DZIEWICZY KONKURS – stwórz sequel i wygraj nagrodę!

W związku z nawiązaniem ścisłej współpracy pomiędzy redakcją oficjalnej polskiej strony Grahama Mastertona, a Wydawnictwem Książnica, mamy ogromną przyjemność zaprosić Was do wzięcia udziału w kolejnym konkursie!

Mamy do rozdania 3 egzemplarze powieści DZIEWICZA PODRÓŻ, ufundowane przez wspomniane Wydawnictwo Książnica. Tym razem jednak żeby je wygrać, potrzebne będzie coś więcej niż wiedza i odpowiedzi na postawione przez nas pytania. Konkurs będzie inny niż wszystkie, dlatego tym bardziej zachęcamy Was do zabawy!

Jak wiecie, na naszej stronie znajdują się recenzje prawie wszystkich książek Grahama Mastertona. Można łatwo do nich dotrzeć za pomocą interaktywnego spisu, znajdującego się w lewej części strony głównej. Pod każdym z wpisów można dodawać komentarz. Zasada jest prosta – każdy uczestnik zabawy musi napisać poprzez dodanie komentarza pod odpowiednią recenzją krótki scenariusz kontynuacji dowolnej powieści. Treść komentarza nie może przekraczać 1000 znaków. Zezwalamy na pełną dowolność fabularną, pod warunkiem oczywiście, że Wasza propozycja będzie wiązać się z oryginalną powieścią Grahama poprzez konwencję, wydarzenia, czy bohaterów.

Przykład? Macie pomysł na sequel ROOKA. Wybieracie zatem recenzję jednej z książek serii, np. CIEMNI (ostatni tom) i w komentarzu pod recenzją umieszczacie swoją propozycję scenariusza kolejnej części, np. "Jim Rook traci pracę. Żegnając się z dzieciakami z West Grove Community College wylatuje do Tybetu, gdzie spotyka mnicha, który oferuje mu wprowadzenie w trans. Rook poddaje się działaniu tajemniczej substancji, która we śnie cofa jego pamięć do czasów, kiedy był dzieckiem. W ten sposób dowiadujemy się jak Rook zyskał dar widzenia duchów jako mały chłopiec".

Wybierzemy 3 najciekawsze i najbardziej szczegółowe scenariusze na kontynuacje dowolnej powieści. Pamiętajcie jednak, by zmieścić się w 1000 znaków! Zwycięzcy otrzymają egzemplarz powieści DZIEWICZA PODRÓŻ. Dodatkowo, zwycięskie pomysły zostaną przetłumaczone i wysłane do Grahama Mastertona. Kto wie, może to właśnie one zainspirują pisarza do napisania rzeczywistej kontynuacji którejś z powieści?

UWAGA: Jeśli chcecie napisać scenariusz kontynuacji jednej z trzech powieści, których recenzje nie znajdują się jeszcze na blogu (GENIUSZ, DROGA ŻELAZNA, SMAK RAJU) ślijcie je na maile pocztarus@wp.pl i mictlantecutli@op.pl.

Komentarze ze scenariuszem pod danymi recenzjami można umieszczać do 31 sierpnia (wtorek), do północy. Rozwiązanie konkursu nastąpi w środę, 1 września.

Dziękujemy Wydawnictwu Książnica za ufundowanie nagród, a Wam życzymy powodzenia i dużo kreatywności!

Recenzja książki DZIEWICZA PODRÓŻ

Rok 1984 był dla Mastertona przede wszystkim okresem chwilowego odpoczynku od horroru. Pomiędzy publikacją „Tengu” i „Wyklętego” a „Wizerunkiem zła” Graham znalazł czas na napisanie aż trzech sag historycznych i jednego thrillera. To właśnie w ciągu tego pracowitego roku powstały takie powieści jak „Kondor”, „Corroboree”, „Lady of fortune”  i „Dziewicza podróż”. Ćwierć wieku po światowej premierze i dwanaście lat po tym, jak polska edycja w Wydawnictwie Rebis ujrzała światło dzienne, na rynek trafiło wznowienie tej ostatniej książki, pięknie wydane przez Wydawnictwo Książnica. Do tej pory nie miało ono żadnej styczności z Mastertonem, tym bardziej cieszy fakt, że wznowienie powieści praktycznie już niedostępnej poza antykwariatami i przypadkowymi aukcjami internetowymi trafiło na nowo do polskich czytelników.

