Carla Mori o Mastertonie

W ramach nowego cyklu wpisów poprosiliśmy osoby związane ze światem polskiej grozy, by podzieliły się wspomnieniami dotyczącymi początku przygody z literaturą Mastertona czy ulubionymi powieściami i scenami czy bohaterami, którzy narodzili się w wyobraźni brytyjskiego mistrza horroru. Zadaliśmy kilka pomocniczych pytań, dzięki którym mogły powstać miniwywiady lub felietony, które będą regularnie publikowane na niniejszej stronie.

Jako piętnasta o Mastertonie opowiedziała Carla Mori – pisarka, autorka m.in. powieści KOSTUSZKA oraz KREW, POT I ŁZY. Absolwentka częstochowskiej Akademii im. Jana Długosza. Miłośniczka prozy Grahama Mastertona. Laureatka nagrody Złoty Kościej przyznawanej przez portal Kostnica. Nominowana do Nagrody im. Stefana Grabińskiego za powieść KOSTUSZKA.

Oddajemy jej głos:

Mastertona „przedstawił mi” mój mąż jeszcze przed ślubem. Łaknęłam wtedy rozprężającej lektury po miesiącach wałkowania klasyków na uczelni i Graham wpasował się jak ulał. Ciurkiem przeczytałam wtedy kilka tytułów, ale to pierwsza i na zawsze najważniejsza dla mnie powieść CIAŁO I KREW sprawiła, że przepadłam. Mam tę książkę do dzisiaj. Mocno sfatygowany egzemplarz, kiedyś-było-białe wydanie Albatrosa, po latach o tyle droższe, że z dedykacją autora. Mimo wielu podejść nigdy nie udało mi się spotkać Grahama. Kiedy podpisywał książki blisko mojego miejsca zamieszkania, siedziałam w domu z noworodkiem. Kiedy był w Krakowie, nie dałam rady urwać się z pracy. Na szczęście Madzia Paluch wystarała się dla mnie o autograf człowieka, dzięki któremu dziś mamy Carlę Mori 🙂 Jako fanka B-klasowych filmów nigdy nie zrozumiem dlaczego mamy tak niewiele ekranizacji książek Mastertona. Czekam, aż ktoś odkryje to przeoczenie. O dziwo, Brytyjczycy zupełnie Mastertona nie kojarzą. Jakież było moje zdziwienie, kiedy jedna z największych księgarni w Edynburgu nie tylko nie miała ani jednej jego powieści na stanie, ale też nikt z obsługi nigdy nie słyszał tego nazwiska! Napisałam wtedy oburzona do Grahama, klnąc się na wszystkie świętości, że od dziś na zawsze bojkotuję Waterstone’a, a on obiecał mi, że jeszcze podbije rodzimy rynek. Kiedy mieszkałam w Edynburgu, niejednokrotnie spacerowałam ulicami obmyślając kolejne fabuły i myśląc nad tym, czy ON też szedł tymi samymi co ja alejkami 🙂 Teraz już raczej z rzadka sięgam po Mastertona. Odpuściłam ambicję, żeby przeczytać wszystko, co kiedykolwiek napisał, bo zdaje się płodzić szybciej i więcej niż moja wyporność czytelnicza 🙂 Niemniej wciąż mam nadzieję, że uda nam się kiedyś spotkać, a Graham na zawsze ma specjalne miejsce w moim czarnym serduszku.

 

Carla Mori

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.