Rozwiązanie ARMAGEDONOWEGO konkursu!

Nadszedł czas na rozwiązanie KONKURSU ARMAGEDONOWEGO. Jeśli poprzednim razem przeszliście samych siebie, tym razem pobiliście wszelkie rekordy – w zabawie wzięły udział aż 262 osoby! Co ciekawe, praktycznie wszystkie odpowiedzi były poprawne (nie licząc kilku pojedynczych). Wylosowanie przez nas szczęśliwcy otrzymają nagrody ufundowane przez Wydawnictwo Albatros.

Poniżej prezentujemy rozwiązanie:

1) Szaman, główny przeciwnik Harry’ego Erskine’a z serii MANITOU nazywa się Misquamacus.

2) Krótkie opowiadanie, w którym występują bohaterowie serii MANITOU nosi tytuł "Wnikający duch" (uznawaliśmy też oryginalny tytuł – Spirit Jump).

3) Reżyser filmu MANITOU z 1978 roku to William Girdler.

A oto lista osób, do których powędruje nowiuteńki egzemplarz ARMAGEDONU:


1) Piotr Surdel, Suwałki
2) Magdalena Zawadzka, Kielce
3) Maciej Salwerowicz, Kielce
4) Mieczysław Stec, Jazowsko
5) Alicja Szeremeta, Reszel

Ufundowane przez Wydawnictwo Albatros książki zostaną do Was przesłane pocztą w ciągu kilku dni.

Serdecznie gratulujemy!

ARMAGEDON od dzisiaj w księgarniach!

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, od dzisiaj na półkach księgarskich w całej Polsce możecie już znaleźć najnowszą powieść Grahama Mastertona – ARMAGEDON.

Dla tych, którzy przespali ostatnie tygodnie przypominamy, że książka jest piątą i ostatnią częścią legendarnej serii MANITOU, w której samozwańczy wróżbita-amator Harry Erskine stawia czoła złowieszczemu, krwiożerczemu indiańskiemu szamanowi Misquamacusowi!

Nie muszę dodawać, że to pozycja obowiązkowa dla każdego fana Mastertona, a także dla wszystkich miłośników literackiej grozy. Wraz z Wydawnictwem Albatros życzymy miłej lektury!


Recenzja książki ARMAGEDON

„Manitou” to powieść, od której wszystko zaczęło się dla większości z nas. Nawet jeśli ktoś niespecjalnie gustuje w horrorach, kojarzy okładkę małej książeczki z wydawnictwa Amber, wydanej w latach 90-tych. To pierwszy horror Grahama Mastertona, który do tej pory doczekał się już 4 pełnoprawnych części i jednego, krótkiego opowiadania. Po czterech latach od ostatniego tomu cyklu dostajemy w swoje ręce piątą i ostatnią część przygód Harry’ego Erskine’a. Właśnie nadszedł Armagedon…

… a właściwie „Armagedon”, bo taki tytuł nosi właśnie ostateczna potyczka podstarzałego jasnowidza-oszusta Harry’ego z przepotężnym indiańskim szamanem z dawnych czasów – Misquamacusem. Główny antagonista nadal pała żądzą zemsty na białym człowieku, a chęć zrewanżowania się za unicestwienie cywilizacji rdzennych mieszkańców Ameryki jest silniejsza niż kiedykolwiek. Za pomocą demonów Indian Pueblo z Nowego Meksyku, Misquamacus zsyła na mieszkańców USA ślepotę. Wzrok traci mnóstwo osób, łącznie z Prezydentem Stanów Zjednoczonych. Piloci tracą panowanie nad samolotami i rozbijają się gdzie popadnie. Kierowcy podczas przejazdów samochodami powodują gigantyczne karambole. Miasta płoną, zerwana zostaje łączność radiowa i telewizyjna. Generalnie mamy tutaj namiastkę apokalipsy, aczkolwiek nie jest to szczyt możliwości Grahama w tej kwestii.

