Wreszcie nadszedł czas na rozwiązanie WYKLĘTEGO KONKURSU. Musicie nam wybaczyć, że trochę to trwało, ale długo debatowaliśmy które prace wybrać. Wszystkie były oryginalne i świetne, ale staraliśmy się docenić także różnorodność pomysłów, aby nie prezentować samych zdjęć, grafik lub tekstów.
Poniżej prezentujemy autorów tych zgłoszeń, które zrobiły na nas największe wrażenie:
I miejsce: Arkadiusz Mikołajczyk
za plakat podsumowujący całą twórczość Mastertona w jednym miejscu.
II miejsce: Artur Podlaski
za wyjątkowo klimatyczne zdjęcie nawiązujące do powieści PANIKA
III miejsce: Sylwester Rutkowski
za kilka przerobionych grafik nawiązujących do twórczości Mastertona
IV miejsce: Aneta Bolach
za wiersz pt. "Przepis na Grahamkę"
Na początku dobrze przygotuj
tło powieści przewspaniałe,
dodaj bohaterów i długo gotuj,
aż wrzeć będzie wiadro całe.
Weź bracie jakąś postać fantastyczną,
z ludowych wierzeń garść natchnienia,
z legend, mitów, może parapsychiczną,
nie daj Czytelnikom chwili wytchnienia!
Postacie zwiąż trwałymi powiązań nićmi,
każda niech od siebie coś znacznego wnosi,
niech ta historia wszystkie przyćmi,
niech wszystko się do czegoś odnosi.
Teraz myśli przelej na kartki czyste,
zapisz długie strony piękną prozą,
rozwikłaj wszystkie wątki mgliste,
wszystko udekoruj ciemną grozą.
Przemyśl jeszcze, popraw troszkę,
dopraw słowami trwożnymi,
no i poproś dobrą duszyczkę,
niechaj sprawdzi oczami swymi.
Kiedy wszystko już skończone,
w księgarniach, bibliotekach stoi,
apetyty wszystkie wyostrzone,
bo powieść ta pragnienia koi.
Teraz niech biegnie Czytelnik,
niech za portfel szybko sięga,
niechaj wyda stary piernik,
warta tego jest ta księga!
I niech to czyta z wypiekami,
niechaj dwoi się i troi,
niech nie sypia on nocami,
bo aż tak się Mistrza boi.
V miejsce: Marcin Smolak
za zdjęcie oraz za wyjątkowo pechową historię z optymistycznym happy endem:
Żeby nie było samego zdjęcia, choć jest dla mnie pamiątką na całe życie i
stoi w honorowym miejscu w moim pokoju, napiszę pewną anegdotę, która
miała miejsce na Targach Książki 12 kwietnia 2014r. Otóż, kiedy
dowiedziałem się, że Graham Masterton będzie w moim rodowitym mieście i
będzie m.in. podpisywał swoje literackie majstersztyki, wiedziałem, że
ta przyjemność nie może mnie ominąć. Nałożyłem ciepłą bluzę, kwietniowe
popołudnie było chłodne, i około godziny 15 już byłem na miejscu, w
gmachu białostockiej Opery. Stanąłem grzecznie w kolejce i czekałem, tak
jak grubo ponad kilkadziesiąt osób. Czas mijał powoli, kolejka się w w
delikatnym tempie posuwała. I nadszedł dla mnie długo oczekiwany moment,
moment kulminacyjny. Gdy zostało przede mną jedynie kilka osób
uzmysłowiłem sobie, że z tego wszystkiego nie zabrałem ze sobą, ani
książki do podpisu ( choć mam ich w domu całkiem pokaźny zbiór), ani
portfela z pieniędzmi. Świat mi się w jednej sekundzie zawalił, istna
konsternacja. Nie wiedziałem co mam zrobić, zacząłem wodzić nerwowo
oczami wokół w poszukiwaniu kogoś znajomego, jak na złość, ani jednej
znajomej twarzy. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem do brata. Jednak zanim by
przyszedł wybawić mnie z opresji, Masterton już dawno spożywałby
zasłużoną kolację. Potrzebowałem pomocy natychmiast. I wtedy stał się
cud, chyba 8-my Cud Świata. Prawdziwa pomoc wszystkich, którzy kochają
Wielkiego Mistrza Grahama. Niektórzy słysząc moją rozmowę z bratem i
wcześniejsze nerwowe zachowanie, wyjęli z kieszeni portfele i zrobili
szybką zrzutkę. Złotówka, 20 groszy, ktoś z kolejki wcisnął w moją dłoń
„piątkę”. Jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu. W jednej
sekundzie budynek się wali, gdy następnie powstaje na nowych,
mocniejszych fundamentach. Szybko nazbierałem około trzydziestu złotych i
zacząłem szukać powieści Mastertona, aby uzyskać upragniony autograf.
Biegałem pytając się w każdym niemalże stosiku o powieść Grahama, gdy
trafiłem na wystawcę, wydawnictwo Illuminatio i „Śpiączkę”, ostatnią
książkę Mastertona jaka była dostępna, kolejny cud. Nie zastanawiając
się , dokonałem zakupu i szybko zająłem miejsce w kolejce, byłem chyba
następny do podpisu. Poprosiłem o zrobienie zdjęcia ( całe szczęście,
że telefonu nie zapomniałem). Kolejny moment, który na stałe zagościł w
mojej pamięci. Siedząc obok autora tylu znamienitych książek, człowieka
wielce utalentowanego, jednego z najlepszych na świecie pisarzy, uczucie
bezcenne. Trwało to chwilę, dla mnie jednak te moment będzie w pamięci
uwieczniony na wieki. Na koniec gromkie dziękuję!!! tym wszystkim,
którzy przyczynili się, aby mi pomóc. Prawdziwy „fun club” Mastertona,
życzliwy, przyjazny, przychylny.
PS. Do swojego opowiadania dołączam zdjęcie jako namacalny dowód 🙂
Do Arka i Artura powędrują pakiety WYKLĘTEGO i INFEKCJI, natomiast Sylwester, Aneta i Marcin otrzymają wznowienie WYKLĘTEGO. Wszystkie książki ufundował dla Was REBIS.
Dziękujemy wszystkim za udział w zabawie – byliście
naprawdę fantastyczni! Dajcie znać czy w przyszłości również chcecie
uczestniczyć w konkursach pobudzających kreatywność.