Wstęp Grahama Mastertona do DZIEDZICTWA MANITOU

DZIEDZICTWO MANITOU – antologia dedykowana Grahamowi Mastertonowi pojawi się w sprzedaży prawdopodobnie na początku marca. A my mamy dla Was wstęp, jaki Brytyjczyk napisał specjalnie do tej książki. Przypominamy, że znajdzie się w niej również jego niepublikowane wcześniej opowiadanie OBSERWATOR. Miłej lektury!

POLSKIE OPOWIEŚCI

Pierwsze pytanie, jakie zadaje się pisarzom, brzmi: „Skąd czerpiesz pomysły?”.

Mam już przygotowanych kilka odpowiedzi na to, co inspiruje mnie do tworzenia niesamowitych historii. Jedna z nich opowiada o moich regularnych wizytach w Niemczech, gdzie jako mały chłopiec zakupiłem w sklepie z antykami w Bielfeld ozdobne, blaszane pudełko. Kiedy zabrałem je do domu i otworzyłem, znalazłem w środku mnóstwo pomysłów na horrory. A więc za każdym razem, kiedy potrzebuję nowej koncepcji, otwieram pudełko i po prostu wyjmuję jedną z nich.

Innym razem mówię o tym, jak uratowałem życie kotu pewnej staruszki, po tym jak został potrącony przez samochód. Zapytała mnie, kim chcę zostać gdy dorosnę. Powiedziałem, że pisarzem, więc zapisała mi na kartce swój numer telefonu. „Za każdym razem, kiedy będziesz potrzebował pomysłu na książkę, zadzwoń do mnie” – powiedziała. Pewnego dnia, kiedy już byłem dorosły, wykręciłem numer, a drżący głos w słuchawce wyszeptał: „Czerwonoskóry szaman powraca zza grobu, by zemścić się na białym człowieku”. Manitou!.

Wszystkie moje opowieści na temat tego, skąd czerpię pomysły służą jednak tylko zapewnieniu rozrywki. Moje pomysły biorą się tak naprawdę z legend i podań o nadprzyrodzonych istotach, które znajduję w pokaźnej kolekcji książek o demonach. Przez wieki, w każdej kulturze, na całym świecie ludzie wymyślali demony i inne ponadnaturalne byty, aby podjąć próbę wyjaśnienia tego, co niewytłumaczalne.
 
 Mogłem wybierać spośród doprawdy wielu złych duchów – od Tengu z Japonii, które spadały z nieba, by porywać dzieci, po nordyckiego demona Loki, przez którego zimowe dni są tak ciemne. Od azteckiego władcy podziemi Mictlantecutli, który o północy wypełza z głową skierowaną w dół, aby zebrać dusze i zaciągnąć je do piekła, po banshee z Irlandii, wykrzykujące pod oknami domu chorego człowieka, że niedługo umrze.

Te legendarne istoty tak bardzo przerażają i pobudzają wyobraźnię, ponieważ zostały wykreowane, zanim nauka potrafiła wyjaśnić trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów i inne klęski żywiołowe, albo też podać powody, dla których niemowlaki w tajemniczych okolicznościach umierały w swoich kołyskach, bydło zapadało na dziwne choroby, a dorośli doświadczali ataków epilepsji. Ludzie pragnęli znaleźć wytłumaczenie dla rozmaitych plag, głodu, pożarów, powodzi – wynaleźli więc przerażające demony.
 
W tym właśnie odnajduję większość moich pomysłów. Jednakże, aby uczynić je strasznymi dla współczesnego czytelnika, ustanawiam ich pojawienie się w nowoczesnym, świeckim świecie. Wymyślam zwykłych bohaterów z normalną pracą i mnóstwem problemów, a dopiero po chwili wplatam w intrygę demona rodem ze starożytnego przesądu. Wydaje mi się, że właśnie to czyni moje historie bardziej wiarygodnymi, a im bardziej są wiarygodne, tym bardziej przerażają.

Wierzę również, że za młodu mój trening na stanowisku reportera miał nieoceniony wpływ na umiejętność wymyślania historii. Nauczono mnie wtedy, jak spojrzeć na zwykłe wydarzenie, takie jak wypadek samochodowy, i zadawać odpowiednie pytania odnośnie przyczyn, winowajców i jego konsekwencji. Ile wypadków zdarzyło się wcześniej w tym miejscu, a jeśli szczególnie wiele, to z jakiego powodu?

Bardzo się cieszę, że powieści i opowiadania, które napisałem inspirują wielu nowych autorów. Tak się dzieje we Francji i w Belgii, gdzie już od dwunastu lat najlepszemu twórcy horrorów i fantasy przyznawana jest nagroda Le Prix Masterton. Są tam też publikowane takie książki jak ta, którą trzymacie w rękach, zawierające opowiadania młodszych pisarzy, napisane w mastertonowskim duchu, na przykład Enfants de Masterton.
 
Jest mi szczególnie miło, że dzieje się tak również w Polsce. Już od pierwszej wizyty w 1989 roku czułem, że to mój duchowy dom. . Za każdym razem, gdy wracam do Polski – nieważne czy do Warszawy, Poznania, Wrocławia, Krakowa, Gdyni czy Bielska-Białej – czuję że wróciłem do kraju, do którego naprawdę należy moje serce.

To pewnie dlatego, że moja żona Wiescka była Polką i moi pradziadkowie również (o czym nie wiedziałem, dopóki się nie ożeniłem). Ale jest też jeszcze coś: w Polsce mam więcej przyjaciół niż gdziekolwiek indziej. Ludzi, przy których czuję się dobrze. Kto wie, dlaczego tak właśnie jest? Ja wiem tylko, że podczas podróży pociągiem z Warszawy do Krakowa, pewnego słonecznego, jesiennego popołudnia, kiedy wzniecone liście szybowały w powietrzu dookoła, byłem spokojny i wyciszony.
 
Ten zbiór opowiadań jest bardzo pokrzepiający. Pokazuje, że zmotywowałem nowe pokolenie pisarzy. Ale przede wszystkim udowadnia, że ci autorzy sami mają wielki talent i nie tylko budują coś na zaczętych przeze mnie fundamentach, ale też szukają nowych dróg interpretacji naszych lęków – nawet we współczesnym świecie nowoczesnych technologii i Internetu.

Oto, dla waszej rozrywki i przyjemnego strachu, kreatorzy demonów jutra.

— Graham Masterton,  2013

Tłumaczył Piotr Pocztarek


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.