Graham Masterton o najnowszym dziele J.K. Rowling

Na swoim profilu na Facebooku Graham Masterton zabrał głos w sprawie negatywnego odbioru, jaki zaraz po premierze spadł na książkowe wydanie scenariusza sztuki HARRY POTTER I PRZEKLĘTE DZIECKO:

Zupełnie nie dziwią mnie niektóre negatywne reakcje na publikację scenariusza PRZEKLĘTEGO DZIECKA. Scenariusze sztuk teatralnych i filmów bardzo różnią się od powieści. Mam kilku dobrych przyjaciół w Hollywood, którzy są genialnymi autorami scenariuszy, ale sam nigdy żadnego nie spróbuję napisać. Lubię bawić się w Boga i kontrolować pogodę, dźwięki, zapachy, a także myśli swoich bohaterów, a nie tylko dawać wskazówki reżyserowi i obsadzie, którzy i tak będą mieli własny pomysł na to, jak historia powinna zostać opowiedziana. Co więcej, bohaterowie powieści w końcu zaczynają żyć własnym życiem. Po tym, jak ich stworzę, przestają należeć do mnie jako pisarza, ale do Was, moich przyjaciół i czytelników, a nawet w jakiś dziwnych sposób do samych siebie. Harry Erskine żyje i ma się dobrze, mieszka na Florydzie, gdzie wciąż przepowiada przyszłość bogatym starszym paniom, obojętnie czy o nim piszę, czy nie. Jim Rook codziennie jedzie do swojego Community College, by użerać się ze swoją klasą matołków, a kot Tibbles ciągle czeka na jego powrót do domu. Sissy Sawyer wciąż wróży w Connecticut. John Dauphin siedzi w swojej ulubionej restauracji, polewając sosem chrupiącego, smażonego kurczaka, zastanawiając się, czy jeszcze kiedyś zostanie powołany na Wojownika Nocy. Co do Katie Maguire, prawie czuję, że mógłbym spotkać się z nią na drinka w barze The Ovens w Cork i porozmawiać o jej ostatnim śledztwie. To alternatywna rzeczywistość, którą J.K. Rowling niechcący wstrząsnęła, publikując scenariusz PRZEKLĘTEGO DZIECKA. Ze wszystkich recenzji wynika, że sztuka jest wspaniała, ale autorka nigdy nie powinna zapominać, że Harry Potter, jak Harry Erskine, ma teraz swoje własne życie, zawarł przyjaźnie, o których ona nawet nie ma pojęcia. Przepraszam, muszę iść. Harry do mnie dzwoni. Ciekawe, czego chce tym razem?       

Co o tym myślicie? Zgadzacie się z Grahamem? A może wypowiadając te słowa,  autor chciał zostawić wskazówkę odnośnie dalszych losów naszych ulubionych bohaterów?


 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.