
TAŃCZĄCE MARTWE DZIEWCZYNKI już jesienią!


Oficjalna strona internetowa

Zaopatrzony w numer specjalny
OkoLicy Strachu, w którym znalazło się niepublikowane opowiadanie i plecak pełen
książek (serię Primy z lat 90-tych), z wielką ekscytacją dojechałem na
spotkanie z moim mistrzem Grahamem Mastertonem w szczecińskim Empiku. To
kolejny raz, gdy z mocnym postanowieniem spotkania z pisarzem, ruszyłem pełen
nadziei, że w końcu to się uda. Próby podejmowałem kilkukrotnie, jednak zawsze
komplikacje życiowe skutecznie stawały mi naprzeciw. Oczywiście w plecaku
miałem także listy od śp. Andrzeja Kuryłowicza – założyciela wydawnictw Prima i
Albatros, w których informował mnie o wizycie Mastertona z 1993 roku, która,
jak się potem okazało, nie doszła do skutku. Bardzo chciałem je Grahamowi pokazać.

fot. Rafał Charusta
Szczecin przywitał mnie piękną
pogodą, ale i korkami na wjeździe do miasta, jednak bez większych problemów dotarłem
do Galerii Kaskada, gdzie miałem poprowadzić spotkanie z pisarzem.
W przeciwieństwie do mnie, Graham Masterton dotarł z 30-minutowym opóźnieniem
(kochamy nasze koleje!). Cały czas zastanawiałem się, czy siedemdziesięciodwuletni
Graham będzie miał w sobie tyle siły, aby prosto z pociągu dotrzeć na miejsce i
przez kolejne dwie godziny odpowiadać na pytania moje i publiczności, która
gromadnie przybyła na spotkanie.
Wszystko na szczęście się udało i
z lekkim opóźnieniem, ale w świetnych humorach rozpoczęliśmy spotkanie. To była
pierwsza wizyta Grahama w Szczecinie i tego dotyczyło także moje pytanie, w
którym zawarłem także obawę o zmęczenie autora podróżą. Graham odpowiedział
zdziwiony, że wszystko jest OK i czuje się fantastycznie, przytaczając od razu
kolejowe historie, jakie spotkały go po drodze. Z rozwianymi obawami zadałem
kolejne dwa pytania i nagle z przerażeniem uświadomiłem sobie, że autor
odpowiedział w nich także na kilka kolejnych z przeze mnie przygotowanych,
rozbijając mi ich kolejność, a pozostałe w sumie straciły sens. Zerkałem na
tłumaczkę i zastanawiałem się, czy popularny „Masti”, nie dostał ich
przypadkiem wcześniej (śmiech). Jak się później okazało – nie! Zaczęła się więc
wielka improwizacja, a kartki z pytaniami poszły na bok. Graham opowiadał i
snuł historie o początku swojej kariery, w sumie to zaczął od dzieciństwa,
szkoły, pierwszej pracy i dotarł na koniec do właściwego, zadanego przeze mnie
na początku: „Dlaczego Manitou ma dwie wersje zakończenia, a w Polsce cały czas
kolejne wznowienia są z wersją, gdzie technologia pokonuje indiańskiego demona?”.

