Michael i Natasha ulegają wypadkowi w rejonie Gór Kaskadowych. Wracająca samochodem para zostaje staranowana przez inny pojazd. Mężczyzna odzyskuje przytomność w tajemniczej klinice znajdującej się u podnóża malowniczo położonej góry Shasta. Okazuje się, że Michael długo pozostawał w śpiączce, a po przebudzenia doznał niemal całkowitej amnezji. Nie może przypomnieć sobie praktycznie żadnych szczegółów ze swojej przeszłości, na dodatek lekarze i jego rodzina przekonują go, że naprawdę nazywa się Gregory Merrick.
Mężczyzna zostaje ulokowany w pobliskiej osadzie Trinity, gdzie ma zamieszkać z piękną i seksowną Isobel. Terapia trwa, ale Michael z czasem odzyskuje szczątki pamięci. Z jakiegoś powodu nie podoba się to ani lekarzom, ani społeczności niewielkiej osady. Wydaje się, że wszyscy skrywają tutaj jakąś tajemnicę. Wokół Michaela szybko dochodzi do nadnaturalnych, nieprawdopodobnych wydarzeń.
Zawiedzeni będą ci, którzy po „Śpiączce” oczekiwali typowej dla twórczości Mastertona brutalności i krwi. „Community” to spokojne i nastrojowe ghost story, zbliżone bardziej do powieści w stylu „Muzyki z zaświatów”. Michael stopniowo odkrywa prawdę o swojej przeszłości, teraźniejszości oraz przyszłości, a każde kolejne fakty stają się coraz bardziej nieprawdopodobne. Jest w tym wszystkim nuta melancholii, generalnie powieść czyta się więc szybko i dobrze.
Z drugiej strony, „Śpiączka” składa się w większości dialogów. Przeważnie są one dobrze skonstruowane, zabrakło mi jednak większej liczby opisów, aby lepiej wczuć się w tajemniczy klimat osady Trinity.
Nie zawiodą się fani mastertonowskiego seksu – chociaż powieść pozbawiona jest makabry, autor zamieścił gdzieniegdzie soczyste opisy erotyczne. I ponownie, są one ekscytujące, jednak zastanawiam się, czy bez nich książka cokolwiek by straciła. Być może są wrzucone nieco na siłę, ot tak, żeby były.
Być może jako zatwardziały fan mocnych horrorów spod pióra Mastertona nie umieszczę „Śpiączki” w swoim rankingu TOP10 powieści tego wspaniałego autora. Trzeba jednak przyznać, że Graham starł się jak mógł by utrzymać tempo i rozsiać gdzieniegdzie mylące tropy. Jeśli nie uda się Wam ich rozszyfrować, być może odbiór powieści będzie lepszy. Nie odbierajcie tylko książki w kategoriach horroru, bo to nie tylko mylące ale i krzywdzące. Miejscami „Community” to nostalgiczna opowieść o miłości i stracie, w której czuć autobiograficzne echa wydarzenia, które zmieniło również życie samego Mastertona. A ta wartość dodana jest nie do przecenienia.
Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 316
Format: 12,5 x 19,5
Ocena recenzenta: 7/10