Wzrok traci też siostra dobrze nam znanej Amelii Crusoe (obecnie Carlsson), która podejrzewając najgorsze (czyli powrót Misquamacusa) kontaktuje się z Harry’m. Bohaterom nie będzie dane przejść na zasłużoną emeryturę – wraz z doktorem Snowem i pojawiającym się okazjonalnie Śpiewającą Skałą, będą musieli ostatecznie poradzić sobie z prastarym złem. Pojawią się też zupełnie nowi bohaterowie, którzy odegrają niemałą rolę w walce z Misquamacusem, ale nie będę Wam zdradzał ich tożsamości. Losy zarówno nowych, jak i starych bohaterów splotą się, kiedy będą musieli połączyć siły, by pokonać legiony Zabójców Oczy, drużynę prastarych szamanów i potężnego Olbrzyma Grzmotu.

Książka napisana jest fantastycznie – to nadal stary, dobry Masterton, którego czyta się jednym tchem. „Armagedonu” nie można odłożyć przed przekręceniem ostatniej strony. Graham idzie z duchem czasu, Harry Erskine też – wszędzie walają się Ipody, BlackBerry i Nintendo Wii. Aż strach pomyśleć, że seria rodziła się w czasach, kiedy komputery o funkcjonalności przerośniętego liczydła były szczytem techniki, a o komórkach nikt nawet nie myślał. Czasy się zmieniły, ale nasi ulubieni bohaterowie nie. Harry nadal jest przezabawny, Amelia cechuje się wrażliwością psychiczną, doktor Snow entuzjastycznie bada kulturę Indian, a Śpiewająca Skała wziąć przejawia chłodny dystans. Wszyscy fani serii poczują się jak w domu. Tym razem Misquamacus gra pierwsze skrzypce (w przeciwieństwie do „Krwi Manitou”), doprowadza nawet do szokującego spotkania „na szczycie”. Niestety, nie można stwierdzić, że jest to powieść idealna.

Graham opisywał już bardziej katastrofy z większym rozmachem  – ostateczne starcie z Misquamacusem jest spektakularne, ale nie aż tak jak „Głód”, „Zaraza”, czy chociażby trzecia część cyklu, czyli „Duch zagłady”. Oprócz kilku nielogicznych elementów, za wadę uważam nadmierny patos w zakończeniu powieści, aczkolwiek jest to coś, na co mogę przymknąć oko ze względu na historię tej serii. Pomimo tych kilku niedociągnięć, przy „Armagedonie” bawiłem się fantastycznie, tak jak przy poprzednich częściach. Aż ogarnia mnie smutek, jak pomyślę, że autor zarzekał się, że to już koniec… A może jednak nie…?

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 399
Format: 12,5 x 19,5
Ocena recenzenta: 8/10

Graham Masterton na tropie!

Chcecie wiedzieć co robił Graham Masterton zanim został znanym na całym świecie pisarzem? W 1966 roku, pracując jako dziennikarz, wraz z ikoną amerykańskiej literatury i poezji Williamem Burroughsem odwiedził Kościół Scjentologiczny. Burroughs wierzył, że założyciel Kościoła – L. Ron Hubbard był oszustem i starał się to udowodnić. Graham mu towarzyszył. Panowie postanowili zinfiltrować sektę pod przybranymi nazwiskami – "William Lee" i "Graham Thomas". Kobieta na fotografii piastowała kierownicze stanowisko u Scjentologów.

Poniżej prezentujemy skan fotografii z artykułu, który opisywał tę "tajną akcję"! Ten chłopiec po lewej to nikt inny, tylko dwudziestoletni Graham Masterton!

Zamów newsletter GRAHAMMASTERTON.BLOX.PL

Drodzy Czytelnicy,
przypominamy Wam o możliwości zamówienia bezpłatnego newslettera naszego bloga. Jeśli chcecie być na bieżąco informowani o wszelkich nowych wpisach na jedynej oficjalnej polskiej stronie Grahama Mastertona, wystarczy tylko kliknąć "zamów newsletter" i podać swojego maila. Z poziomu strony głównej, opcja znajduje się po lewej stronie, tuż pod listą recenzji, polecanych stron i statystyką odwiedzin i oznaczona jest małą, czerwoną, uroczą skrzyneczką na listy! 🙂

Recenzja książki WALHALLA

„Walhalla”. Jakże to tajemniczo brzmi. I intrygująco, bez dwóch zdań. Może właśnie dlatego ten niewiele mający wspólnego z treścią tytuł został przypasowany do powieści, która powinna być zatytułowana „Dom, który zbudował Jack”. Tak przynajmniej brzmi tytuł oryginału: „The house that Jack built”. Coraz mniej zaskakują te podmianki dla celów marketingowych. Ale na ten temat pisano już elaboraty. O „Walhalli” najwyżej recenzje. Ta będzie kolejną.