fot. Rafał Charusta
Masterton tryskał energią,
opowiadając o niemal całej swojej twórczości. Rozmawialiśmy o tym, skąd czerpie
pomysły do swoich książek, o zawodzie pisarza, tworzeniu postaci bohaterów. Nie
obyło się też bez wspomnień o początkach kariery pisarza w Polsce, gdzie
przytaczał kultową już historię zapłaty za „Manitou” ikonami i kiełbasą. Dużo
czasu poświęciliśmy działalności charytatywnej, którą prowadzi, zaś historia o
tym, jak pojedynczy egzemplarz swojej najnowszej powieści drukuje i przeznacza
na aukcję, z której dochód przeznaczony jest na Dom Dziecka w Górcu, chwyciła
wszystkich za serca, co było doskonale widać po reakcji publiczności. Zresztą
lokalne media, także zachwycone tą historią, postanowiły nagrać materiał na ten
temat.
Nawet nie wiem, kiedy minęły
przeznaczone na spotkanie dwie godziny, a koordynatorka spotkania ze strony
Empiku pokazywała mi „Time out”. Spotkanie starałem się zakończyć chyba cztery
razy, jednak kolejne padające z sali pytania powodowały, że Graham na nowo się
„rozkręcał” i wcale nie wyglądało, że za chwilę będziemy kończyć. W sumie, to
nie miałem nic przeciwko, aby spotkanie trwało jeszcze dłużej. Ludzie, którzy w
końcu doczekali się wizyty Mastertona w Szczecinie, mieli przecież prawo
przebywać ze swoim ulubionym pisarzem jak najdłużej. Gdy wszyscy na koniec
podziękowali Mastertonowi gromkimi brawami, rozpoczął się chyba najmilszy moment
podpisywania książek oraz krótkich prywatnych rozmów z pisarzem. Nie musze
chyba pisać, że trwało to dość długo, a ja zapytałem ochroniarza, o której
zamykają Empik.

fot. Rafał Charusta
Gdy już wszyscy się rozeszli,
wyciągnąłem z plecaka naręcze książek i kolejno podsuwałem je do podpisu.
Wspomniałem także Mastertonowi o moich próbach spotkania się z nim i pokazałem
przywiezione ze sobą listy. Poprosiłem także o podpisanie jednego, aby w końcu
mieć dowód, że spotkaliśmy się po tylu latach. Ten wyjątkowy list leży obok
mnie z podpisami Grahama Mastertona i śp. Andrzeja Kuryłowicza.
Marzenia się spełniają.
Sebastian Sokołowski
Okiem na Horror, OkoLica Strachu.
W maju Graham będzie gościem organizowanej przez Empik Festiwalu Apostrof. W jego ramach autor spotka się z czytelnikami 16 maja o godz. 18.00 w salonie Empik w Galerii Bałtyckiej w Gdańsku. Spotkanie poprowadzi Łukasz Radecki.
Dzień później, 17 maja o godz. 18.00 Masterton będzie obecny w Szczecinie, gdzie w Empiku Kaskada spotka się z czytelnikami. Spotkanie poprowadzi Sebastian Sokołowski.
Spotkaniom towarzyszyć będzie premiera najnowszego horroru Grahama Mastertona pt. WIRUS, a także wznowienie DUCHA ZAGŁADY, trzeciej części legendarnej serii MANITOU, stanowiącej najbardziej rozpoznawalne dzieło pisarza.
18 maja Graham będzie gościem Festiwalu Pyrkon w Poznaniu. O godzinie 15:00 w Sali Ziemi odbędzie się prelekcja "Why Scare People?", natomiast o 17:00 w Auli odbędzie się panel o konstruowaniu świata.
O godzinie 15:00 w Sali Ziemi odbędzie się prelekcja "Why Scare People?", natomiast o 17:00 w Auli odbędzie się panel o konstruowaniu świata. O 18:00 w Sali Literackiej 2 odbędzie się sesja pytań i odpowiedzi, natomiast o 19:00 sesja podpisywania autografów
. W niedzielę 20 maja Graham odwiedzi Warszawę, gdzie weźmie udział w Warszawskich Targach Książki na stadionie PGE Narodowy. W godzinach 12.00-12.50 w Strefie Kryminalnej autor będzie rozmawiał o swojej kryminalnej serii książek z Katie Maguire. Między 13:00 a 14:00 będzie podpisywał książki przy stanowisku Wydawnictwa Albatros, natomiast o godzinie 14.30 będzie to robił przy stoisku 86/D13 na zaproszenie Wydawnictwa Rebis.Znamy już także szczegóły lipcowej wizyty Grahama w Polsce, podczas której wręczy on nagrody w ramach drugiej edycji konkursu literackiego W WIĘZIENIU PISANE. W lipcu Graham odwiedzi następujące miejscowości:
17.07 – Wrocław
18.07 – Międzybórz
19.07 godz 17.30 – Wołów, Miejska i Gminna Biblioteka Publiczna, dział dla dorosłych
20.07 – Czernica
Serdecznie zapraszamy na wszystkie spotkania!
Ceremonia przyznania nagród odbędzie się 19 lipca w Zakładzie Karnym w Wołowie. W związku z tym autor ponownie odwiedzi Polskę w dniach 17-20 lipca, odwiedzając przy okazji kilka mniejszych miejscowości w okolicy Wrocławia.



