Umiejscowiony we Francji „Żal” to jeden z najambitniejszych i najsmutniejszych tekstów Mastertona. Oczywiście znajdziemy w nim seks, jak to u Mastertona bywa, ale pod jego warstwą kryje się piękna opowieść o żalu, bólu i sprawiedliwości. Historia ta zwraca szczególną uwagę na odpowiedzialność za swoje czyny. Być może ktoś po przeczytaniu jej stanie się lepszym człowiekiem?

„Sekretna księga Shih Tan” to niecodzienna opowieść kulinarna. Pewien dekadencki kucharz z Kalifornii za wszelką cenę stara się poznać sekrety tajemnej, chińskiej księgi kucharskiej, w której zawarte są przepisy na dania z ludzkiego mięsa. Wątki kanibalistyczne to dla Mastertona nie pierwszyzna, dlatego możemy się spodziewać obrzydliwego, mocnego, ale wciągającego tekstu.
Zaraz potem Graham zabiera nas w nostalgiczną podróż do Walii, gdzie poznajemy „Mężczyzn z Maes”. Jest to bardzo smutna i nastrojowa, a zarazem poważna historia tragicznie zmarłych, którzy wracają do swoich rodzin, by się z nimi pożegnać. Irlandzka „Nieprawdopodobna historia” to z kolei długie, wciągające opowiadanie o kobiecie, której marzenia i życzenia mogą się spełnić. Prowadzi to do nieprzewidzianych, często tragicznych konsekwencji, a mistyczny, magiczny klimat zielonej wyspy podsyca atmosferę niepokoju.

„Dusząca Kate” to perwersyjna, seksualna opowieść o mężczyźnie, który osiągał stan najwyższego podniecenia, kiedy ocierał się o śmierć. Jest to historia z pogranicza horroru i pornograficznych opowieści BDSM, stanowiąca „Eryka Paszteta” tego zbioru. Jak widać autor musi wrzucić przynajmniej jeden kontrowersyjny tekst do swojej antologii.

Na zakończenie Masterton robi wszystkim swoim fanom niespodziankę. Zabiera nas do Nowego Jorku, domu Harry’ego Erskine’a  – doskonale znanego bohatera serii „Manitou”. W opowiadaniu „Wnikający duch” Misquamacus odradza się w córce głównego protagonisty – Lucy. Erskine po raz kolejny będzie musiał zmierzyć się z pradawnym złem. Opowiadanie to jest ciekawym uzupełnieniem historii indiańskiego czarownika, znanej z pełnowymiarowych powieści Brytyjczyka.

„Uciec przed koszmarem”, wydana też w Albatrosie w 2007 roku pod tytułem „Strach ma wiele twarzy” to świetna antologia bardzo dobrych tekstów Grahama Mastertona. Nie znajdziemy w niej tekstu słabego, czy nudnego, a różnorodność przedstawionych fabuł przykuje nas do książki i zmusi do przeczytania jej od deski do deski. 

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Prima
Rok wydania: 1996
Liczba stron: 271
Format: 12 x 19,5
Ocena recenzenta: 10/10
  

Recenzja książki CZTERNAŚCIE OBLICZY STRACHU

Nie trzeba było długo czekać, by zbiór opowiadań Grahama Mastertona „Dwa tygodnie strachu” doczekał się kontynuacji. Na brak pomysłów autor nie narzeka, dlatego też skompletowanie kolejnych 14 tekstów nie było większym problemem. Założenie było podobne, forma pozostała ta sama. Pytanie tylko, jak prezentuje się poziom kolejnych tekstów?

Po krótkiej przedmowie otrzymujemy równie krótki pierwszy tekst. „Jajko” na zaledwie pięciu stronach przedstawia jedną z najpiękniejszych historii, jakie wyszły spod pióra Mastertona. Jest to opowieść o bezgranicznej, nieuwarunkowanej miłości, a ostatnie zdanie jakim raczy nas autor, po prostu wgniata w fotel. Po tej angielskiej historii przenosimy się do Belgii, by poznać tajemniczą moc kamiennych posągów w opowiadaniu „Szara madonna”. „J.R.E. Ponsford” to wzruszająca opowieść o samotności w nowym miejscu, magicznych rytuałach, a także o potędze przyjaźni. „Dziecko Voodoo” to alternatywa historia śmierci Jimiego Hendrixa. Masterton był zainspirowany twórczością artysty, raz nawet się z nim spotkał. Być może talent Hendrixa nie był naturalny, a jego źródło pochodziło z pradawnej magii?