Zacznę może od tego, że nie jestem największym fanem Mastertona, ale uwielbiam za to książki z nurtu ghost story. Ostatnimi czasy polskim twórcom nieźle się tego typu rzeczy pisało, a po ich przetrawieniu miałem chęć na jeszcze. I padło na „Walhallę”.

Uczucia mam mocno mieszane. Z jednej strony książka wydaje się być milowym krokiem jeśli chodzi o tę konwencję, gdyż sam początek już – i dalej, rozwinięcie i zakończenie – zwiastuje oryginalną opowieść. Fabuła istotnie, jest oryginalna. Ale wykonanie, styl… za momencik wyjaśnię swoje wątpliwości.

Pierwsza scena miażdży. Wciąga jak przysłowiowy wir na rzece. Zamożny adwokat staje przed iście traumatyczną sytuacją. Złapany przez bandziorów w jakiejś ponurej bramie straci jądro. Rozbijają mu je młotkiem, dla zabawy, bo przecież nie za okrągły milion, jaki Bellman obiecuje im za zostawienie go w spokoju. Oprychy to idioci – nie dają się nabrać na tę obietnicę!

Bellman wraz z żoną i bez lewego jądra kupuje podupadłą rezydencję na totalnym wygwizdowie i odnawia ją. Jej właścicielem był kiedyś bardzo ekscentryczny człowiek, również bardzo bogaty, słynący z wielkiej mściwości.

Gdy zaczynają ginąć w domu ludzie, rozpoczyna się wielka gonitwa za prawdą.

Bellman zmienia się nie do poznania – jego żona jest przerażona, i jakże zaskoczona, gdy podczas baraszkowania ze swym mężem odkrywa, że jego jądro… wróciło na swoje miejsce! Facet jakby traci zmysły. Staje się obcy, wściekły, mściwy.

Przyjmuje cechy starego właściciela posiadłości.

A więc fabuła super. Gorzej jednak z wykonaniem. Masterton w lekki dla siebie sposób włada językiem, ale w tym przypadku jest on mankamentem powieści, zamiast jej atutem. Ten styl wydaje się być zbyt prostolinijny i drętwy, a postaci nie są przedstawione z rozmachem, jak to pisarz uczynił z takimi powieściami jak „Szary diabeł” czy „Zwierciadło piekieł”.

Manitouman napisał książkę dobrą, ale tylko dobrą. „Walhalla” jest ciekawym czytadłem, idealnie pasującym do podróży pociągiem, ale nie wybija się jakoś znacząco spośród innych horrorów o nawiedzonych duchach. Z Brytyjskich pisarzy prym wiedzie tu nieustannie James Herbert.

PLUSY:

– pomysł

– scena wprowadzająca

– opis i klimat posiadłości

– dialogi

MINUSY:

– papierowi bohaterowie

– nie zapada w pamięci

– wywołuje niedosyt

Autor recenzji: Janusz Majewski
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2008
Liczba stron: 400
Format: 12 x 21
Ocena recenzenta: 6/10

Recenzja książki STRAŻNICY PIEKŁA

Gdyby miesiąc temu ktoś zapytał mnie o to, czy jest jakaś książka Grahama o której nie potrafię nic powiedzieć, po dłuższym zastanowieniu i przebranie w pamięci blisko setki tytułów wskazałbym „Strażników piekła”. Wydana przez Wydawnictwo Albatros w 2001 roku, czyli niedługo po premierze światowej powieść rzadko wspominana jest w kontekście twórczości Mastertona. Nawet sam autor rzadko wraca w swoich wypowiedziach czy wywiadach. Dziwi mnie to, ponieważ powieść ta jest jedną z najoryginalniejszych powieści w dorobku pisarza.

