Szybki konkurs z Repliką!

Zapraszamy do wzięcia udziału w szybkim konkursie zorganizowanym wraz z Wydawnictwem Replika!
Do zgarnięcia trzy książki: KRZYWA SWEETMANA Grahama Mastertona, SZÓSTA ERA Roberta Cichowlasa oraz 15 BLIZN, antologia opowiadań autorów polskich i zagranicznych, w której znalazł się również tekst Grahama.

Aby wygrać należy pod poniższym postem odpowiedzieć na jedno pytanie:

Jaki tytuł nosi opowiadanie Mastertona zawarte w zbiorze 11 CIĘĆ, wydanym nie tak dawno przez Replikę?

UWAGA! Trzy pierwsze osoby, które prawidłowo odpowiedzą na pytanie, otrzymają książkę. Autor najszybciej udzielonej odpowiedzi będzie mógł sobie wybrać tytuł, który najbardziej go interesuje. Autor, który odpowie jako drugi wybierze spośród dwóch tytułów, a trzeci szczęśliwiec wyboru co prawda mieć nie będzie, ale książka to książka, rzecz święta, więc mamy nadzieję, że problemów robić nie będzie!

Życzymy powodzenia, refleksu. Zaczynamy!

   

Graham Masterton o powieści CZERWONY HOTEL

Powieść CZERWONY HOTEL, trzecia część cyklu Sissy Sawyer, została już ukończona, a Wydawnictwo Rebis zapowiedziało ją na drugą połowę 2012 roku. My natomiast poprosiliśmy Grahama, by zdradził nam co nieco o fabule najnowszej książki. Prezentujemy więc krótkie streszczenie słowami samego autora:

Sissy Sawyer, wróżka i medium znana ze ZŁEJ PRZEPOWIEDNI i CZERWONEJ MASKI, spotyka na swojej drodze T-Yon, piękną dziewczynę swojego bratanka. T-Yon ma okropne koszmary o kazirodztwie ze swoim bratem… i o wiele gorsze. Sissy odkrywa, że dziewczyna jest pod wpływem złowrogiego ducha i towarzyszy jej podczas podróży do Baton Rouge w Luizjanie, gdzie jej brat Everett właśnie odrestaurował Czerwony Hotel. Zaczynają dziać się w nim niepokojące i przerażające rzeczy – pokojówka nagle znika, zostawiając tylko kałużę krwi, brutalnie zamordowany zostaje detektyw policji. Sissy zdaje sobie sprawę, że hotel jest nawiedzony przez mściwe duchy poprzednich właścicieli: Vanessy Slider i jej syna Shema. Ale dlaczego Vanessa Slider jest pała taką nienawiścią do T-Yon i Everetta? I jak można ją powstrzymać?  

Graham zapowiedział, że książka będzie krwawa i przerażająca i nie ma powodów, by mu nie wierzyć. Czekamy z niecierpliwością, a Wy?

Przełożył: Piotr Pocztarek

Jim Rook spotka się z Lilith?

Graham zdradził, że w jego najnowszej powieści pojawi się Lilith, ponętna kobieta, która została wyrzucona z Raju, gdy uznała, że jest równa Adamowi. Jak wiadomo, Lilith została później kochanką samego Szatana, wygląda więc na to, że Jim Rook w powieści ULTIMATE EVIL może rzeczywiście spotkać się z… "Czystym Złem".

Polskie wydanie THE RED HOTEL w 2012

Wydawnictwo Rebis poinformowało nas, że trzecia część cyklu SISSY SAWYER, która nosi tytuł THE RED HOTEL, zostanie wydana w Polsce w II połowie 2012 roku.

Dodatkowo, Graham obiecał, że już niebawem podeśle kilka słów na temat fabuły THE RED HOTEL, miejcie więc oczy szeroko otwarte!