Akcja powieści rozgrywa się w 1924 roku, czyli w dwanaście lat po zatonięciu Titanica. Trudno ukryć inspirację Mastertona tym właśnie wydarzeniem.  Głównym bohaterem powieści „Dziewicza podróż” jest bowiem gigantyczny transatlantyk Arcadia, mierzący 960 stóp długości. Statek należy do bogatej rodziny Keysów, której głowa, a zarazem pomysłodawca i budowniczy „Arcadii” umiera na zawał serca kilka dni przed dziewiczą podróżą swojego dzieła.  W rejs wyrusza córka zmarłego Stanleya – Catriona. Dziewczyna ma 21 lat i do tej pory prowadziła raczej lekki tryb życia, z daleka od interesów rodzinnych, jednak sytuacja zmusza ją do reprezentowania rodziny jako Królowa Atlantyku podczas dziewiczej podróży Arcadii.

Beztroskie życie panny Keys będzie musiało ostro skonfrontować się z rzeczywistością, bowiem podróż najbardziej luksusowym transatlantykiem na świecie to nie przelewki. Zwłaszcza kiedy okazuje się, że kompania Keys Shipping, w której Catriona ma teraz 25% udziałów, została bardzo mocno zadłużona na budowę Arcadii. Pierwszy rejs staje się więc świetną okazją dla rekinów biznesu, którzy chcą odkupić największy  liniowiec i dołączyć go do swoich kompanii żeglugowych. A oprócz nich, na Catrionę czeka cała masa charakterystycznych postaci: zgryźliwy kapitan, nieuleczalny hazardzista, kochliwi marynarze i stewardzi, zboczona polska baronówna, zdradzona kochanka ze skłonnościami samobójczymi, rozkapryszona mała dziewczynka, czy zamachowiec z bombą skonstruowaną z lasek dynamitu.

Catriona na statku znajduje też wymarzonego mężczyznę, stara się uratować komuś życie, ocalić kompanię przed bankructwem i rozwiązaniem, a także odnajduje tajemniczego mężczyznę, który odegra w jej życiu bardzo ważną rolę. Statek jest jak małe miasto pełne różnych typów osobowości, siedlisko rozpusty, grzechu, miłości, namiętności, oszustw i gwałtów.

Siła tej powieści leży przede wszystkim w dialogach. Mnogość charakterów i ciekawe sytuacje w które bohaterowie się wplątują doprowadza do wielu komicznych i chwytających za serce zawiłości fabularnych. Jednocześnie przewijający się w tle wątek kryminalny dotyczący zamachowca na pokładzie nadaje powieści tempa i nie pozwala oderwać się od lektury. Klimat dziewiczego rejsu gigantycznego statku, który jest tutaj głównym bohaterem ciężko porównać do czegoś innego. Masterton idealnie oddał atmosferę luksusowego transatlantyku pełnego ludzi wytwornych i bogatych, a także tych biednych, płynących trzecią klasą.

Powieść jest długa i rozbudowana, ale chociaż dzieje się w zasadzie w jednym miejscu, na  bardzo ograniczonej przestrzeni, to nie nudzi. Jest jednak bardzo kameralna, a zbyt mały rozmach fabularny może znudzić czytelników żądnych nieustannej, porywającej akcji. Chociaż niektóre wydarzenia są wręcz naiwne i komiczne, a także uproszczone na potrzeby fabuły, to doskonale rozwinięty talent Grahama na płaszczyźnie tworzenia postaci i konstruowania dialogów sprawia, że powieść czytamy jednym tchem. Największą chyba wadą powieści, przynajmniej dla mnie, jest brak jej kontynuacji! Ta książka aż prosi się o rozbudowany sequeli, ponieważ po przełożeniu ostatniej strony czujemy niedosyt i chcemy poznać dalsze losy Catriony Keys i wszystkich ludzi, którzy przeżyli dziewiczą podróż transatlantyku o nazwie Arcadia.