Fabuła rozpoczyna się dość gwałtownie – młoda dziewczyna, Julia Winward, zostaje uprowadzona i zamordowana. Straszliwie okaleczone zwłoki zostają po jakimś czasie wyłowione z Tamizy. Jej brat – Josh dowiaduje się o śmierci siostry . Zostawia ciepłą posadę weterynarza w słonecznej Kalifornii i wyrusza wraz ze swoją dziewczyną Nancy do Londynu, by wyjaśnić zagadkę śmierci siostry. Okazuje się, że w stolicy Anglii nie ma ulicy, przy której Julia wynajmowała mieszkanie, ani też firmy, w której rzekomo podjęła pracę. Josh i Nancy odkryją niebawem przerażającą prawdę – Julia odnalazła przejście do alternatywnego Londynu, w którym panują zupełnie inne, koszmarne zasady. Szybko okaże się, że paralelne światy istnieją i znajdują się na wyciągnięcie ręki.

Masterton zaprasza nas w podróż po alternatywnych wersjach Londynu i robi to w bardzo pomysłowy sposób. W jednym mieście panuje wojna, w której Amerykanie zaatakowali Brytyjczyków. W alternatywnym Londynie to Hindusi rządzą krajem. W jeszcze innym jakby zatrzymał się czas, a z powodu braku wojny cywilizacja nie rozwinęła się technologicznie. Josh i Nancy odbędą niesamowitą podróż, w której stoczą nie jedną walkę o życie z tytułowymi Strażnikami – potwornymi, zakapturzonymi istotami, które zasiewają swoją ideologię za pomocą ognia i miecza. Zakapturzeni tropią „czyśćcowych”, czyli ludzi którzy przekroczyli magiczne drzwi i poddają ich pod osąd swojego systemu prawnego. Stosują także wymyśle tortury, czego przykładem jest budząca grozę Święta Harfa. Ciarki przechodziły mi po plecach, kiedy czytałem opis tortur przeprowadzonych za pomocą tego narzędzia. Cały Masterton!

Powieść jest doskonale napisana i czyta się ją naprawdę świetnie. Niestety, mamy w niej niedostateczną dawkę grozy. Pomimo, że motyw podróży po alternatywnych światach u Mastertona już występował, tutaj przedstawiony jest w… nomen omen alternatywnej formie.

Graham wykorzystał nieskończone możliwości, jakie daje opisanie wizji paralelnych światów, które rządzą się własnymi prawami, by pokazać ciekawe zależności między ludźmi i wtrącić kilka interesujących zdań na temat wojny, czy historii. Podsumowując – „Strażnicy piekła” to bardzo dobra lektura, zarówno dla fanów horrorów Mastertona, jak i tych poszukujących niezobowiązującej książki na weekend. Dla samej Świętej Harfy i alternatywnych Londynów warto tę książkę przeczytać.


Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2001
Liczba stron: 352
Format: 12,5 x 19,5
Ocena recenzenta: 9/10

ARMAGEDONOWY KONKURS i data premiery nowej powieści!

Data wydania ARMAGEDONU jest już znana!
Książka trafi na półki księgarskie już 26 marca!

Z tej okazji mamy przyjemność zaprosić Was do wzięcia udziału w kolejnym konkursie, w którym nagrody ufundowało dla czytelników WYDAWNICTWO ALBATROS.

Aby wygrać jeden z 5 egzemplarzy powieści ARMAGEDON należy odpowiedzieć na trzy krótkie pytania:

1) Jak nazywa się szaman, który jest głównym przeciwnikiem Harry’ego Erskine’a w serii MANITOU?

2) Jaki tytuł nosi krótkie opowiadanie, w którym występują bohaterowie serii MANITOU?

3) Jak nazywał się reżyser filmu MANITOU z 1978 roku, który jest ekranizacją ksiązki Mastertona?

Odpowiedzi należy przesyłać do końca dnia 25 marca (czwartek) na adres mailowy: pocztarus@wp.pl

Rozstrzygnięcie konkursu nastąpi w dniu premiery książki, czyli 26 marca.

Dziękujemy Wydawnictwu Albatros za materiały i nagrody, a Wam życzymy powodzenia!

Wygląd okładki może ulec zmianie

Graham poleca!