Recenzja książki WŁADCY PRZESTWORZY

Rok 2011 był dla fanów twórczości Grahama Mastertona prawdziwym rajem na ziemi. Nie dość, że na polskim rynku pojawiały się nowe, dobre horrory, a światło dzienne ujrzała analityczno-biograficzna książka o autorze, to jeszcze Wydawnictwa zabrały się za przypomnienie Czytelnikom, że proza Brytyjczyka to także ambitne, wielowątkowe sagi historyczne. Do tego gatunku należy właśnie książka „Władcy przestworzy” z  1988 roku, która to za sprawą Wydawnictwa Albatros po raz pierwszy pojawia się w Polsce po ponad dwudziestu latach od premiery. To pierwsza tego rodzaju powieść Mastertona w ramach tego wydawnictwa. Z tej okazji wydawca postanowił zmienić szatę graficzną i format książki, co zaowocowało między innymi wydaniem jej ze skrzydełkami.

„Władcy przestworzy” to przedostatnia powieść z tego gatunku, którą stworzył Graham. Zdarzało mu się już pisać o dziewiczych rejsach luksusowych liniowców, budowaniu kolei żelaznej w USA czy gorączce diamentów w Afryce, tym razem powieść dotyczy pionierów Brytyjskiej awiacji. Jednak tylko w pewnym stopniu jest to książka o rozwoju przemysłu lotniczego – zasadniczo powieść ta traktuje o miłości, zdradzie, sprawiedliwości i zemście.

Bohaterami książki jest rodzina Lordów, która budowała swoją potęgę rozwijając angielską firmę produkującą samoloty. Herbert Lord, senior rodu, ginie jednak podczas lotu flagowym samolotem kompanii. Z pozoru przypadkowa śmierć okazuje się być w rzeczywistości powodowanym poczuciem winy samobójstwem. Trzej synowie Herberta – James, Richard i Michael – muszą szybko wydorośleć i przejąć firmę, którą tymczasowo po śmierci męża zarządza ich matka. Nie jest to łatwe, zwłaszcza że wszyscy trzej panowie są butni, kochliwi, ambitni i porywczy. James Lord, najstarszy z braci, to ambitny przystojniak, który szybko nawiązuje romanse z niewłaściwymi kobietami. Średni syn, Richard, jest najbardziej statecznym i zrównoważonym z braci i stara się iść w ślady ojca, nawet jeśli miałby pobłądzić. Michael, najmłodszy z ferajny, nie bardzo potrafi odnaleźć się w rodzinnej strukturze. Kiedy James nawiązuje romans z dziewczyną Michaela, a ten w porywie złości robi jej krzywdę, akcja zaczyna nabierać rumieńców, a drogi braci rozchodzą się, by za jakiś czas zetknąć się ponownie.

Akcja powieści rozgrywa się między 1923 a 1948 rokiem, na drodze Lordów staje więc II Wojna Światowa. James, który ma zupełnie inną wizję rozwoju firmy niż jego ojciec, wylatuje do Stanów Zjednoczonych by rozwinąć swoją własną linię lotniczą. Richard zostaje w Anglii by prowadzić rodzinną firmę, a Michael zostaje skazany na banicję w Australii za tragiczny skandal obyczajowy, który spowodował. Każdy z braci osobno buduje swoją przyszłość, jednak nie zawsze uczciwymi metodami, co nierzadko niesie ze sobą tragiczne konsekwencje. Żenią się, ale nie zawsze z miłości. Mają dzieci, niejednokrotnie jednak nie mogą odnaleźć szczęścia. Niemieckie i japońskie ataki na Anglię i Stany Zjednoczone nieodwołalnie kończą jednak pewną epokę, pozwalając braciom na małą rewolucję. Chociaż wszyscy wychodzą obronną ręką z wojennego kryzysu, a nawet udaje im się trochę wzbogacić, nie wiedzą, że najgorsze ma dopiero nadejść. Mroczny sekret z rodzinnej przeszłości powróci by ich dopaść, kiedy będą się tego najmniej spodziewali.

Czasy o których pisze Graham to z jednej strony nadal epoka ckliwej i restrykcyjnej obyczajowości. Chociaż są to tylko pozory – pod sztuczną powłoką konwenansów kryje się namiętność, pasja, zdrada i zbrodnia. Bohaterowie „Władców przestworzy” zdradzają się nawzajem z kim popadnie, kochają i odkochują się, a także popełniają niewyobrażalne grzechy, ponosząc konsekwencje, które trudno będzie im znieść. To czasy, w których trzeba uważać z kim uścisnąć dłoń, w kim się zakochać i z kim iść do łóżka. Lordowie, chociaż budzą sympatię, nie są ludźmi krystalicznie dobrymi i jednoznacznie uczciwymi. Fakt ten napędza powieść i świadczy o jej sile.

