Książka o Grahamie Mastertonie – kolejne szczegóły i lista tekstów

Witajcie w Nowym Roku!
Oby ten był jeszcze lepszy i pełen nowych książek prosto od Grahama Mastertona.

A skoro o nowym roku i o nowych książkach mowa, to zaczynamy z grubej rury!
Jak informowaliśmy już jakiś czas temu, w przygotowaniu jest książka na temat twórczości Mastertona, którą przygotowuje redakcja oficjalnego bloga, czyli Wasza oddana ekipa w składzie Piotr Pocztarek i Robert Cichowlas.

Prace nad książką są bardzo zaawansowane, a chęć wydania jej wyraził Pan Andrzej Kuryłowicz z Wydawnictwa Albatros. Publikacja nosi roboczy tytuł "Graham Masterton: oko w oko z mistrzem grozy" i Graham właśnie sfinalizował umowę z Wydawnictwem na użycie w niej jego tekstów, które lada dzień trafią już do tłumaczenia.

Długo zastanawialiśmy się, co powinno się w tej pozycji znaleźć. Zdecydowaliśmy się na teksty zarówno nowe, premierowe, jak i te starsze rarytasy, które nigdy wcześniej nie były przetłumaczone i publikowane w Polsce. Uznaliśmy, że każdy fan Grahama chciałby je w swojej kolekcji posiadać, w celu uczynienia Mastertonowskiej biblioteczki jeszcze bardziej kompletną.

Poniżej przedstawiamy listę tekstów Grahama, które znajdą się w naszej książce (oczywiście lista może ulec nieznacznej zmianie).

I ) OPOWIADANIA

1)A polite murder – niepublikowane opowiadanie z 1976 roku
2)Anka – niepublikowane opowiadanie z 2008 roku (ciekawostka – umiejscowione w Polsce, traktujące o Babie Jadze)
3)Dog days – niepublikowane opowiadanie z 2007 roku
4)Half-sick of shadows – niepublikowane opowiadanie z 2009 roku (oparte o wiersz lorda Alfreda Tennysona "Lady of Shalott" )
5)Spirits of the age – niepublikowane opowiadanie z 2000 roku
6)Underbed – niepublikowane opowiadanie z 1996 roku ( ciekawostka – Graham uważa je za jedno z najlepszych w swojej karierze) 
7)Saint Bronach’s Shrift – nowe opowiadanie, napisane zostało na "The Sunday Times Short Story Award 2010"  i  jest obecnie rozpatrywane jako scenariusz serialu telewizyjnego.

II ) POZOSTAŁE TEKSTY

1)Rules of writing – felieton Grahama na temat pisania horrorów
2)If pigs could sing – fragmenty nigdy nie dokończonej powieści humorystycznej na temat braci, którzy zakładają kapelę rockową.
3)Manitou – oryginalne zakończenie powieści Manitou z 1975 roku, nigdy nie wydane poza USA. Lepsze niż to, z którym mieliśmy do czynienia w Polsce. Są to rozdziały 7 i 8.

III) WIERSZE

– For Wiescka Christmas 2005
– A Farewell to Ireland
– Marriage
– Les Professeurs
– Sunday Prayer Meeting

W książce znajdziecie również całą masę analiz, recenzji, ciekawostek, omówionych wątków z życia prywatnego, obszerny wywiad-rzekę z Grahamem Mastertonem i wiele innych niespodzianek!

Kolejne informacje będziemy podawać na bieżąco.

Zostańcie z nami!

Recenzja książki DRAPIEŻCY

Graham Masterton inspirował się w swojej twórczości wieloma sławnymi nazwiskami. Zdarzało mu się w swoim stylu przerabiać historie tworzone przez Andersena, Blackwooda, czy Carrolla. Tym razem padło na kolejnego wielkiego mistrza – „Drapieżcy” to istny hołd dla prozy H.P. Lovecrafta i właśnie cytatem z jego „Zmór w domu czarownic” zaczyna się powieść Grahama. 

Mitologia Cthulhu, którą wykreował Samotnik z Providence, posłużyła Mastertonowi jako punkt wyjścia dla jednej z najbardziej tajemniczych książek, które wyszły spod jego ręki. Protagonistą, któremu przyjdzie zmierzyć się z Praistotami jest David Williams – mężczyzna po przejściach, który po rozstaniu z żoną wprowadza się wraz ze swoim synem do starej, wiktoriańskiej rezydencji, by podjąć się jej generalnej renowacji. Wraz z nimi do Fortyfoot House, który pełnił kiedyś rolę sierocińca, wprowadza się młoda, atrakcyjna dziewczyna o imieniu Liz. Tajemniczy budynek nie pozwoli bohaterom spokojnie spać – już w samym jego architektonicznym kształcie kryją się groźne tajemnice, nie mówiąc już o tym, co czai się w jego wnętrzu.

Z pozoru niematerialne zagrożenia przeistacza się z festiwalu dźwięków, kroków i świateł w coś naprawdę krwiożerczego. W życiu Davida pojawią się wiedźmy, mężczyźni w czarnych garniturach i cylindrach potrafiący podróżować w czasie, czy mordercza istota przypominająca skrzyżowanie człowieka z wielkim szczurem. Zaczynają ginąć postronni ludzie, zagrożone jest także życie rezydentów sierocińca, a wszystko to jest zapowiedzią prawdziwej Apokalipsy, której korzenie sięgają czasów na długo przed nastaniem człowieka.

Akcja „Drapieżców” rozkręca się bardzo powoli, a napięcie i atmosfera grozy dawkowana jest za pomocą świetnie skonstruowanych opisów i dialogów. Bohaterowie powoli wkraczają w paszczę szaleństwa, nie potrafiąc odróżnić jawy od snu, a teraźniejszości od przeszłości i przyszłości. Powieści zdarzają się delikatne dłużyzny, ale nie męczą one dzięki świetnym komentarzom i przemyśleniom wpisanym przez Mastertona w usta bohaterów. Dodatkowo do książki przykuwają brutalne, sugestywne jak na horror przystało, sceny.

Istotnym wątkiem „Drapieżców” są podróże w czasie – dom w którym toczy się akcja przejawia właściwości charakterystyczne dla sumeryjskiej magii, dzięki czemu postacie mogą swobodnie cofać się do przeszłości, bądź zajrzeć w przyszłość. Dzięki temu zabiegowi książka ta wyróżnia się na tle innych pozycji Mastertona – jest mroczniejsza i bardziej złożona fabularnie.

Powieść nie pozbawiona jest oczywiście wad. Wyjątkowo irytuje beztroska i głupota bohaterów, którzy w pewnym momencie zachowują się całkowicie irracjonalnie. David zamiast uciekać, chociażby po to by ratować swoje dziecko, zostaje w Fortyfoot House, narażając się świadomie na niebezpieczeństwo. No ale cóż, gdyby uciekł, nie mielibyśmy co czytać…

„Drapieżcy” to pozycja warta uwagi, gdyż pomimo kilku wad nie nudzi czytelnika, a zabiera go w interesującą podróż w czasie, do korzeni prastarej cywilizacji. Jak to zwykle u Mastertona bywa, książka jest brutalna, a akcja poprzecinana jest scenami sugestywnego seksu. Standardowo, powieść cierpi też na brak mocnego finału – zakończenie pozostawiło u mnie spory niedosyt. Można było je znacznie rozbudować, a tak miałem wrażenie, że Graham musiał ją na szybko skończyć. Mimo to, końcówka utrzymuje poziom reszty powieści, mogę więc z czystym sumieniem polecić „Drapieżców” – to pozycja obowiązkowa dla miłośników Mastertona, mitologii Cthulhu, czy po prostu dobrego horroru.

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Prima
Rok wydania: 1993
Liczba stron: 317
Format: 12,5 x 21,5
Ocena recenzenta: 8/10

Życzenia świąteczne od Grahama 7

Poniżej życzenia świąteczne od Grahama Mastertona skierowane do Czytelników jego oficjalnego polskiego bloga! Oprócz wielu ciepłych słów, dowiedzieliśmy się też wesołej nowiny – Graham odwiedzi ponownie Polskę w 2010 roku!

"Dla wszystkich czytelników w Polsce najlepsze życzenia na Święta i na Nowy Rok. Wiescka i ja nie możemy doczekać się powrotu do Polski w 2010 i spotkania z Wami. Jesteście kimś więcej niż czytelnikami… jesteście przyjaciółmi i zawsze będę o Was myślał w ten sposób. WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU" 

– Graham Masterton


Masterton na Brighton Horror Convention

Graham poinformował nas, że pojawi się na Brighton Horror Convention, 27 marca 2010 roku.

Autor będzie podpisywał swoje książki w godzinach 14-15, a potem pojawi się na panelu dyskusyjny na temat gatunku, jakim jest horror w godzinach 17-18.

Więcej informacji na temat zjazdu znajdziecie pod tym adresem:

www.whc2010.org

Jeśli ktoś znajdzie się akurat w tamtym czasie we wschodnim Sussex, to serdecznie zapraszamy na spotkanie z Grahamem Mastertonem.

Brytyjska okładka powieści FIRE SPIRIT

Poniżej prezentujemy projekt okładki do najnowszego horroru Grahama Mastertona. FIRE SPIRIT ukaże się w Wielkiej Brytanii nakładem wydawnictwa Severn House w kwietniu 2010 roku.

W Polsce powieść zostanie wydana przez Wydawnictwo Albatros.

Naszym zdaniem okładka jest mroczna i tajemnicza, czyli bardzo klimatyczna. A jak Wam się podoba?

Recenzja książki BRYLANT

Graham Masterton jako autor, znany i kojarzony jest głównie z horrorem, thrillerem i powieścią sensacyjną.  Mało, kto pamięta, że w dorobku Grahama możemy znaleźć „perełki”, które to w znacznym stopniu odbiegają w tematyce od wymienionych gatunków. Mowa o powieści historycznej. Za stan takiej rzeczy można uznać fakt, że w Polsce zostało wydanych zaledwie kilka z jego powieści historycznych, w dodatku w latach 90-tych, których to tylko jedna doczekała się ponownego wznowienia.  Nie mniej jednak nie patrząc na stan „wiekowych” wydań warto się zapoznać z tym jakże niezwykle cennym dorobkiem pisarza. Takim klejnotem niewątpliwie jest "Brylant", książka napisana na początku lat, 80’-tych,który to okres przez wielu uważany jest za najlepszy w całej dotychczasowej karierze Mastertona.

Powieść ta ukazuje życie w świecie poszukiwaczy diamentów – Kimberley. Barney Blitz, główna postać powieści, nie wiedzie łatwego życia. Barney jest Żydem mieszkającym w Londynie wraz z bratem Joelem i matką, która jest osobą chorą psychicznie.  Codzienne ekscesy matki doprowadzają w końcu do tego, że starszy brat Barneya – Joel postanawia opuścić rodzinny dom i wyrusza do Afryki. Młodszy z braci Blitzów pozostaje z matką. Wtedy też Barney doświadcza pierwszego miłosnego nieszczęścia, które to już nie opuści go do końca życia. Trudy życia z matką znajdują swój dramatyczny finał w scenie, która to nie pozwala nam zapomnieć z czego słynie Masterton. Takich momentów, w których wstrzymujemy oddech znajdziemy w książce więcej.  

W dalszej części powieści autor ukazuje podróż, jaką Barney musiał przebyć, aby znaleźć swoje miejsce i szczęście. Tym miejscem jest Kimberley miasteczko górnicze leżące na południu Afryki. Wraz z rozwojem akcji jesteśmy jednocześnie świadkami przemiany, jaką przechodzi Barney. Z młodego mężczyzny szukającego sensu i miejsca na tym świecie, do ogarniętego żądzą posiadania potentata diamentowego. Jednak cena, którą Barney będzie musiał okupić za swój luksus okaże się bardzo wysoka.  Masterton ukazuje nam prawdę starą i znaną jak ludzka zachłanność, że pieniądze szczęścia nie dają. Jednocześnie fakt, kim jesteśmy, jaki jest kolor naszej skóry, jaką religię wyznajemy sprawia, że z miejsca jesteśmy lubiani, akceptowani lub mieszani z błotem.  

Nie mniejszą rolę w powieści odgrywa "Natalia Star" – gigantyczny diament, który pokazuje nam, że niektóre skarby tego świata nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego. Ów diament jednakże jest jednocześnie ceną, jaką Barney musi zapłacić za wszystkie swoje błędy i wyrazem niezłomnej miłości do kobiety, którą to stracił na zawsze.  Brylant posiada wszystkie cechy, jakie znajdziemy w najlepszych powieściach Mastertona. Wyraziści bohaterowie, ciekawa historia, świetnie opisane życie i świat ukazany w powieści, proste przesłanie  – wszystko to sprawia, że nie możemy odpocząć i z zaciekawieniem śledzimy losy braci Blitzów.

Autor recenzji: Artur Dorociński
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 1994
Liczba stron: 592
Format: 11,5 x 18

Recenzja książki WENDIGO po raz drugi

Jedna z ostatnich powieści Grahama Mastertona nie miała ze mną łatwej przeprawy. Kiedy w 2007 roku po raz pierwszy zapoznałem się z tekstem, uznałem go za typowego przeciętniaka, który nie wyróżnia się kompletnie niczym. Teraz wziąłem się za lekturę jeszcze raz i muszę przyznać, że wrażenia mam w zasadzie zupełnie inne. Jak Masterton poradził sobie z Wendigo – duchem lasu, o którym pisali już zarówno klasycy jak Algernon Blackwood, jak i wyrobnicy jak Joseph Citro?

Masterton odkurzył kolejnego demona z indiańskiej mitologii i osadził go, jak to ma w zwyczaju, we współczesnej opowieści. Tym razem padło na Wendigo – tropiciela, drapieżnika, myśliwego, ducha lasów. Ponieważ Graham doskonale czuje się w kulturze Indian, możemy się spodziewać bardzo klimatycznej historii. Niestety, to co rzuca się w oczy, to brak odpowiedniej historiografii, czyli opisów dawnych legend, czy przykładów działań pradawnej magii na przestrzeni wieków. Większa ilość takich informacji „uwiarygodnia” historię i ułatwia czytelnikowi wsiąknięcie w powieść.

Już na samym początku główna bohaterka – Lily Blake, agentka nieruchomości, zostaje we własnym domu zaatakowana przez dwóch zamaskowanych mężczyzn. Lily zostaje podpalona żywcem, zwyzywana od wiedźm, a jej dzieci zostają uprowadzone. Cały terror mający miejsce we własnym domostwie przypomina tragizmem i poziomem przerażenie pierwsze, koszmarne sceny w „Tengu”. Tym razem jednak bohaterce udaje się ujść z życiem. Rozpoczyna się szeroko zakrojone śledztwo, a głównym podejrzanym zostaje były mąż Lily. FBI jest jednak bezsilne. Bohaterka na własną rękę wynajmuje prywatnego detektywa, który z kolei skontaktuje ją z szamanem Georgem Żelaznym Piechurem. Szaman to człowiek przebiegły i niebezpieczny, ale obiecuje odnaleźć dzieci w zamian za zwrot świętych ziem zabranych Indianom pod luksusową, komercyjną zabudowę.

Bohaterka nie ma wyjścia – zgadza się na warunki, chociaż ziemia stanowiąca przedmiot umowy nie jest jej własnością. Indianin wzywa Wendigo – ducha tropiciela, który podąża śladem dzieci, zostawiając za sobą rozerwane ciała każdego, kto stanie mu na drodze. Gdy Lily dowiaduje się w jaki sposób działa Wendigo, stara się go odwołać. Jest jednak mały problem – przywołanego ducha nie można powstrzymać. Nie mogąca dotrzymać umowy bohaterka ściąga na siebie gniew pradawnego demona i będzie musiała walczyć o swoje życie. A jak powszechnie wiadomo – najlepszą obroną jest atak.

Powieść „Wendigo” nie wykracza poza wcześniej rozwinięty i bardzo popularny u Mastertona schemat. Akcja sunie równym tempem do wydumanego i nieprawdopodobnego, ale rozrywkowego finału, w którym ostatecznie dobro triumfuje. A może jednak nie?

„Wendigo” to powieść świetnie napisana, wypełniona dobrze nakreślonymi postaciami, bardzo klimatyczna, chociaż nieskomplikowana fabularnie. Nie ma w niej wprawdzie za wiele powodów do strachu, więc czytelnik może spokojnie połknąć ją w jeden, czy dwa wieczory. Jest to po prostu solidna książka, która dostarczy trochę niewymagającej, ale za to jakże przyjemnej rozrywki.
    


Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 271
Format: 12,5 x 19,5
Ocena recenzenta: 8/10