Autor recenzji: Piotr Pocztarek

Wydawnictwo: Książnica

Rok wydania: 2009

Liczba stron: 528

Format: 12,5 x 19,5

Ocena recenzenta: 9/10

Okładka DŻINNA z Wydawnictwa Telos

Wydawnictwo Telos, o którym pisaliśmy ostatnio z powodu decyzji o opublikowaniu książki Mastertona i Burroughsa "RULES OF DUEL" idzie za ciosem. Znana jest już okładka wznowienia powieści "DŻINN", którą Telos wyda we wrześniu 2010 roku. Tak prezentuje się cover:

Reedycja będzie zawierała nową przedmowę Grahama Mastertona. Powieść wydana będzie w miękkiej oprawie w formacie A5 i będzie liczyć sobie 128 stron. Koszt? 9,99 funtów brytyjskich. Książkę można zamawiać na stronie wydawnictwa Telos, czyli tutaj.

Recenzja książki SYRENA po raz drugi

Graham Masterton, jak na każdego szanującego się pisarza przystało, posiada w swym pisarskim dorobku cykle powieściowe. Można do  nich zaliczyć "Wojowników Nocy", cykl "Manitou" czy "Rook". Syrena jest piątą częścią z tego ostatniego cyklu a opowiada o Jimie Rooku, który posiada niezwykły dar widzenia duchów.  Jim Rook nie wiedzie sielankowego życia, pomimo faktu posiadania swego daru (czy też przekleństwa). Jest nauczycielem języka angielskiego drugiej klasy specjalnej. Akcja "Syreny" ma miejsce bezpośrednio po poprzedniej części cyklu, jaką jest "Demon zimna".  W "Demonie zimna" dowiadujemy się, że Jim otrzymuje niezwykle prestiżową posadę w Waszyngtońskim Ministerstwie Oświaty. Jednakże sam bohater nie jest zadowolony z otrzymanego „awansu”, jako że tak naprawdę był to tylko pretekst, aby pozbyć się go z murów West Grove Community College. Jim niechętnie pozostawia swoich uczniów, ale pogodzony z losem postanawia przyjąć posadę.

W „Syrenie” nasz bohater, przygotowany już do podróży do Waszyngtonu, otrzymuje wiadomość od swej dawnej uczennicy, która prosi go o pomoc w rozwikłaniu zagadki śmierci jej dziewięcioletniego synka, który utonął. Nie bez powodu, jako że matka dziecka ma podejrzenia, że nie był to tylko nieszczęśliwy wypadek, ale ktoś najwyraźniej zamordował jej synka. Bezpośrednio po tragedii matka odnalazła pewne ślady, świadczące o tym, że pozostawił je duch. Znając swego dawnego nauczyciela i dar, który posiada, postanowiła się z nim skontaktować.  Jim z początku niechętnie angażuje się w tę sprawę, ale z biegiem czasu odkrywa, że jego uczniom jak i jemu samemu grozi śmiertelne niebezpieczeństwo.

Historia opowiedziana w "Syrenie" nawiązuje do jednej z miejskich legend. Jaka to legenda i dlaczego ktoś pragnie śmierci Jima Rooka i jego uczniów? Na to pytanie znajdziecie odpowiedź w książce. Pojawiają się w niej elementy i bohaterowie znani z poprzednich części, takie jak tajemnicza kotka Tibbles Dwa, Mervin – sąsiad Jima, czy uczniowie z klasy Rooka. Czytając powieść można odnieść wrażenie, że nie wnosi ona nic nowego do cyklu, jednak tak nie jest – większość książek w cyklu "Rook" oparta jest na schemacie, który można określić następująco: nowy uczeń – nowe kłopoty w klasie Jima. "Syrena" wyłamuje się, jako tako, z tego schematu.

Możliwe, że jest to wynikiem tego, iż "Syrena" opowiada historię bezpośrednio po "Demonie zimna", ale warto jednak zwrócić na to uwagę.  Oceniając na tle wszystkich części, "Syrena" wypada dobrze, nie jest tak dobra jak poprzednia część, ale też jest znacznie lepsza od, póki co, szóstej i ostatniej części cyklu  – "Ciemni".  

 

Autor recenzji: Artur Dorociński
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2001
Liczba stron: 239
Format: 12 x 21

Recenzja książki DEMON ZIMNA po raz drugi

Graham Masterton znany jest z tego, że w swoich książkach nie boi się używać przesadnego okrucieństwa w opisywanych przez siebie wydarzeniach. Często czytelnik zostaje niejako porażony tym, co przytrafia się bohaterom. Jednakże są w bibliografii Brytyjczyka powieści nieco lżejsze, takim przykładem książek, przy których można odpocząć, jest cykl Rook. Demon Zimna jest czwartą częścią przygód Jima Rooka, nauczyciela angielskiego drugiej klasy specjalnej, posiadającego niezwykłą przypadłość, a mianowicie dar widzenia duchów.

Już od pierwszych stron nieźle się uśmiałem z zawartego w książce humoru. Dobrze wypada stały punkt w powieściach o Rooku, a mianowicie wypracowania i opinie na temat wierszy, dzieł literackich, wypowiadane przez bohaterów drugiej klasy specjalnej West Grove Community College. Inną rzeczą, która pojawia się praktycznie w każdej powieści, jest jakiś nowy uczeń i kłopoty związane z jego pojawieniem się w klasie. Tym razem Jack Hubbard, pół krwi Eskimos, przyjeżdża do stanów wprost z arktycznych pustkowi mroźnej Alaski. Wraz z jego przybyciem zaczynają się dziać liczne, dziwne jak na letnią porę roku, rzeczy. Jim prędko odkrywa, kto stoi za wszystkimi kłopotami. Pojawia się mały bohater znany z poprzednich części – kotka Tibbles, która i tym razem nie stroni od pomocy Jimowi. Poza kłopotami wywołanymi przez natrętnego demona, Jima Rooka dręczą też inne sprawy. Doktor Friendly, który to jednak nie ma przyjaznych zamiarów co do przyszłości klasy Rooka oraz otrzymana propozycja objęcia wysokiego stanowiska w Waszyngtonie, to wszystko zaprząta umysł naszego głównego bohatera. Jim z początku oddany swej klasie i misji, jaką ma do spełnienia względem swych uczniów, nie rozważa tych nowinek ani przez chwilę. Jednak autor postarał się o to, by życie Jima nie było takie łatwe i przyjemne. Co stanie się z klasą pana Rooka? Na to pytanie czytelnik otrzyma odpowiedź, gdy dobrnie do końca powieści.
 

Podsumowując, pozycja ta jest bardzo dobra, są w niej zawarte stałe elementy obecne w każdej z części, ale też postać Jima otrzymuje zastrzyk "człowieczeństwa", przez co staje się jeszcze bardziej realna, a sprawy związane z jego przyszłością nie są obojętne czytelnikowi. Można wchodzić na stromą górę w przeświadczeniu słuszności obranego przez siebie celu, ale upadek z niej wywołany rewizją poglądów co do istoty celu, jest bardzo bolesny. Tak też czuje się Jim.

Autor recenzji: Artur Dorociński
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2000
Liczba stron: 223
Format: 12 x 21

Ostateczna okładka, opis i data premiery DUCHA OGNIA!

Wydawnictwo Albatros podesłało nam właśnie ostateczne informacje na temat najnowszej powieści Grahama Mastertona – DUCH OGNIA. Książka ukaże się na polskim rynku 27 sierpnia i liczyć będzie sobie 384 strony. Z angielskiego przełożył ją Paweł Wieczorek.

Oto okładkowy opis:

Młoda kobieta, porwana i brutalnie zgwałcona przez trzech zamaskowanych mężczyzn, zostaje następnie spalona żywcem przez trzynastoletniego chłopca, który sam płonie jak pochodnia. Sprawą zajmuje się inspektor pożarowy Ruth Cutter. Zbrodnia wymyka się wszelkim racjonalnym wyjaśnieniom. Stopień zwęglenia zwłok wskazuje, iż ciało ofiary zostało poddane temperaturze znacznie przekraczającej tysiąc stopni. Samozapłon? Nauka wyklucza taką możliwość. Tymczasem mają miejsce kolejne gwałty i okrutne morderstwa, popełniane zawsze przez tych samych trzech sprawców. Każdorazowo na miejscu
zdarzeń pojawia się tajemniczy nastolatek, po czym dochodzi do jego zapalenia
się razem z ofiarami. W rozwiązaniu tajemnicy pożarów pomoże Ruth jej własna
córka Amelia, cierpiąca na rzadką chorobę genetyczną, zwaną zespołem Williamsa,
która objawia się niezwykle wrażliwym słuchem. Dziewczynka słyszy i czuje ludzi
szykujących się do powrotu na Ziemię z Piekła, i pragnących uciec od niewyobrażalnych
katuszy, jakie muszą tam przechodzić…

Do okładki wprowadzono jeszcze kilka zmian. Ostatecznie będzie ona wyglądać tak:

Czego nie lubi Graham Masterton?

Jak wiecie, Masterton niejednokrotnie podkreślał, że jako profesjonalny pisarz lubi konstruktywną krytykę. W odpowiedzi na post jednego z czytelników, któremu nie podobał się ARMAGEDON, Graham wyznał za czym sam nie przepada:

Nie przeczytał bym żadnej książki Clive’a Cusslera, nawet jeśli byście mi zapłacili. Nienawidzę muzyki Cliffa Richardsa, kopru, łysiejących mężczyzn w średnim wieku, którzy noszą szorty wyciągnięte z dna swojej garderoby, a także ludzi, którzy ziewają bez zakrycia ust, tak że można zobaczyć co jedli na śniadanie!

NIEWIDZIALNA BIBLIOTEKA – artykuł Grahama Mastertona

Jakiś czas temu Graham popełnił na swojej stronie bardzo ciekawy i zabawny artykuł zatytułowany NIEWIDZIALNA BIBLIOTEKA. Oczywiście pisarz udzielił nam zgody na przetłumaczenie tekstu i zaprezentowanie go na oficjalnej polskie witrynie. Przedstawiamy go zatem ekskluzywnie dla naszych czytelników i zapraszamy do lektury! 

NIEWIDZIALNA BIBLIOTEKA
GRAHAM MASTERTON


Tłumaczenie: Piotr Pocztarek

Pewna para o nieco nieprawdopodobnych imionach – Hemester i Fayaway Barringtonowie – wysłała do mnie e-maila z Malibu Lake w Kalifornii, z zapytaniem o książkę o antropologii Rdzennych Amerykanów, napisaną przez Dr. Ernesta Snowa. Bardzo pragnęli się dowiedzieć, czy „Obrzędy i magia Hidatsów” rzeczywiście istnieje. Musiałem coś odpisać, więc przyznałem, że Ernest Snow był fikcyjnym bohaterem horroru „Manitou”, który napisałem w 1975 roku, a ta książka jest równie nieprawdziwa jak on sam. Jedyny chodzący i oddychający Doktor Snow, to aktor Burgess Meredith, który w ekranizacji „Manitou” wcielił się w jego rolę. Ku mojemu zdziwieniu, Hemester i Fayaway byli zachwyceni. Jak się okazało, są oni kustoszami filii Niewidzialnej Biblioteki w Malibu Lake, która jest kolekcją książek, pojawiających się jedynie… w innych książkach.

Bardzo chcieli dołączyć nieprawdziwą książkę Snowa do swojego katalogu, tak samo zresztą jak pikantną powieść „Dziewczyna z Zielonej Planety”, którą w filmie czytał Harry Erskine (grany przez Tony Curtisa).

„W katalogu biblioteki znajdziesz zmyślone książki, pseudobibliografie, artykuły, fabularyzowane tomy, libris phantastica i całą gamę powieści nienapisanych, nieprzeczytanych, nie wydanych i nigdy nie odnalezionych”.

Pierwsza Niewidzialna Biblioteka została otwarta przez kolejnego specyficznego osobnika, Briana Quinetta, pomiędzy wiosną 2001, a latem 2006. Nadal można odwiedzić ją on-line, ale Pan Quinette najwyraźniej zniknął. Hemester i Fayaway nie mogli go zlokalizować, ale zafascynowani ideą katalogu “nie-książek” postanowili otworzyć własną filię. W swoich zbiorach posiadają takie tytuły jak „Gdzie Bogu się nie udało” Oolona Colluphida (stworzoną przez Douglasa Adamsa), „Gorączka w dżungli – korespondencja pomiędzy Rooseveltem i Kiplingiem” (Mark Axelrod), „Anna z Green Bogeys” (Raymond Briggs), „Pamiętniki dowodzące istnienia diabła” (Arthur Machen), czy „Nowoczesny kalendarz Królowej Wiktorii i Emily Pankhurst”. Zbiór uzupełnia „Kokaina i wiosłowanie: pewna droga do zdrowia” (Alan Moore), „Pchaj mnie, ciągnij siebie: rola drezyny w powstającym przemyśle” (Michael J. Nelson), „Mały indeks zarobków czwartego kwartału, który Mógł” autorstwa Alana Greenspana (magazyn The Onion), „Nasłuchiwanie w ciemnościach: Echolokacja nietoperzy i ludzi” Donalda R. Griffitha (Valentine Worth), czy „Eksperymenty naukowe które można zjeść”. Nie wspominając już o „1001 najlepszych porad dotyczących golenia dla chłopców” Granta Morrisona (Dean Patrick).