Jak pamiętamy, ostatnia z nich ukazała się nakładem Wydawnictwa Rebis, przez co różniła się na półce chociażby formatem. Dzięki nowemu kontraktowi, już niebawem będziemy mogli cieszyć się kompletem przygód Harry’ego Eskine’a i jego odwiecznego wroga Misquamacusa – i to w odświeżonej oprawie!
W ramach organizowanego przez Empik festiwalu Apostrof Graham odwiedzi Gdańsk (16 maja) oraz Szczecin (17 maja).
Chwilę potem Graham będzie gościem odbywającego się w dniach 18-20 maja Festiwalu Pyrkon w Poznaniu, gdzie odbędzie się premiera jego najnowszego horroru zatytułowanego WIRUS.
20 maja autor weźmie udział w Warszawskich Targach Książki, gdzie będzie podpisywał swoje powieści na stanowisku Wydawnictwa Albatros od godziny 13.00 oraz na stanowisku Wydawnictwa Rebis od godziny 14.30.
Więcej szczegółów podamy jak tylko będą znane, a na spotkania z Grahamem Mastertonem oczywiście serdecznie zapraszamy!
Wszyscy spragnieni mocnych wrażeń powinni już wyczekiwać premiery. PYRKON odbędzie się w dniach 18-20 maja, dlatego zakładamy, że książka wydana nakładem Wydawnictwa REBIS pojawi się w podobnym terminie. Więcej szczegółów podamy, jak tylko będą znane, natomiast możecie już zaznaczać orientacyjną datę w kalendarzu.
Poniżej prezentujemy też projekt okładki powieści, który może jeszcze ulec zmianie:

Wszyscy, którzy chcieliby skompletować na półce wydanie w jednolitej szacie graficznej, powinni zacierać ręce. Powieści będą miały znane już przekłady Anny Kruczkowskiej oraz Hanny Reiff w przypadku DUCHA ZAGŁADY oraz Piotra Romana w przypadku KRWI MANITOU. Szczególnie ta druga pozycja wydaje się być wyczekiwana przez fanów Harry’ego Erskine’a i Misquamacusa, biorąc pod uwagę, że książka została wydana tylko raz – w 2006 roku.
W tym przypadku nowe wydanie ARMAGEDONU, czyli piątej części sagi, wydaje się być tylko kwestią czasu. Szkoda tylko, że prawa do szóstej części serii ma Wydawnictwo Rebis, ale być może kiedyś ten stan rzeczy zmieni się na tyle, byśmy mogli zobaczyć wszystkie odsłony w jednym wydaniu.
Katie Maguire nie ma łatwo, a w Cork, w którym pracuje, nadal popełniane są kolejne, bardziej śmiałe i makabryczne zbrodnie. Fala narkotyków wciąż zalewa miasto, a przestępcy znajdują coraz skuteczniejsze sposoby na ich przemyt. Na dodatek zaczynają znikać ludzie, którzy są niezwykle brutalnie okaleczani i wykorzystywani do działalności szmuglerskiej. Jakby tego było mało, w okolicy działa dobrze zorganizowany gang złodziei psów, które następnie biorą udział w bardzo dochodowych, ale i brutalnych nielegalnych walkach. Jako wielki miłośnik zwierząt za opis jednej z nich miałem ochotę znienawidzić Mastertona i już nigdy nie przeczytać żadnej jego książki. Tak właśnie pisarz potrafi działać na czytelników.
Katie jak zwykle ma więc na głowie kilka śledztw, ale to nie koniec problemów. Po pierwsze, w jej komisariacie wciąż pracują ludzie, którzy chcą zniszczyć jej reputację i pozbawić stanowiska. Po drugie, pod jej opiekę trafia John, niegdysiejszy kochanek, a obecnie pozbawiony nóg i kompletnie przybity wrak człowieka. Co więcej, Katie wbrew sobie zaczyna postrzegać partnera jako ciężar, a jej wewnętrzne uwięzienie pomiędzy wypaloną miłością a poczuciem lojalności i odpowiedzialności stanowi jeden z ciekawszych elementów powieści. Masterton świetnie uchwycił psychikę kobiety, która się miota i musi poddać się odczuciom, które niekoniecznie czynią z nią w stu procentach pozytywną bohaterkę. Sprawienie, by po siedmiu tomach powątpiewać w sympatię do powszechnie uwielbianej postaci? To najlepszy dowód pisarskiego kunsztu Grahama.
No właśnie, Maguire przechodzi w siódmym tomie kolejną sporą przemianę. Mam wrażenie, że z każdą kolejną częścią przestaje być krystalicznie czystą podporą całego swojego świata, a zaczyna popełniać błędy, kierować się namiętnościami, czy wreszcie bardziej egoistycznymi pobudkami. Nadaje to bohaterce realizmu, a w jej postaci możemy przejrzeć się jak w lustrze, chociaż nie ma gwarancji, że spodoba nam się to, co zobaczymy.
„Martwi za życia” kazały mi się zastanowić, ile jeszcze nieszczęść może spaść na jedną osobę, szczególnie że zakończenie powieści nie pozostawia wątpliwości, iż w kolejnym tomie Katie znów nie będzie miała łatwego życia, a wszystko, co w jej życiu wydawało się dobre, może okazać się iluzją.
Siódmy tom można oczywiście przeczytać bez znajomości poprzednich przygód Katie Maguire, ale zdecydowanie nie polecam tego robić, bo świat i postacie wykreowane w tej serii przez Mastertona jakby częściej łączą się ze sobą w coraz wyraźniejszy sposób, a w treści odnajdziemy nawiązania do poprzednich odsłon, nawet tych najwcześniejszych. Aby w pełni docenić obraz zmian, jakie zaszły w życiu prywatnym Katie, warto po prostu znać poprzednie wydarzenia.
Powieść jest dość obszerna, przez co zdarzają się nieco nużące momenty, ale koniec końców to przecież Masterton, który jak nikt inny potrafi uśpić czujność czytelnika, by za moment wyrwać go z marazmu jakimś szokującym wydarzeniem lub gwałtownym zwrotem akcji. Brutalne opisy budzą grozę i wywołują ciarki. Wcale nie odstają od makabrycznych wydarzeń opisanych w najmroczniejszych horrorach Brytyjczyka, a kiedy zdajemy sobie sprawę, że tym razem za masakrę nie odpowiada demon, duch czy diabeł, tylko człowiek, który równie dobrze może być naszym sąsiadem, wrażenie zostaje tylko spotęgowane.
W serii o Katie Maguire nigdy nie chodziło o same zagadki kryminalne – te, wbrew pozorom, często są dość oczywiste. Autor nie ukrywa wskazówek przed czytelnikiem, przeciwnie, większość rzeczy wyjaśnia od razu, skupiając się na zupełnie innych aspektach. I to właśnie warstwa obyczajowa, psychologiczna, jest najważniejsza zarówno w „Martwych za życia”, jak i w poprzednich odsłonach cyklu. Cyklu, który przecież nieprzypadkowo osiągnął bardzo duży sukces.
Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 448
Format: 12,5 x 19,5
Ocena recenzenta: 8/10
Pojawiły się już okładki nowych wydań, z których pierwsza stanowi polską wersję zagranicznej edycji Kindle’owej:

Wychowankowie zdecydowali się wykorzystać pieniędzy na wizytę w parku rozrywki we Wrocławiu, gdzie bawili się na trampolinach oraz odwiedzili wystawę klocków Lego. Dzień zakończył się natomiast przekąską w McDonaldzie.
Autor jest niezwykle szczęśliwy, że mógł przyłożyć rękę do oderwania dzieci od codziennych problemów chociaż na kilka godzin. Masterton planuje ponownie odwiedzić Dom Dziecka podczas wizyty we Wrocławiu, gdzie w lipcu wręczy nagrody zwycięzcom kolejnej edycji konkursu "W więzieniu pisane".
Poniżej kilka fotografii:

