Recenzja książki NOCNA PLAGA

„Nocna plaga” to trzecia część sagi Grahama Mastertona o Wojownikach Nocy. Po raz kolejny, podróżujący po ludzkich snach Wojownicy będą musieli pokonać zło, które tym razem jest bardziej niebezpieczne i wyrafinowane niż zazwyczaj.
 
Stanley Eisner, amerykański skrzypek, zostaje brutalnie zgwałcony podczas wizyty w Londynie. Oprawcą okazuje się dziwna, przerażająca postać w kapturze skrywającym kredowobiałą twarz. Okazuje się, że gwałciciel nie jest człowiekiem, a deprawujący akt miał znaczenie znacznie głębsze, niż seksualne. Stanley zostaje zarażony tytułową Nocną Plagą. Choroba ta działa niczym AIDS, przyczyniając się do powolnej degeneracji i rozkładu, jednak celem jej ataku jest nie ciało, a dusza nieszczęśnika, który się nią zaraził.
 
Nocna plaga przenosi się przez brutalny seks odbywający się we śnie zarażonego. Człowiek owładnięty tą chorobą nie może powstrzymać się od mrocznych, zabójczych myśli, traci poczucie godności i zaczyna popadać w szaleństwo. Podczas trwania procesu rozpadu własnego „ja” Stanley dowiaduje się, że jest potomkiem Wojownika Nocy, a jego przeznaczeniem jest stoczenie walki ze złem, które zaczęło rozsiewać plagę. Wraz z grupą pozostałych Wojowników Nocy, Stanley musi stawić czoła coraz większym kłopotom.

Dwoje wojowników zachorowało na chorobę duszy, czasu jest coraz mniej, a zło coraz silniejsze – przebudzona i uwolniona ze swojego kamiennego więzienia, dochodzi do pełni mocy najpotężniejsza służebnica Szatana – wiedźma Isabel Gowdie.  Sytuacja staje się dramatyczna, kiedy okazuje się, że wiedźma ma dziecko z jednym z Wojowników…

W trzeciej części fantastycznych przygód Wojowników Nocy Graham Masterton wprowadza nowe patenty, które gwarantują świeże spojrzenie na całą historię. Powtórzenie nieco skostniałych schematów mogło by powieści zaszkodzić, na szczęście Graham doskonale wiedział, kiedy należy zmienić koncepcję powieści. W tej książce to nie brawurowe bitwy bohaterów, a wpływ plagi na człowieka jest najważniejszy – znakomicie przedstawione są wizje, myśli i czyny zarażonego. Wybranie przerażającej wiedźmy na główną przeciwniczkę wysłanników dobrego Boga Ashapoli jest miłą odmianą od demonicznych antagonistów z poprzednich części. Według mnie  „Nocna plaga” jest najdojrzalszą, najlepiej napisaną i  przemyślaną książką w całej serii, dlatego też polecam ją wszystkim fanom tej sagi.

 

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Rok wydania: 2004
Liczba stron: 300
Format: 13 x 21
Ocena recenzenta: 10/10

KONKURS BAZYLISZKOWY!

Oficjalny polski blog Grahama Mastertona oraz Dom Wydawniczy REBIS zapraszają do wzięcia udziału w KONKURSIE BAZYLISZKOWYM, w którym do zgarnięcia jest 10 egzemplarzy BAZYLISZKA – najnowszej powieści brytyjskiego mistrza horroru! Wystarczy na adres mictlantecutli@op.pl przesłać poprawne odpowiedzi na trzy krótkie pytania, w tytule wpisać KONKURS BAZYLISZKOWY oraz podać dane adresowe. Pośród osób, które udzielą właściwych odpowiedzi zostanie wylosowana dziesiątka szczęśliwców. Oto pytania:

1. W którym z polskich miast toczy się akcja horroru DZIECKO CIEMNOŚCI?
2. Jak brzmi tytuł jednego z nowszych opowiadań Grahama Mastertona, traktującego o polskiej czarownicy Babie Jadze?
3. Wymień przynajmniej cztery polskie miasta, w których gościł Graham Masterton podczas promocji swoich książek.

Odpowiedzi nadsyłać można do 14 stycznia. Wtedy też nastąpi rozstrzygnięcie konkursu.
Powodzenia!

 

Recenzja książki ŚMIERTELNE SNY

„Śmiertelne sny” to bezpośrednia kontynuacja jednej z najwyrazistszych powieści Grahama Mastertona „Wojownicy nocy”. Powołani przez Ashapolę – Boga Bogów stojący po stronie dobra Wojownicy, będą musieli ponownie zawalczyć ze złem panoszącym się w ludzkich snach.
 