Saga rodziny Lordów to powieść, którą można wyraźnie podzielić na dwie części. Pierwsza połowa rozkręca się bardzo powoli, aczkolwiek od samego początku jest już bardzo ciekawie. Poznajemy bohaterów, ich namiętności i grzeszki, obserwujemy jak starają się odnaleźć po śmierci ojca. W drugiej połowie książki akcja niemiłosiernie przyśpiesza, rozdziały stają się wyraźnie krótsze, a przeskoki w czasie coraz większe. Zrozumiałym jest, że gdyby Graham nie zmienił tempa, powieść rozrosłaby się z prawie 600 do prawie 6000 stron, jednak przeskok jest dość wyraźny. Trudno to traktować jako wadę, w przeciwieństwie do zakończenia powieści, które chociaż jest bardzo dobre, to jednak mocno przewidywalne – już od połowy książki można domyślić się, jak zakończy się saga rodziny Lordów. Z drugiej strony, pozostałe wątki potrafią zaskoczyć i wciągnąć jak wir, więc nie ma co zawracać sobie głowy drobnostkami.

„Władcy przestworzy” to książka ze wszech miar godna polecenia. Pomimo drobnych wad jest ona porywająca, złożona, pełna skrajnych emocji i niejednoznacznie określonej moralności. To epicka saga, wobec której nie miałbym nic przeciwko, by nie przyspieszała tempa i miała nawet te 6000 stron. Każdy, kto lubi doskonały warsztat Mastertona, a nie przepada za horrorami, powinien zapoznać się z książką obowiązkowo. Pozostali też, bo po prostu warto.

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 575
Format: 14,5 x 20,5
Ocena recenzenta: 8/10

Rozwiązanie KONKURSU SWEETMANA!

Nadszedł

czas na rozwiązanie naszego KONKURSU SWEETMANA. Tradycyjnie wyłoniliśmy 5 zwycięzców, którzy
otrzymają od nas nowiutkie egzemplarze powieści KRZYWA SWEETMANA, ufundowane
przez Wydawnictwo Replika.

Poniżej prezentujemy rozwiązanie:

1. Powieść PHOBIA Graham napisał pod pseudonimem Thomas Luke.

2.
Główny bohater KRZYWEJ SWEETMANA nazywa się John Cullen.


3. Replika wydała do tej pory powieści KANDYDAT Z PIEKŁA i DOM KOŚCI

A oto lista osób, do których powędrują książki:

1) Monika Gonczar, Gryfów Śląski
2) Wiesława Buczkowska, Ustka
3) Beata Stachera, Sieradz
4) Kamila Hankus, Jordanów
5) Paweł Świstek, Bukowno

Ufundowane przez Wydawnictwo Replika książki zostaną do Was wysłane pocztą w przyszłym tygodniu.

Serdecznie

gratulujemy zwycięzcom i zapraszamy do śledzenia naszej strony,
polubienia najnowszych wiadomości na Facebooku, komentowania, a także
brania udziału w kolejnych konkursach.

Relacja z promocji książki MASTERTON w Warszawie i Krakowie 2011

 4 listopada nakładem Wydawnictwa Albatros ukazała się na polskim rynku jedyna w swoim rodzaju książka „MASTERTON”, która została napisana przez Piotra Pocztarka, Roberta Cichowlasa i światową legendę horroru, thrillera, powieści obyczajowej i poradnictwa seksuologicznego – Grahama Mastertona. To niezwykły projekt, którego pomysłodawcami są dwaj długoletni fani twórczości Brytyjczyka, a zarazem redaktorzy oficjalnej polskiej strony autora www.grahammasterton.blox.pl, którzy postanowili w taki sposób zwieńczyć swoją fascynację jednym z najlepszych współczesnych reprezentantów książkowej popkultury. Premierze książki towarzyszyła wizyta Grahama Mastertona w Polsce. Autor zawitał do naszego kraju 3 listopada i odwiedził Warszawę oraz 15. Targi Książki w Krakowie. Nie obyło się bez karkołomnych przygód, ostatecznie jednak wszystko zakończyło się ogromnym sukcesem. A było to tak…

