„Słusznie powiedziane jest, iż prawdę często znajduje się w butelkach; jeszcze słuszniejsze jest powiedzenie, że ze starych butelek pochodzą stare prawdy”
Dialekty perskie, s. 833
Kiedy myślę o bajkach z dzieciństwa przypomina mi się „Brzydkie kaczątko”, „Kopciuszek”, „Królowa Śniegu” no i oczywiście „Lampa Aladyna”. To dopiero była opowieść pełna niesamowitych rekwizytów. No i ten dżin mieszkający w lampie i spełniający nieskończoną liczbę życzeń. Taka udoskonalona wersja złotej rybki. Do tej pory pamiętam, jak co jakiś czas zaglądałam do porcelanowych naczyń szukając w nich dobrego ducha, który pomógłby spełnić wszystkie marzenia.
Gdyby tak trafić na książkę o czarodziejskiej lampie, wróżu, który przepowiadałby przyszłość z kart. Książkę, której akcja toczyłaby się w tajemniczym starym domu, koniecznie z wysoką wieżyczką.
Czasy dzieciństwa dawno minęły, więc temat powrócił dopiero, gdy natrafiłam na „Dżinna” Grahama Mastertona.
Jest to książka, która odwołuje się do tych bajkowych legend i właśnie do słodkich wyobrażeń z dzieciństwa. Jednak czyni to w sposób bardzo przewrotny, ukazując tę drugą, mroczną i nieznaną nam wcześniej stronę. Tu dżinn nie jest miłym, korpulentnym duszkiem z bajek Disneya, a ucieleśnieniem największego zła, jakie można sobie wyobrazić. Do tego zamkniętym w dzbanie należącym do Ali Baby, strasznego i okrutnego czarnoksiężnika- kojarzycie tę postać? A jeśli pojawia się Ali, to gdzieś w okolicy musi skrywać się jego świta, czterdziestu najokrutniejszych rozbójników czekających tylko na „oswobodzenie” by móc ponownie siać zło i postrach.
Brzmi nieprawdopodobnie, a jednak Masterton, wykorzystał wszystkie te legendarne osobistości by stworzyć powieść na granicy bajki i horroru. Powieść, która szybko pozwoli oderwać się od rzeczywistości i dać się wciągnąć w świat tak nierealny, że wręcz prawdziwy.
Ta książka jest klasycznym przykładem twórczości Mastertona, łączy w sobie niesamowity świat legend zmieszany z całkiem realną rzeczywistością, przepełnioną ironicznym humorem. A wszystko podane łatwym i czytelnym językiem.
Oczywiście książka nie zasługiwałaby na miano mastertonowskiego klasyka, gdyby nie zawierała wątku erotycznego, który niewątpliwie dodaje pikanterii. Kto inny byłby w stanie napisać scenę erotyczną, w której udział bierze czterdziestu rozbójników? Niewiarygodne, a jednak czytając te scenę, nie czuje się zgorszenia, a jedynie rosnąca z każdą chwilą ciekawość.
Myślę, że czytelnik sięgający po tę książkę, chcący się odprężyć i przeżyć niesamowitą, wręcz niewiarygodną przygodę, nie powinien się zawieść.
Autor recenzji: Justyna Żygulska
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 184
Format: 12,5 x 19,5
Nr ISBN: 8373015671
Dawno ją czytałem ale podobała mi sięta książka. 7/10