Graham podesłał nam dzisiaj mailem kolejną ciekawostkę dla czytelników. Pisarz upodobał sobie stronę, na której dziecięce rysunki przedstawiające potwory interpretowane są przez profesjonalnych artystów. Efekty są nie tylko zaskakujące, ale niejednokrotnie przerażające, jak sam Masterton twierdzi „o wiele straszniejsze, niż cokolwiek, co sam wymyśliłem”. Zapraszamy do zweryfikowania tego stwierdzenia!

http://www.buzzfeed.com/mathieus/what-would-a-childs-drawing-look-like-if-it-8q4

Dodatkowo, Graham zapewnił, że czytanie jego NIGHT WARS będzie przerażającym i iście wykręconym przeżyciem, a także przypomniał o swojej wizycie na Brighton Horror Convenction, 27 marca 2010 roku. Jeśli ktoś znajdzie się akurat w tamtym czasie we wschodnim Sussex, to serdecznie zapraszamy na spotkanie z Grahamem Mastertonem.

Graham o DZIEWIĄTYM KOSZMARZE

Dostaliśmy od Grahama ekskluzywną wypowiedź na temat powieści DZIEWIĄTY KOSZMAR, która jest już na ukończeniu. Dzięki temu premierowo ujawniamy pseudonimy i umiejętności najnowszych Wojowników Nocy, a także prezentujemy zło, z którym tym razem przyjdzie im się zmierzyć! Zapraszamy do lektury.

Prawie skończyłem pracę nad DZIEWIĄTYM KOSZMAREM. Zamieściłem w książce kilku bohaterów znanych z POWROTU WOJOWNIKÓW NOCY – pojawi się na przykład Dom Magator. Wykreowałem też kilka zupełnie nowych postaci. Będzie Zebenjo the Arrow Storm, który potrafi wystrzelić setki strzał szybciej niż karabin maszynowy.
Będzie An-Gryferai the Avenging Claw, który potrafi wykryć zagrożenie z odległości 10 mil i ma mechaniczne pazury, mogące pochwycić wroga i wznieść go wysoko w powietrze, a potem… upuścić!
Jest też Erozena the Passion Warrior, która potrafi uwieść każdego – mężczyznę, kobietę, demona, czy bestię. Nosi ona złotą zbroję w kształcie jej nagiego ciała.
Rolę czarnych charakterów pełnią Dreadsy – kreatury niezwykle przerażające, a także szkaradny klaun iluzjonista, a zarazem seryjny oprawca – Mago Verde the Green Magician.
Ostateczna batalia zmierza powoli do jeżącego włos na głowie punktu kulminacyjnego, więc nie powinniście czekać zbyt długo na kolejną książkę.

Nazwy własne pozostawione zostały w oryginale. Nie będziemy niczego sugerować tłumaczom! 🙂

ARMAGEDON – liczba stron i tekst okładkowy!

Właśnie otrzymaliśmy od Wydawnictwa Albatros gorące informacje na temat chyba najbardziej wyczekiwanej obecnie powieści Mastertona. Mowa oczywiście o ARMAGEDONIE, czyli ostatniego tomu sagi "Manitou".

Powieść przełożył Bogusław Stawski. Będzie one liczyć 400 stron i powinna pojawić się na rynku już w marcu albo kwietniu!

Poniżej prezentujemy premierowo tekst okładkowy:

Wielki finał legendarnej serii Grahama Mastertona o złowieszczym Misquamacusie, która przyniosła pisarzowi sławę i stała się kamieniem milowym literackiego horroru. Prezydent Stanów Zjednoczonych nagle ślepnie. W ciągu kilku następnych dni setki ludzi na terenie całego kraju tracą wzrok – są wśród nich piloci samolotów w trakcie rejsu, kierowcy ciężarówek pędzący po międzystanowych autostradach, pracownicy budowlani przebywający na szczytach rusztowań. Samoloty pasażerskie spadają na podmiejskie domy; drogi są zablokowane przez setki rozbitych pojazdów… To Misquamacus, legendarny szaman Algonquinów powrócił ze świata duchów, by dokonać ostatecznej zemsty na kolonistach, którzy niegdyś odebrali ziemię rdzennym Amerykanom. Tylko Harry Erskine i Amelia Crusoe mają wystarczającą wiedzę i doświadczenie, by pokonać Misquamacusa. Jednak zanim odkryją, jak tego dokonać, muszą się dowiedzieć, kim lub czym są Zabójcy Oczu, i zgłębić tajemnice magii indiańskich szamanów… Czeka ich morderczy wyścig przez całą Amerykę, wyścig, w którym stawką jest przetrwanie całej cywilizacji!