Odkąd tylko Wydawnictwo Albatros zdecydowało, że Graham przyleci do Polski promować książkę MASTERTON, wydawało się, że nad twórcami zawisła pewnego rodzaju klątwa. Najpierw do ostatniej chwili były problemy ze znalezieniem odpowiedniego zdjęcia na okładkę, a potem bohaterski lot kapitana Wrony zamknął lotnisko Chopina w Warszawie, na którym miał wylądować Brytyjski mistrz horroru. Jego lot, który miał wylecieć ze stolicy do Heathrow 2 listopada niestety nie został dopuszczony do ruchu o założonym czasie. Pomimo długich godzin, które autorzy spędzili przed monitorem, sprawdzając status lotu na stronie obu lotnisk i obgryzając paznokcie, lot został odwołany. Obecność Grahama Mastertona stanęła pod bardzo dużym znakiem zapytania, chociaż spotkanie promocyjne w Warszawie było dopięte na ostatni guzik, a informacje o nim pojawiły się w wielu mediach. Na szczęście feralny lot wyruszył 3 listopada bladym świtem, doleciał do Londynu i natychmiast wrócił. Oczywiście, żeby nie było za łatwo, nad Warszawą znalazły się wtedy ogromne mgły, przez co samolot nie mógł wylądować. W końcu udało mu się to z ponad pięćdziesięciominutowym opóźnieniem. Najważniejsza informacja zdążyła się już rozejść wśród zainteresowanych – Graham Masterton był na pokładzie.

Autor wstał o trzeciej nad ranem, bez żadnej gwarancji, że jego lot wyleci do Warszawy. Kiedy stanął na polskiej ziemi dochodziła godzina 11 przed południem. Przedstawicielki Wydawnictwa Albatros odebrały gwiazdę z lotniska i przetransportowały do Hotelu InterContinental w samym centrum stolicy. Brytyjczyk zdążył się zameldować, jednak na żaden posiłek nie było czasu – od godziny 13 zaczynały się indywidualne wywiady. Graham  poprosił o lampkę wina i przystąpił do swojego pisarskiego obowiązku. Z Mastertonem porozmawiali między innymi  przedstawiciele „Newsweeka”, „PAPu” i „Grabarza Polskiego”. Każdy z wywiadów trwał oczywiście dłużej niż zakładał pierwotnie przygotowany harmonogram – dziennikarze mieli do mistrza nieskończoną ilość pytań, a rozmowa układała się tak sympatycznie, że szkoda było ją przerywać. Ostatni wywiad zakończył się równo o godzinie 17.00. Autorzy zdecydowali, że najwyższa pora coś zjeść, zwłaszcza, że do spotkania w Traffic Clubie pozostało półtorej godziny, a Graham cały dzień był tylko na lampce wina. Wyszliśmy przed Hotel, by wraz z Marysią z Wydawnictwa Albatros pojechać samochodem na drugi koniec warszawskiego Centrum. W normalnych warunkach dystans ten można przebyć w dwie minuty samochodem, albo w dziesięć minut piechotą. Jednak „klątwa” zapewniła nam warunki iście nienormalne – natrafiliśmy na gigantyczny korek, który spowodował, że złapana przez nas taksówka dystans niecałych 2 kilometrów przejechała w… 50 minut.

Na ulicy Brackiej wylądowaliśmy chwilę przed godziną 18.00, spotkanie z Czytelnikami miało zacząć się za pół godziny. Usiedliśmy w zatłoczonej restauracji, ale powoli docierało do nas, że nie zdążymy zjeść obiadu, zwłaszcza, że zaczęły do nas dochodzić SMS-y o niepokojącej treści: „ludzie już czekają, gdzie jesteście?”.  Graham dzielnie poprosił o kolejną lampkę wina i zdecydował, że odpuści jedzenie i zje dopiero po spotkaniu.  My jednak postanowiliśmy oszukać system i wymknęliśmy się na 10 minut do pobliskiej budki z kebabem…