Sequele książkowe rządzą się na szczęście innymi prawami niż filmowe – stąd większa szansa na to, że otrzymamy produkt przynajmniej dorównujący oryginałowi. Podobnie jest w przypadku sagi o Wojownikach Nocy. Zło powraca, tym razem w postaci groźnego, uzbrojonego w długie, ostre pazury „Cienia” który okazuje się być ucieleśnieniem odwiecznego ludzkiego strachu.
 
Springer – posłaniec samego Boga Ashapoli znów werbuje oddział potężnych żołnierzy, mających moc niszczenia zła podczas podróży do ludzkiej podświadomości obudzonej podczas snu. Bohaterowie znani z poprzedniej części występują tutaj jako postacie trzecioplanowe, pełniąc funkcję tła, a także nadając nikłe, aczkolwiek przyjemne wrażenie ciągłości fabularnej.
 
Tym razem głównym bohaterem jest John Woods, mężczyzna samotnie wychowujący swojego syna Lenny’ego. Mały chłopiec po tragicznej śmierci matki zaczyna w swoich snach widzieć potworną zjawę, która z dnia na dzień staje się coraz bardziej rzeczywista. Lenny staje się bramą, demon z nocnych koszmarów może dzięki niemu przedostać się do świata żywych by zbierać krwawe żniwo. Podczas brutalnego oddziaływania świata snów na rzeczywistość, ginie Jennifer, nowa partnerka Johna, a on sam zostaje okaleczony i sparaliżowany. Bezsilny, bezbronny John zaczyna tracić wiarę w siebie. Wtedy właśnie dowiaduje się od Springera, że jest Wojownikiem Nocy i  tylko on wraz ze swoimi przyjaciółmi może unicestwić demona.
 
Wojowników Nocy jest w tej części więcej, co automatycznie utrudnia ich opisanie i „użycie” w powieści. Masterton zaniedbał niektórych z nich, skupiając się raczej na głównym bohaterze. Na tej strategii ucierpieli również Kasyx i Tebulot, których znaczenie zostało sprowadzone do minimum, a także Samena, która w ogóle nie wystąpiła w sequelu. Ci bohaterowie pierwszej części byli niezwykle istotni i w moim odczuciu barwniejsi niż nowi Wojownicy, pozostaje nam więc żałować takiej, a nie innej decyzji Grahama.
 
Schemat powieści jest podobny do tego znanego z części pierwszej.  Głównym antagonistą jest tutaj jednak stwór nie aspirujący do miana demona zagrażającemu ludzkości. Jego działania są zmorą niedużej grupki ludzi, co czyni dramat bohaterów bardziej osobistym, natomiast natężenie ludzkich tragedii zamieszczonych w „Śmiertelnych snach” jest rzadko spotykane nawet u Mastertona. Przeciwności losu jakim musi stawić czoło główny bohater jest tak wiele, że aż trudno nam się z nimi utożsamiać. Czyni to jednak tę powieść unikalną, brutalną i mocno oddziałującą na czytelnika.
 
„Śmiertelne sny” są godnym sequelem, nie pozbawionym jednak kilku wad. W powieści zabrakło miejsca na przedstawienie przeszłości nowych Wojowników i czasu na zapoznanie się z nimi. Wystarczyć nam musi jeden rozbudowany bohater i kilka postaci drugoplanowych. Wystarczy to jednak na całkiem solidną i godną polecenia porcję rozrywki.

 

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Prima
Rok wydania: 1995
Liczba stron: 303
Format: 12,5 x 21,5
Ocena recenzenta: 10/10

Bazyliszkowo – krakowskie refleksje

Graham Masterton nigdy nie ukrywał, że lubi rozmawiać o Polsce. Po wizycie w Poznaniu w 2004 roku oznajmił, że klimat tego miasta idealnie wkomponowałby się w konwencję, w której tworzy. Potem wspomniał o Zakopanem, określając je mianem „urokliwego miejsca”. Ale dopiero Kraków zafascynował go do tego stopnia, że postanowił umieścić w nim akcję swojej nowej powieści „Bazyliszek”. Poniżej jedna z refleksji Grahama Mastertona na temat pomysłu na „Bazyliszka” oraz dość humorystycznie ujęte wspomnienie z wizyty w Krakowie. Masti, nie pierwszy raz, specjalnie dla czytelników oficjalnego bloga!