Ewidentnie każdy zbiór musi mieć swojego Eryka Paszteta. „Czternaście obliczy strachu” posiada „Obiekt seksualny”. Erotyka zamienia się w tym tekście w pornografię, a poziom obrzydzenia i ekstrawagancji sięga zenitu. Opowiadanie o kobiecie, która przekroczy wszelkie granice, by spełniać zachcianki swojego męża w rzeczywistości jest głębsze, niż to się z pozoru wydaje. To przestroga względem uprzedmiotowiania seksu, a także krytyka próżności i konformizmu. „Porwanie Pana Billa” jest ciekawą wariacją na temat historii Piotrusia Pana. Powinna interesować nas, ponieważ w pewnym momencie w treści pojawiają się polskie naleciałości. Umiejscowiony w Niemczech „Dywan” to opowieść o młodzieńczych lękach, fantazjach i nieograniczonej wyobraźni, będąca jednocześnie chyba jedyną w dorobku Grahama opowieścią o wilkołakach. „Matka wynalazku” pokazuje nam opętańcze uczucie, wykorzystujące główny motyw „Frankensteina” na potrzeby historii o miłości, której nie pokona nawet śmierć. To przewrotna i groteskowa historia, która niestety odstaje trochę poziomem od pozostałych.

„Apartament ślubny” to historia o klątwie, która rzucona została na mężczyznę przekraczającego granicę seksu. Dziejący się w Harlemie „Korzeń wszelkiego zła” to mroczna, ale metaforyczna opowieść o różnicach religijnych. Masterton wykazuje w niej, że zarówno Chrześcijanie, jak i Muzułmanie mają swoje demony, a kiedy przychodzi nam się z nimi zmierzyć, nasze korzenie nie mają znaczenia. „Will” to wywrócona do góry nogami historia Williama Szekspira, który zaprzedał duszę pradawnym stworom, by stać się tym, kim był. Masterton snując tę historię robi niejednokrotnie ukłon w stronę mitologii Lovecrafta. „Serce Helen Day” to zaskakująca opowieść o dawnej zbrodni, której echa odbijają się po dzień dzisiejszy. Kiedy główny bohater je usłyszy, może być już dla niego za późno.

„Skarabeusz z Jajouki” zabiera nas do malowniczego Maroka, gdzie przekroczymy kolejne granice seksu. Bohaterowie zrobią wszystko, by zaznać niewypowiedzianej, niedostępnej dla nikogo ekstazy, nawet jeśli w tragicznym finale będą musieli zaryzykować swoje życie. Na zakończenie Graham raczy nas tekstem „Kształt bestii”, w którym po raz kolejny wyobraźnia i sposób postrzegania dziecka zabierze nas w magiczny świat fantazji. Tekst kończy się jednak przewrotnym, krwawym finałem, który przedstawia takie wartości jak miłość do rodziny.

Drugi zbiór opowiadań Mastertona trzyma wysoki poziom i zapewnia długie godziny satysfakcjonującej rozrywki. W niektórych tekstach brak jednak słynnego Mastertonowskiego „pazura”, a powielenie niektórych motywów każe obciąć ocenę o jedno oczko. Nadal jednak jest to godna polecenia książka i świetny dowód na to, że Brytyjczyk radzi sobie z krótkimi formami równie dobrze, co z długimi.

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Prima
Rok wydania: 2000
Liczba stron: 271
Format: 12 x 19,5
Ocena recenzenta: 9/10
  

Recenzja książki DWA TYGODNIE STRACHU po raz trzeci

Mówi się, że największym wyzwaniem dla pisarza nie jest napisanie powieści, a dobrego, wciągającego opowiadania. Graham Masterton również wyznaję tę zasadę i często powtarza te słowa w wywiadach, których udziela. Na przestrzeni setek stron możliwe jest wszystko. Łatwiej stworzyć przekonujących bohaterów, wiarygodne tło i logiczną, spójną, porywającą fabułę. Jak jednak dokonać tej sztuki mając do dyspozycji 20 stron? Albo jeszcze mniej? Cóż, Brytyjczyk jest osobą, która potrafi tej sztuki dokonać. Nawet 14 razy pod rząd.