O godzinie 18.30 pojawiliśmy się w budynku Traffic Clubu przy ulicy Brackiej 25 w Warszawie. Zaskoczyła nas duża ilość zgromadzonych fanów. Przywitaniom i uściskom nie było końca, zwłaszcza, że pojawiło się również sporo starych znajomych, których nie widzieliśmy od dawna, na przykład Bartek Czartoryski, którego poprosiliśmy o poprowadzenie spotkania autorskiego. Po krótkiej introdukcji rozpoczęła się przesympatyczna pogadanka, której punktem wyjściowym była premiera książki MASTERTON. Grahamowi dopisywał humor i tryskał energią, pomimo potężnego zmęczenia i głodu, które przecież musiał odczuwać. Nie dał jednak po sobie tego poznać, cały czas entuzjastycznie odpowiadając zgromadzonym. Warszawska publiczność była wspaniała, żywo reagowała na spontaniczne (!) dowcipy autorów i przygotowała mnóstwo pytań, które wydawały się nie mieć końca. Planowane na godzinę spotkanie wydłużyło się prawie trzykrotnie, a do Grahama ustawiła się spora kolejka żądnych autografów fanów. My również podpisaliśmy sporo książek MASTERTON, a także robiliśmy ze zgromadzonymi wspólne zdjęcia.

Po zakończeniu spotkania Graham udał się do swojego hotelu, gdzie wreszcie mógł w spokoju zamówić do apartamentu coś do jedzenia i położyć się spać, natomiast my udaliśmy się w swoje strony – jeden do domu, drugi do hotelu. Następnego dnia rano czekała nas bowiem długa podróż do Krakowa…

Graham udał się do Krakowa pociągiem, wraz z przedstawicielkami Wydawnictwa Albatros, my natomiast spotkaliśmy się o chorej porze (6 rano!!), by pięcioosobową ekipą wyruszyć samochodem do Krakowa. Podróż minęła bez większych ekscesów, na miejsce dotarliśmy przed Grahamem, koło południa. Zameldowaliśmy się w pięknym, czterogwiazdkowym Hotelu Francuskim, w którym zakwaterował nas Wydawca. Koło 13 dotarł do niego również Brytyjczyk. Pojawił się także Andrzej Kuryłowicz, szef Wydawnictwa Albatros, który to przyjechał do Krakowa już wcześniej, by od początku koordynować przygotowanie stoiska na Targach. Uściskom i całusom nie było końca. Po przywitaniu cała ekipa poszła się posilić. Krótki obiad w niecodziennej restauracji z przebranymi w staropolskie stroje kelnerkami wypadł komicznie i wprawił Grahama w dobry nastrój, chociaż zdarzyło mu się rzucić niewybredny komentarz na temat, którego przez przyzwoitość tutaj nie przytoczymy!

Po obiedzie cała ekipa złapała taksówki i udała się na Targi Książki, gdzie od godziny 16.00 miała rozpocząć się godzinna sesja podpisywania książek. Do naszego stoiska ustawiła się wielka kolejka, Graham rozdał mnóstwo autografów, podobnie jak my (chociaż nieco mniej!). Wszyscy chcieli zrobić sobie fotkę z mistrzem albo z nami, dlatego też ponownie przekroczyliśmy przeznaczony dla nas czas.  Po sesji Graham wrócił do hotelu, by spotkać się na biznesowej kolacji z drugim wydawcą – Rebisem, my natomiast udaliśmy się „na miasto” by zjeść i napić się czegoś. Następnie wróciliśmy do hotelu by się odświeżyć i położyć spać. Kolejny dzień teoretycznie miał być luźniejszy…

… ale nie był. Sobotni poranek przyciągnął na Targi astronomiczną liczbę odwiedzających. W sobotę o godzinie 12.00 mieliśmy rozpocząć drugą, godzinną sesję podpisywania książek, a kolejka była jeszcze większa, choć po tłumie z poprzedniego dnia wydawało się to iście nieprawdopodobne. Graham ma prawdopodobnie biceps jednej ręki znacznie większy niż drugiej, jeśli rozdaje tyle autografów, gdziekolwiek się pojawi. Skończyło się podobnie jak w piątek – podpisy, dedykacje, pamiątkowe zdjęcia, a także autografy autorów na pamiątkowym plakacie. Po wszystkim padnięci pożegnaliśmy się i podziękowaliśmy wzajemnie za cudowną współpracę, która, jak mamy nadzieję, na tym się nie zakończy. Robert wrócił do Poznania, Graham do Warszawy, skąd miał lot do Londynu, a reszta ekipy zabawiła jeszcze do niedzieli w Krakowie, oddając się spacerom, zwiedzaniu, robieniu zdjęć, kupowaniu pamiątek i kosztowaniu tamtejszej tradycyjnej kuchni (pizza i chińczyk, prawda?). Narzekać nie można było za to na pogodę, która przez cały czas trwania wyjazdu była ciepła, słoneczna i bardzo przyjemna.

Graham szczęśliwie wylądował w Londynie, a redaktorzy www.grahammasterton.blox.pl dojechali do Poznania i Warszawy. Książka miała bardzo ciepłe przyjęcie, doczekała się póki co 3 pozytywnych recenzji i dziesiątek miłych komentarzy od Czytelników. Co równie ważne – bardzo podobała się samemu Grahamowi, który pokazał ją wielu ludziom w Anglii. Jak napisał – wszyscy byli pod wrażeniem. Jest więc szansa, że to dopiero początek drogi książki „MASTERTON” do czytelniczej świadomości. Kto wie, może za jakiś czas uda się ją pokazać także Anglikom i Amerykanom?       

KONKURS SWEETMANA!

Czas rozpocząć kolejny konkurs. Tym razem zorganizowany wraz z Wydawnictwem Replika. Premiera thrillera KRZYWA SWEETMANA odbędzie się 22 listopada, ale my już teraz zachęcamy do wzięcia udziału w zabawie. Do wygrania 5 egzemplarzy powieści Mastertona, a aby je zgarnąć należy odpowiedzieć na trzy pytania:

1. Pod jakim pseudonimem Graham Masterton napisał powieść PHOBIA, której fabuła bazuje na filmie z lat siedemdziesiątych pod tym samym tytułem?

2. Jak nazywa się główny bohater KRZYWEJ SWEETMANA?

3. Podaj tytuły dwóch powieści Mastertona, wydanych do tej pory przez Replikę.

Odpowiedzi należy przesyłać do 22 LISTOPADA na adres: mictlantecutli@op.pl, w tytule maila wpisując KRZYWA SWEETMANA (prosimy podawać również dane do korespondencji). Wyniki zostaną ogłoszone 23 listopada.

UWAGA! Mamy dla Was dodatkową, jakże oryginalną niespodziankę! Spośród pięciu szczęśliwców, którzy otrzymają KRZYWĄ SWEETMANA zostanie wylosowana jedna osoba, w której ręce dodatkowo wpadnie podpisana przez Grahama Mastertona karta dań z hotelu, w którym mieszkał podczas ostatnich Targów Książki w Krakowie.

Życzymy powodzenia!

Rozwiązanie konkursu z PANIĄ FORTUNY

Nadszedł

czas na rozwiązanie naszego konkursu z PANIĄ FORTUNY. Otrzymaliśmy od Was aż 50
prawidłowych odpowiedzi. Tradycyjnie wyłoniliśmy 5 zwycięzców, którzy otrzymają od nas nowiutkie egzemplarze powieści PANI FORTUNY, ufundowane przez Wydawnictwo Książnica.

Poniżej prezentujemy rozwiązanie:

1. Akcja powieści CORROBOREE toczy się w Australii.

2. Graham napisał HEARTBREAKER pod pseudonimem Katherine Winston (Uwaga! Ze względu na literówkę znajdującą się na brytyjskiej stronie pisarza, uwzględnialiśmy także odpowiedź – Katherine Winstone).

3.Wydawnictwo Książnica zamierza wkrótce wydać powieść DROGA ŻELAZNA.

A oto lista osób, do których powędrują książki:

1) Kamil Kulej, Bytom
2) Jakub Skałecki, Lublin
3) Ambroży Grzenia, Wrocław
4) Michał Szkoda, Piła
5) Jolanta Dąbrowska, Koszalin

Ufundowane przez Wydawnictwo Książnica książki zostaną do Was wysłane pocztą w tym tygodniu.

Serdecznie
gratulujemy zwycięzcom i zapraszamy do śledzenia naszej strony,
polubienia najnowszych wiadomości na Facebooku, komentowania, a także
brania udziału w kolejnych konkursach. Już jutro będzie można wziąć udział w konkursie, w którym nagrodą będzie powieść KRZYWA SWEETMANA!

Piotr Pocztarek w Radio ZET o książce MASTERTON

Wszystkich zainteresowanych zapraszamy do przesłuchania
audycji Radio Zet, w której pojawi się wywiad Wojciecha Pieniaka z Piotrem Pocztarkiem. Rozmowa dotyczyła oczywiście premiery książki MASTERTON. Będzie można posłuchać jej już jutro (czwartek, 17.11) o godzinie
17.30.

Stacji można posłuchać również on-line pod adresem:

http://www.radiozet.pl/sluchaj-online/Radio-ZET-online.html


Serdecznie zapraszamy do słuchania!

Wiersz TOMORROW WILL BRING ME THE ROSES

Graham opublikował na Facebooku wiersz o tytule TOMORROW WILL BRING ME THE ROSES, który napisał w zeszłym roku. Oto on:
Tomorrow Will Bring Me Roses

Tomorrow when it comes for me
(and if it comes)
Will bring me roses, just like every other day
Your sweet apologies for everything you said and did
Tied with a silken ribbon like your lies.

Tomorrow when it comes for me
(and if it comes)
Will bring a fog of sunshine to my room
Light up the dust upon the table and the faded chair
The photograph of us beside the lake
So leached of color that we look like ghosts.

Tomorrow when it comes for me
(and when it comes)
The phone will ring and ring and I will let it ring
Until it stops, and never rings again
And I will sit and listen while the roses die
Petal by petal, dropping on the floor.

Tomorrow when it comes for me
(and it will come)
Will bring me rain, and breezes, and a walk alone
And all the roses in the park will nod their heads
As if they are applauding me for breaking free.
But — back at home, a silence. No applause.
No lies, no dying roses, only me.

— Graham Masterton, 2010

Gdyby jednak ktoś nie znał języka angielskiego, poniżej przedstawiamy orientacyjny przekład:
Jutro przyniesie mi róże

Kiedy jutro dla mnie nadejdzie
(jeśli nadejdzie)
Przyniesie mi róże, jak każdy inny dzień
Twoje słodkie przeprosiny za wszystko co powiedziałeś i zrobiłeś
Związane jedwabną wstążką twoich kłamstw.

Kiedy jutro dla mnie nadejdzie
(jeśli nadejdzie)
Przyniesie do mojego pokoju mgłę słońca
Rozświetli kurz na stole i wyblakłe krzesło
Nasze zdjęcie przy jeziorze
Tak pozbawione kolorów, że wyglądamy jak duchy.
Kiedy jutro dla mnie nadejdzie
(i kiedy nadejdzie)
Telefon będzie dzwonił i dzwonił a ja mu na to pozwolę
Dopóki nie przestanie i już nigdy nie zadzwoni
Ja będę siedział i słuchał jak umierają róże
Płatek za płatkiem, spadając na podłogę.

Kiedy jutro dla mnie nadejdzie
(a nadejdzie)
Przyniesie mi deszcze, podmuchy wiatru i samotny spacer
A wszystkie róże w parku schylą głowy
Jakby biły mi brawo za uwolnienie się.
Ale — z powrotem w domu, cisza. Żadnych braw.
Żadnych kłamstw, żadnych umierających róż, tylko ja.

— Graham Masterton, 2010

Tłumaczenie: Piotr Pocztarek

Graham i Felicity na współnym zdjęciu

Poniżej prezentujemy zdjęcie Grahama i jego wnuczki Felicity Alyson Wiescki Masterton. Dziewczynka ma w tym momencie już 15 tygodni, rośnie jak na drożdżach i jest oczkiem w głowie swojego dziadka. Podobno bardzo dużo się śmieje i zaszczepia w sercu Grahama dużo radości.