"Bazyliszkiem zainteresowałem się podczas naszej* zeszłorocznej wizyty w Krakowie. Pomyślałem sobie wtedy, że jakiś naukowiec mógłby spróbować stworzyć mityczne potwory w celu zebrania ich komórek macierzystych. Będzie jeszcze jedna książka – kontynuacja historii o Gargulcach. Przy okazji, nie tylko z pomysłem o Bazyliszku odjechałem z Krakowa. Odjechałem stamtąd cokolwiek grubszy z powodu ogromnych ilości znakomitego polskiego jedzenia! Jeden ze wspanialszych posiłków z jakim kiedykolwiek miałem do czynienia spożyłem w świetnej restauracji pod nazwą „Nostalgia”."

– Graham Masterton

* Graham przyjechał do Polski z żoną Wiescką – przyp. tłum.

Życzenia świąteczne od Grahama Mastertona

"Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia przesyłam najlepsze życzenia dla wszystkich moich przyjaciół i czytelników z Polski. Szczęścia, spełniania marzeń i powodzenia w Nowym Roku. I rzecz jasna, mocnych wrażeń podczas lektury moich nowych książek, które pojawią się w 2009 roku!"

– Graham Masterton

BAZYLISZEK – okładka, opis, patronat

Już za miesiąc, a konkretnie 14 stycznia, dzięki wydawnictwu REBIS, fani brytyjskiego króla horroru będą mogli przeczytać jego nową powieść. Mowa o szumnie zapowiadanym BAZYLISZKU, kolejnej po DZIECKU CIEMNOŚCI książce, której akcja toczy się w Polsce.

Z wielkim zadowoleniem dodam, że niniejszy blog obejmie patronat nad pozycją BAZYLISZEK. Z tej też okazji na początku roku pojawi się kilka niespodzianek, między innymi konkurs, w którym do wygrania będzie całkiem sporo jeszcze ciepłych egzemplarzy nowego horroru Mastertona.

Poniżej opis i okładka (pierwszy raz opublikowana właśnie tutaj!) BAZYLISZKA:

Profesor Nathan Underhill, próbuje wyhodować mitycznego gryfa, by z niego pozyskać materiał do badań nad komórkami macierzystymi i zastosowaniem ich w leczeniu wielu chorób, wobec których medycyna była dotychczas bezradna. Doktor Christian Zauber, dyrektor Domu Spokojnej Starości Murdstone, także pracuje nad odtworzeniem mitycznej istoty – bazyliszka. On jednak korzysta w swej pracy z alchemii i czarnej magii.
Podczas nocnej wizyty w domu starców, Nathan i jego żona Grace odkrywają potworną tajemnicę Zaubera. Niestety wyprawa kończy się tragicznie – Grace, porażona spojrzeniem bazyliszka, zapada w śpiączkę. Tymczasem doktor Zauber znika. Na pomoc Nathanowi przychodzi młoda dziennikarka, która trafia na ślad doktora ukrywającego się w Krakowie. W pięknej scenerii krakowskiej Starówki rozpoczyna się śmiertelna gra, w której amerykański naukowiec walczy o życie z przerażającym potworem powołanym do życia przez szaleńca o nadludzkich zdolnościach.

Recenzja książki WOJOWNICY NOCY

„Wojownicy nocy” to jedna z najbardziej oryginalnych powieści w dorobku Grahama Mastertona. To właśnie w niej autor po raz pierwszy zastosował elementy fantasy i science-fiction, mieszając je z rasowym horrorem i doprawiając głębokimi refleksjami na temat kilku ważnych zagadnień takich jak wiara, rodzina, czy walka dobra ze złem.
 
Tym razem w powieści nie ma zarysowanego jednego głównego bohatera. Poznajemy trzy osoby – Henry’ego Watkinsa, posiadającego problemy z alkoholem byłego wykładowcę filozofii w średnim wieku, Gila Millera, nastoletniego syna właścicieli supermarketu i Susan Szczaniecką, dziewczynę, która po tragicznej stracie rodziców wychowywana jest przez swoich dziadków. Wszyscy troje spotykają się na plaży, gdzie znaleziono potwornie okaleczoną młodą kobietę. Z pozoru obce sobie trio okazuje się być skonektowane w bardzo specyficzny sposób – wszyscy są potomkami Wojowników Nocy – armii potężnych żołnierzy, walczących w snach ze złem. A owe zło właśnie się odradza – sam diabeł powraca, żeby zawładnąć snami mieszkańców Ameryki, rozsiewać potomstwo i w ostatecznym rozrachunku zawładnąć światem.
 
Bohaterowie we śnie zamieniają się w Wojowników Nocy – Henry w Kasyxa, strażnika świętej mocy Ashapoli – książkowego odpowiednika Boga, Gil w Tebulota, opiekuna potężnej maszyny, która potrafi atakować przeciwników wszelkiego rodzaju ładunkami mocy, a Susan w Samenę Łukopalcą, szybką, zwinną wojowniczkę potrafiącą strzelać ładunkami niczym z łuku. Z czasem do wojowników dołącza Lloyd Curran, młody czarnoskóry chłopak, który obdarzony został mocą Xaxxy – wojownika zdolnego do superszybkiego lotu na wiązkach energii. Pod wodzą Springera – bezpłciowego odpowiednika Anioła, bohaterowie muszą zmierzyć się z diabłem Yaomauitlem.
 
Próżno szukać w dorobku pisarza podobnych powieści. Nie licząc kontynuacji, których wyszło aż trzy i może „Transu śmierci” w którym autor również włada sprawnymi opisami poetyki snu. Pomimo prywatnej niechęci jaką żywię do elementów świata fantasy czy S-F, muszę przyznać, że „Wojownicy Nocy” to jedna z najdojrzalszych książek w dorobku Grahama Mastertona. Odwieczny motyw walki dobra ze złem nie jest tu osamotniony. Graham rzuca w kierunku czytelnika kilka wątków nad którymi warto pochylić się na dłużej – alkoholizm, odpowiedzialność, problemy rodzinne, przyjaźń, wiara i wątpliwość. Zwłaszcza o tych ostatnich możemy przeczytać kilka bardzo ciekawych, twórczych i niezwykle mądrych wniosków, ale wykopywanie ich zostawiam Wam, Drodzy Czytelnicy.
 
Pierwsza część z serii opowieści o Wojownikach Nocy jest praktycznie pozbawiona większych wad. Na siłę można przyczepić się do kilku opisów, ale jest to bardzo subiektywna kwestia gustu. Masterton wykreował własny świat, rządzący się własnymi zasadami, posiadający własnego Boga i własne zastępy służące mu. To piękna historia o zwykłych ludziach, którzy w niezwykły sposób odmienili swoje życie, nadając mu sens i znaczenie, a wszystko to w imię dobra. Powieść na szczęście nie jest pozbawiona wątków grozy, śmiało możemy więc  w jej kontekście operować nazwą „horror”.
 
Pozostaje mi polecić książkę wszystkim tym, którzy jej jeszcze nie przeczytali. Unikalna, ekscytująca podróż po krainie ludzkich snów różni się na przykład od podróży po obrazach, jaką autor opisał w „Wizerunku zła” czy podróży do świata za lustrem w „Zwierciadle piekieł”. Opisy snów zaserwowane przez Mastertona w tej powieści są tajemnicze, piękne, zmysłowe i niebezpieczne. Podróż w nie wraz z autorem będzie na pewno niezapomnianym przeżyciem.

 

 

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 1991
Liczba stron: Tom 1 – 254. Tom 2 – 207
Format: 11 x 19
Ocena recenzenta: 10/10

BAZYLISZEK w styczniu w księgarniach

Dobra wiadomość dla tych, którzy ze zniecierpliwieniem czekają na BAZYLISZKA – pierwszy tom nowego cyklu Grahama Mastertona. Pozycja ukaże się na rynku już w styczniu za sprawą Domu Wydawniczego REBIS. Przypomnę tylko, że akcja powieści, nawiązującej do słynnej legendy o Bazyliszku, toczy się w Krakowie.

Wkrótce na blogu zostanie podana dokładna data wydania książki oraz okładka.

Recenzja książki ANIOŁOWIE CHAOSU (Nowa Gildia)

Powieść ANIOŁOWIE CHAOSU Mastertona jest chyba jedną z jego najczęściej recenzowanych w Polsce powieści. Zapewne wątek o generale Sikorskim – temat w naszym kraju ostatnimi czasy nadzwyczaj popularny – robi tu swoje. Powieść bywa chwalona, ale i nierzadko ostro krytykowana. Serwis Nowa Gildia opublikował dziś recenzję ANIOŁÓW CHAOSU autorstwa Ewy Tur. Oto ona:

http://www.literatura.gildia.pl/tworcy/graham_masterton/aniolowie_chaosu/recenzja

Recenzja książki STUDNIE PIEKIEŁ

„Studnie piekieł” to powieść bardzo nierówna, co sprawia, że jest bardzo trudna do zrecenzowania. Z pozoru chaotyczne przemieszanie wątków sugeruje, że Masterton nie do końca wiedział co chce stworzyć. W ostateczności dostajemy produkt będący kalką popularnych pomysłów, a zarazem posiadający kilka cech, których tak bardzo brakuje w innych książkach tego autora.

Mason Perkins jest hydraulikiem w New Milford w stanie Connecticut. Nie jest może idealnym materiałem na superbohatera, ale za to nadrabia złożonym charakterem i poczuciem humoru. Masterton przedstawia głównego bohatera w sposób dokładny i nie zawsze „politycznie poprawny”, co sprawia, że możemy się z nim utożsamiać. Pierwszoosobowa narracja tak dobrze skonstruowanej postaci pozwala nam wyrobić wrażenie, że jest ona nam szczególnie bliska.
 
Mason zostaje wezwany przez swoich znajomych. Ma zlikwidować problem – z ich studni od jakiegoś czasu płynie brudna, żółtawa woda. Okazuje się, że zatruty płyn posiada przerażające właściwości – zamienia tych, którzy go wypiją w ….gigantyczne, myślące kraby….

Z pozoru błaha historia stopniowo nabiera rozpędu – potwory okazują się być wysłannikami pradawnego bóstwa, które okazuje się być… Szatanem. Jak to zwykle u Grahama bywa, tylko Mason wraz z przyjaciółmi jest w stanie przeciwstawić się starożytnemu złu i nie dopuścić do ponownego objawienia się najstraszniejszego z demonów.
 
Mam wrażenie, że Masterton chciał poprzez „Studnie piekieł” udowodnić kilka rzeczy. Po pierwsze chciał zasmakować klimatu „monster books”, udowadniając że może stworzyć równie popularną historię co Guy Smith i jego „Noc krabów”. Cały cykl odniósł gigantyczną popularność, co zapewne też nie było dla Grahama bez znaczenia. Po drugie – podwodne, mokre lokacje to u tego autora rzadkość. Uśmiercanie bohaterów za pomocą wody i stworów w niej żyjących było zapewne dla pisarza ciekawym eksperymentem. Kolejną powieścią w której woda miała duże znaczenie był „Wyklęty”, który powstał 4 lata później. Wreszcie po trzecie – opisanie kolejnego z wcieleń Szatana pozwoliło Grahamowi uatrakcyjnić powieść kilkoma ciekawymi uwagami na temat mitów i legend przechodzących z pokolenia na pokolenie, z kultury na kulturę, z regionu na region, dodając też kilka interesujących wniosków na temat ludzkiej wiary, żądzy i strachu.
 
Wspomniałem na początku, że powieść ta ma coś, czego nie mają inne. Po pierwsze – niektóre postacie których pojawienie się w kolejnej powieści wywołuje odruch wymiotny (kobieta-medium) w „Studniach Piekieł” występują w unikalnym kontekście. Po drugie – zakończenie u Mastertona zazwyczaj jest szybkie, dynamiczne i nieprzemyślane – zwykłe fajerwerki, układające się w napis „Koniec”.  Tym razem jest inaczej – finał w zasadzie pozostaje nieopisany, pozwalając na spekulacje czytelnika. Moment w którym powinien nastąpić kilkustronicowy opis niszczenia zła wcielonego zostaje zastąpiony dziejącym się trochę z boku dramatem głównego bohatera – jego odczuciami, przemyśleniami. Zabieg ten sprawdza się w powieści doskonale.
 
Ocena powinna być zatem dużo wyższa. Psuje ją niestety nieco chaotyczny przebieg wydarzeń, nie do końca wiarygodne dialogi, czy szwankująca motywacja niektórych postaci. Czytając czasami myślimy sobie „nie, on by tego nie zrobił, to niemożliwe” , albo „przecież on w życiu by czegoś takiego nie powiedział”. Pomimo kilku wad powieść czyta się przyjemnie, oraz szybko. Czytelnik nie ma kiedy się znudzić i jeśli przymknie oko na niedociągnięcia fabularne, będzie się ze „Studniami piekieł” dobrze bawił.

P.S.   Jeśli ktoś potrafi wyjaśnić, czemu na Amberowskiej okładce do książki znajduje się wampir polujący na młodego chłopca z wielkim mieczem, czekam na odpowiedź. Ilustracja ta nie jest nawet w jednym procencie zgodna z fabułą powieści…

 

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 1993
Liczba stron: 237
Format: 11 x 19
Ocena recenzenta: 7/10