„Dwa tygodnie strachu” to debiutancki zbiór opowiadań Mastertona, który jak zapewnia autor, potrafi sprawić, że czytelnik spędzi 14 bezsennych nocy (zakładając, że będzie czytał jedno opowiadanie dziennie, co jest sztuką, gdyż lekturę po prostu ciężko przerwać). Każda historia poprzedzona jest notką odautorską, w której znajdziemy dokładne miejsce akcji danego opowiadania, a także kilka uwag na temat okoliczności powstania tekstu. Zabieg ten bardzo pomaga poznać lepiej samego pisarza, a niejednokrotnie ułatwia zrozumienie treści i wczucie się w klimat opisywanych scenerii.

Zbiór zaczyna się krótkim, metaforycznym tekstem „Bestia pośpiechu” umiejscowionym w Anglii. Graham snuje historię Kevina, którego największym wrogiem jest strach. W finale dowiadujemy się co się stanie, kiedy strach nabierze realnych kształtów i dopadnie człowieka po latach.

Chwilę potem Graham zabiera nas do Holandii, gdzie obleczeni zostajemy w skórę „Odmieńca” w przewrotnym tekście o zgubnym pożądaniu. W Szkocji „Dziedzic Dunain” da nam lekcję pokory, która powinna zastąpić próżność i dążenie do perfekcji. W Nowym Yorku dowiemy się, że przemijanie i zazdrość przychodzą „Zawsze, zawsze później”. Ociekający krwią styl Mastertona poczujemy jednak dopiero, kiedy poczęstuje nas „Daniem dla świni”. Ta krótka opowieść gore jest w zasadzie pretekstem do pokazania bólu umierania i motywu zemsty zza grobu, jednak plastyczność opisów jatki sprawia, że kiedy tylko przestanie nam się chcieć wymiotować, pochylimy się nad kunsztem tego krótkiego horroru.  Przepełnione magią „Serce z kamienia” to spokojna i tajemnicza opowieść o miłościwej opiece, która nie zna granic, a „Kobieta w ścianie” to klasyczna, piękna i przerażająca „ghost story” o poszukiwaniu sprawiedliwości, zemście i śmierci. Uff, a to dopiero połowa…

„Stworzenie Belindy” to magiczna, bajeczna opowieść o spełniających się życzeniach. Dopóki nie przerodzi się w prawdziwy, przyprawiający o dreszcze horror. Uderzenie między oczy przychodzi jednak dopiero wtedy, kiedy zaczynamy czytać „Eryka Paszteta”. To legendarne opowiadanie przyniosło autorowi niesławę i często musiał się za nie tłumaczyć. Dlaczego Masterton napisał tak ohydny, krwawy, przerażający i zboczony tekst? Żeby sprawdzić, jak daleko może postawić granicę. No więc może bardzo daleko, a na dodatek nie ma problemu z przekroczeniem jej o kilka kilometrów. Historia chłopca, który opatrznie zrozumiał za młodu słowa matki i stał się jednym z najbardziej krwiożerczych psychopatów sprawiła, że magazyn, który wydrukował tekst został zamknięty. Wypadek przy pracy, ot co.

Masterton wzniósł się na wyżyny obrzydliwości, ale tempa nie zwalnia. Przepełnione erotyką „Rokoko” to świetny tekst o chciwości i iluzji, z powalającym zakończeniem. Autor zaprasza nas później na „Bedford Row 5a”, gdzie poznajemy prawdziwą potęgę dobrego seksu, a także cenę, jaką trzeba za niego zapłacić. Groteskowe to opowiadanie, ale na pewno ciekawe i wciągające. We Francji Graham przedstawia nam alternatywną wersję historii Joanny D’Arc. Okazuje się, że „Święta Joanna” nie była wcale taka niewinna, a przerwać jej haniebne działania może tylko bohaterski czyn.  „Szósty człowiek” to opowieść o skrajnym wyczerpaniu, rozpaczy i samotności na biegunie południowym. To alternatywna historia podróży Roberta Falcona Scotta na Antarktydę, oczywiście z odpowiednim, horrorowym smaczkiem. Wieńczące zbiór opowiadanie to „Gra bi-dżing”, jeden z ulubionych tekstów samego autora. Będziemy uczestnikami gry, w której stawką nie są pieniądze, a lata życia. Bohaterowie postawią na szali swoją młodość, a w przewrotnym finale dowiemy się, że w grze tej nikt tak naprawdę nie wygrywa.

Zbiór „Dwa tygodnie strachu” to gwarancja obcowania z 14 bardzo dobrymi tekstami, z których każdy pokazuje zupełnie inne oblicze grozy. Czasem jest to brutalna przemoc, czasem wyuzdany seks, czasem potwór kryjący się pod łóżkiem, albo w szafie. Za wszystkim tym zawsze czai się jednak strach, który Masterton funduje nam za pomocą tych wciągających i oryginalnych historii.

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Prima
Rok wydania: 2000
Liczba stron: 303
Format: 12 x 19,5
Ocena recenzenta: 10/10
  


MANITOU w nowym GRABARZU

W sieci dostępny jest już nowy, szesnasty numer GRABARZA POLSKIEGO. Znajdziecie w nim między innymi recenzję książki MANITOU autorstwa Piotrka Pocztarka i wiele, wiele innych znakomitości…

www.grabarz.net/

Ekskluzywny wywiad z Grahamem Mastertonem! Warszawa, 18 maja 2009 Część 1/4

Po Dniach Fantastyki we Wrocławiu, na których ja i Robert prawie cały czas spędzaliśmy z Grahamem i Wiescką, przyszła pora na indywidualny wywiad. Podczas obiadu we wrocławskiej restauracji Graham przyznał, że ma dość rozmów na których padają wiecznie te same pytania. Wspólnie ustaliliśmy, że na ekskluzywnym wywiadzie poruszymy głównie oryginalne kwestie, a Graham obiecał zdradzić kilka niepublikowanych nigdzie szczegółów. Tylko u nas dowiecie się co Graham myśli o nowych filmach, Dniach Fantastyki we Wrocławiu, nowopowstającej książce na jego temat, razem z nimi jego żoną Wiescką spojrzycie krytycznym okiem na filmowy horror, oddacie hołd Jackowi Palance’owi, pośmiejecie się z dowcipu Mastertona, a także zostaniecie świadkami niezwykłego wyznania miłosnego!

Piotr Pocztarek: Witam ponownie! Przez ostatnie kilka dni spotykaliśmy się tyle razy, że aż boję się zadawać Ci kolejne pytania. Obiecałeś, że ujawnisz nam kilka nowych kwestii, a ja zamierzam Cię z tej obietnicy rozliczyć.

Graham Masterton: Witam czytelników Grabarza Polskiego. Przyjechałem do Polski między innymi po to, by promować moją nową powieść – „Muzyka z zaświatów”. Ale o obietnicy pamiętam.

No to zaczynamy. Byłeś ostatnio we Wrocławiu…

No tak jakoś… wczoraj (śmiech)

Jak Ci się tam podobało?

Kocham Wroclaw. Wrocław. Lepiej tego nie potrafię wymówić. To ładne miasto, nie ma przytłaczającego, historycznego klimatu, ale jest bardzo odprężające. Przyjechałem do Warszawy i tutaj wszystko jest, no wiesz, szybsze. Tam miałem więcej możliwości by odpocząć i porozmawiać z fanami, zwłaszcza tymi, którzy byli obecni na Dniach Fantastyki. Odbyłem wiele rozmów, zwłaszcza z tobą i z Robertem, na przykład na wspólnym obiedzie!

Zwłaszcza z nami, bo byliśmy wszędzie i nie mogłeś nas uniknąć ! (śmiech). A właśnie, jak smakowało jedzenie?

Bardzo dobre. Dziczyzna była wyśmienita.

Ale nie mieli bigosu… nigdy im tego nie wybaczę! (śmiech)

Jak można iść do polskiej restauracji, w której nie ma bigosu?!

Przepraszam… bardzo przepraszam (płacz).  A jak podobała Ci się cała impreza, jaką były Dni Fantastyki?

Uważam, że to bardzo ważne, by czytelnicy, entuzjaści i fani mieli możliwość zebrania się w jednym miejscu i porozmawiania. Kiedy piszesz, przez większość czasu siedzisz samemu. Cały dzień tylko ty i komputer. Warto spotkać się z ludźmi, którzy czytają twoje książki i wysłuchać tego co o nich myślą. Niektóre pytania, które zadają czytelnicy, są wielką niespodzianką. Nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale często okazuje się, że czytelnik zapoznał się z książką i ma zupełnie inny punkt widzenia na jej temat, niż autor miał podczas pisania. Takie spotkania są wspaniałe, a inicjatywy, takie jak Dni Fantastyki są dobre zarówno dla mnie, jak i dla czytelników. A właśnie, zauważyłeś tam „człowieka-mątwę”? Pana kalmara z „Gwiezdnych Wojen”? Orientujesz się, z której części on się wziął?

 Nie przepadam za „Gwiezdnymi wojnami”, więc nie wiem. A Ty lubisz „Gwiezdne wojny?”

Wiescka : Wczoraj widzieliśmy się z Andrzejem (Kuryłowiczem) i też spytaliśmy go o „człowieka-mątwę”. Jedyne co odpowiedział, to „nie lubię Star Wars”.  

Graham Masterton: Ech, człowiek-krewetka.

Tak, a za rok motywem przewodnim będzie pewnie „Star Trek” i będziemy oglądać filmy na okrągło. Star Trek ma pewnie ze 30 sezonów, każdy pewnie po 24 odcinki, do tego z 15 filmów pełnometrażowych. Będzie co robić!

No to obejrzymy wszystkie! (śmiech)

Tak na poważnie – nie oglądałem nigdy Star Treka. Przysięgam.

Graham Masterton:  Andrzej Kuryłowicz widział ten najnowszy film. Mówił, że bardzo mu się podobał.

Wiescka : Widział też „Anioły i demony” z Tomem Hanksem, na podstawie powieści Dana Browna. Stwierdził, że to straszne nudy.

Graham Masterton: Kod da Vinci też był nudny.

Książka była nudna, film był jeszcze nudniejszy, ale dosyć o filmach. Wiem, że dwóch twoich fanów, nie pamiętam imion, ale to mogą być Piotr i Robert, piszą właśnie książkę o Grahamie Mastertonie…

A tak, chyba właśnie tak mają na imię (śmiech). Bardzo mi to pochlebia. Wydaję mi się, że czytelnicy mogą czytać wiele książek, ale wcale nie znać osoby autora, chociaż chcieliby wiedzieć więcej na jego temat. Taka książka może być bardzo pomocna i dać jakieś wyobrażenie na temat tego, jaki naprawdę jest pisarz. Bardzo często zdarza się, że autor jest zupełnie inną osobą, niż bohaterowie powieści, których poznajecie podczas czytania. Ludzie często pytają mnie : „Czy to ty jesteś Harry Erskine”. Oczywiście występują między nami pewne podobieństwa, na przykład Harry ma poczucie humoru. W książce Piotra i Roberta dowiecie się jaki naprawdę jestem.

Jaki wkład zamierzasz wnieść do tej książki? Czy napiszesz jakieś nowe teksty?

Tak! Znajdziecie w niej wiele niepublikowanych nigdzie wcześniej tekstów. Książka zawierać będzie między innymi oryginalne zakończenie powieści „Manitou”, które nigdy nie zostało tu wydane. Przeczytacie również kilka moich wierszy.

Czytałem te wiersze. Jeden z nich był napisany specjalnie dla twojej żony, Wiescki. Czy teraz często zdarza ci się pisywać poezję? Wiem, że większość wierszy powstało, kiedy miałeś 17 lat!

Zgadza się. To było bardzo dawno temu. Nadal okazyjnie pisuje wiersze. Ostatnio napisałem poemat na pożegnanie Irlandii, kiedy opuszczaliśmy ten kraj. Wyrażałem w nim swoje uczucia, swój żal. Irlandia to miejsce, w które nigdy nie możesz całkowicie wniknąć. Nigdy nie będziesz w pełni zaakceptowany, choćbyś nie wiem jak długo tam mieszkał.

CDN…