Szatańskie włosy wydane w 2004 roku to krótka powieść grozy (nowela) angielskiego pisarza Grahama Mastertona. Urodzony w Edynburgu literat po raz kolejny zaskakuje odmiennym niż dotychczas stylem i nagłymi zwrotami akcji. Szatańskie włosy ma, jak większość książek Mastertona, precyzyjnie dobraną cechę – wprowadza czytelnika w naturalne otoczenie. Akcja nie dzieje się w magicznym zamku, na odległym wzgórzu, za którym mroczne niebo przedzierają znienacka błyskawice. Bohaterkę – Kelly O’Sullivan – poznajemy jako uczennicę w salonie fryzjerskim. Większość czytelników sięga po tę krótką książkę ze względu na przyciągającą uwagę okładkę. Zapewne po takiej oprawie należałoby oczekiwać czegoś więcej… Jak już zdążyłem się zorientować zagorzali fani Mastertona odkładają ją z ostrymi słowami krytyki. Uważni czytelnicy innych autorów powieści grozy, takich jak Stephen King, Łukasz Orbitowski, czy Dean Koontz kiwają z podziwem głową – jest to lekka książeczka z niczego sobie klimatem. Choć na początku byłem sceptycznie nastawiony do Szatańskich włosów (nie poleciłbym przyjacielowi chcącemu rozpocząć przygodę z Mastertonem), reakcje czytelników zaskoczyły mnie i postawiły ten tomik w zupełnie innym świetle.
Wspomniana Kelly pracuje dla słynnego stylisty Simona Crane’a. Choć praca wcale nie dodaje blasku monotonii jej życia, dziewczyna wkłada w nią wiele serca (to sposób pozyskania funduszy na studia weterynaryjne). Jej obowiązki to po prostu: sprzątanie salonu i wynoszenie toreb z włosami do piwnicy. Od samego początku Masterton wprowadza ciekawe elementy grozy. Tym razem nie są to obrzydliwe sceny morderstw, jak w poprzednich powieściach. Atmosferę horroru rozgrzewają, od pierwszych stron, niepokojące Kelly głosy dochodzące z piwnicy. W otoczeniu przyszłej fryzjerki zaczynają wkrótce dziać się niesamowite rzeczy. W niewyjaśnionych okolicznościach ginie stylista z którym Crane miał konflikt, oraz kobieta, która odmawiając sprzedaży mieszkania, uniemożliwiła rozwój interesu.
Ofiarą tytułowych szatańskich włosów stała się bohaterka omawianej książki. Wprawny czytelnik dostrzeże kolejny niespotykany wcześniej fakt. Bohaterowie horrorów Mastertona zazwyczaj są bardziej realistycznymi i swojskimi wersjami Supermena, lub Batmana walczącymi ze złem w obronie wartości wyższych. Co jednak, kiedy bohaterka wydaje walkę swojej własnej ciemnej stronie, która ujawnia się po odkryciu niezidentyfikowanych włosów na jej ramieniu?
Ano, mniej pozytywny jest fakt, iż w niedługim czasie – szybko po pozbyciu się tajemniczego znamienia – Kelly zamierzy się na potwora i rozpocznie się wyścig na śmierć i życie. (Wyjątkowo okropną śmierć, jak to u Mastertona bywa…)
Powyższy akapit zwróci naszą uwagę na niezwykle ciekawie splatające się wątki powieści. Wiele krytyków twierdzi, iż angielski autor ma problemy z zakończeniami. Nie mylą się zupełnie. Dobra powieść i niezbyt udana basta. Kończące wszystko wyjaśnienia są zazwyczaj horrendalnie niewiarygodne, bądź gubią po drodze logikę wydarzeń.
Tym razem autor postanowił historię tytułowych włosów przybliżać stopniowo. Pierwszą część układanki zdobywamy podczas końcowej fazy pozbycia się uciążliwego dla Kelly O’Sullivan brzemienia. Nieoczekiwaną pomoc przynosi miejscowa dziwaczka, częsta klientka salonu Simona, pani Paleforth. Zbliżając się do punktu kulminacyjnego, dopełnienie łamigłówki znajduje Ned – przystojny chłopak interesujący się całkiem urodziwą bohaterką. Znajduje w Internecie wiele informacji przybliżając genezę powstania tajemniczego rytuału. Oboje domyślają się do jakich celów szatańskie włosy mogą zostać wkrótce użyte. Za wszelką cenę chcą udaremnić plany bestii na którą natrafili…
Szatańskie włosy skończyłem w jeden wieczór i w momencie otoczyła mnie dziwna aura niezaspokojenia, gdyż odczułem bardzo wyraźnie, iż książka jest za krótka. Nie mówiąc o dość banalnej fabule, pominięciu niektórych interesujących wątków i dość fasadowych wyjaśnieniach nadprzyrodzonych zjawisk był to zupełnie inny Masterton, niż ten z którym do tej pory miałem do czynienia. Oczywiście panował tu niesamowity mastertonowski nastrój z wygrawerowanym charakterystycznym humorem, lecz pominięto niekiedy przesadzone dramatyzmem krwawe sceny, i te z niesmacznym czasami wątkiem erotycznym.
Kolejnym faktem, który w ocenie wielu odbiorców uznaje za niepozytywny jest drogą jaką Masterton podchodzi do przestraszenia czytelnika. Wielu mówi, że ta książka jest po prostu: „zupełnie nie straszna”. Po drugim podejściu do pozycji mimo wszystko spodobało mi się podejście autora, rozbudzające bardziej poczucie grozy niż obrzydzenia. Ta króciutka książka posiada niecodzienny klimat. Wielu fanów twórczości angielskiego pisarza miało już do czynienia z tą nowelką. Pozostaje zaprosić mi innych miłośników horroru do przeczytania książki. Krótka, rzetelna propozycja na letni wieczór. Jeżeli nie spodobała wam się – przepraszam i zapewniam: nie rezygnujcie z Mastertona. Jeden z najlepszych twórców horrorów ostatnich lat…
Autor recenzji: Dominik Krzemiński
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2004
Liczba stron: 176
Format: 12,5 x 19,5
Nr ISBN: 8373591265