W ramach nowego cyklu wpisów poprosiliśmy osoby związane ze światem polskiej grozy, by podzieliły się wspomnieniami dotyczącymi początku przygody z literaturą Mastertona czy ulubionymi powieściami i scenami czy bohaterami, którzy narodzili się w wyobraźni brytyjskiego mistrza horroru. Zadaliśmy kilka pomocniczych pytań, dzięki którym mogły powstać miniwywiady lub felietony, które będą regularnie publikowane na niniejszej stronie.
Jako dwunasty na pytania odpowiedział Robert Ziębiński – pisarz, dziennikarz i publicysta. Pracował między innymi w Newsweeku, był redaktorem naczelnym Playboya, pisywał dla Gazety Wyborczej czy Rzeczpospolitej. Autor dwóch książek o Stephenie Kingu, a także powieści takich jak „Furia” czy „Dzień wagarowicza”. Niedawno ukazała się książka „Porno. Jak oni to robią?”, zbierająca wywiady Roberta Ziębińskiego z przedstawicielami branży erotycznej.
Pamiętasz kiedy sięgnąłeś po pierwszą książkę Mastertona i która to była powieść?
Nie pamiętam, która była pierwsza, ale za to doskonale pamiętam jak pierwszy raz czytałem WYKLĘTEGO. Musiałem mieć około trzynastu lat, może czternastu. Była zima, wypożyczyłem tę powieść z biblioteki i czytałem ją w weekend podczas śnieżycy. Za oknem śnieg i odgłosy, jakie wydawał drewniany dach szopy, który coraz mocniej uginał się pod ciężarem białego puchu. Pamiętam jak czytałem o skrzypiącej huśtawce i przechodziły mnie autentyczne ciarki. Tak chyba zadziałała na mnie tylko ta powieść Mastertona.
Czy Graham Masterton wywarł wpływ na Twoją twórczość, a jeśli tak, to jaki?
Paradoks polega na tym, że do tej pory nie, ale teraz uznałem, że spróbuje iść pewną ścieżką, którą wyznaczył w ZWIERCIADLE PIEKIEŁ i inspirując się tą powieścią zrobić coś swojego. Za wcześnie, żeby mówić co, ale rodzi się to i będzie trochę właśnie w hołdzie autorowi.
Czy nadal czytasz książki Mastertona? Czy zdarza Ci się wracać do starszych powieści Brytyjczyka, a jeśli tak, to do których?
To trochę pytanie z cyklu – czy wracać do filmów, które kochało się jako dziecko… Obejrzałem PACO: MASZYNA DO ZABIJANIA jak miałem lat dziewięć i byłem zakochany, kiedy obejrzałem go jak miałem lat czterdzieści, zobaczyłem że to kalka kalek. Ale i tak ją lubię. Niedawno wróciłem do WYKLĘTEGO i mnie zabolał. Głównie przez działania głównego bohatera, który jest kompletnym kretynem. Co nie zmienia faktu, że dalej tę powieść lubię.
Co według Twojej wiedzy i doświadczenia jest tajemnicą sukcesu Mastertona, zarówno na świecie, jak i w Polsce?
Warsztat i jeszcze raz warsztat. Masterton jest sprawnym rzemieślnikiem, a takich czyta się najprzyjemniej.
Czy masz swoich ulubionych bohaterów, albo sceny, które najbardziej zapadły Ci w pamięć w książkach Mastertona?
Huśtawka z WYKLĘTEGO, o której już wspominałem. Ale chyba najbardziej lubię motyw filmu, który doprowadza na skraj rozpaczy w ZWIERCIADLE PIEKIEŁ – cudowny. Cały ten pomysł, żeby stworzyć film, który działa właśnie tak – czyli wyrywa serce ze smutku – jest doskonały. Poza tym uważam, że znienawidzony przez wielu motyw komputera w MANITOU jest znakomity, bo wyprzedzający swój czas.
Czy masz jakieś wspomnienie związane z Mastertonem – spotkanie, wywiad, konwent?
Z Grahamem spotkałem się raptem dwa razy w życiu, zawsze na wywiadzie. I oba wspominam bardzo miło. Pamiętam, jak był zaskoczony, gdy zamiast pytać go o horrory rozmawialiśmy o jego współpracy z Williamem S. Burroughsem – w końcu wspólnie napisali powieść, a jako dziecko bitników musiałem wysłuchać wszystkiego, co miał o tym do opowiedzenia.