Głównym powodem, dla którego autorzy kreują pseudo-książki, jest nadanie ich własnym historiom złudnego powiewu mocy. Często opatrywałem swoje horrory przedmową ze złowieszczo brzmiących cytatów takich autorytetów jak Abdul Hazw’halla i jego powszechnie znana „Księga czarów”, czy „Legendy Perskich Czarnoksiężników, tom IV, rozdział III”, który ostrzega przed Niepojętym Nazwahem, mogącym uczynić cię najpotężniejszą osobą na świecie, ale zażąda za to nagrody, którą wielu uzna za zbyt wielką.

„Podróże po Ameryce Południowej” Randolpha Millera były niezwykle pomocne, zwłaszcza rozdział XII, który traktował o wraku statku Charlotte z Cape Horn w 1837, którego ładunek był tak przerażający, że nikt nie odważył się go ratować. Udało mi się także zlokalizować tak zwany „zabroniony, ostatni akapit” Codex Daemonicus z 1516 roku. Książka ta sama w sobie była „zabroniona”, do czasu przedruku (bez ostatniego akapitu) przez Ibis Press w Paryżu w 1926 roku. Jedyna kompletna kopia Codex Daemonicus znajduje się teraz w tajnej szkatułce w Watykańskiej Bibliotece, tak więc biję cię na głowę, Danie Brownie!

Inne tytuły są wymyślane po to, by przekazać coś śmiesznego, albo po prostu dla kaprysu. Czasem służy to też pokazaniu ekscentrycznego, książkowego świata, który nigdy przecież nie istniał. Istnieją dosłownie tysiące pseudo-książek, z których najbardziej znana jest chyba „Gigantyczny Szczur z Sumatry” lekarza medycyny Johna H. Watsona (Sir Arthur Conan Doyle).

Kilka z nich na pewno wspaniale by się czytało, na przykład „Mervyn Keene, klubowicz” autorstwa siostry Bingo Littla, Rosie Banks (P.G. Wodehouse), czy „Nieautoryzowane przecieki: bezwiedne moczenie w późniejszych nowelach Henry Jamesa” Luisiego Albedo.

Najbardziej kreatywny w wymyślaniu tytułów nieistniejących książek był James Branch Cabell. Dobrym przykładem są „Paskudna i zdumiewająca historia świniopasa Manuela, który został potem nazwany Manuelem Wybawcą”, „Próbna renowacja Zaginionych Ksiąg Elephantis” czy też prawdopodobnie moja ulubiona „System wielbienia dziewczyn”.

Teraz nie mogę się doczekać nie przeczytania „Podróży” Tony’ego Blaira.

Okładki RULES OF DUEL i specjalnego wydania CEMETERY DANCE MAGAZINE

Graham Masterton podesłał nam właśnie bardzo interesujące, świeżutkie materiały. Autor finalnie zaakceptował projekt okładki powieści RULES OF DUEL, którą wyda Telos Books na przełomie sierpnia i września. Oto jak będzie wyglądać cover (przód i tył):

Dodatkowo, Masterton poinformował nas, że redakcja popularnego, amerykańskiego periodyku CEMETERY DANCE MAGAZINE przygotowuje specjalny  numer, który będzie w dużej mierze poświęcony Grahamowi. Okładka tego wydania będzie przyozdobiona następującym artworkiem:

Recenzja książki OFIARA

Przerażające polityczne scenariusze – chyba tylko tak można nazwać to, co stanowi trzon fabularnych thrillerów Grahama Mastertona. Mieliśmy je przecież w „Krzywej Sweetmana”, mieliśmy w „Ikonie”, mamy także w „Ofierze”. Globalne spiski, zakrojone na bardzo szeroką skalę, zamachy, morderstwa, zdrady, agenci, podwójni agenci, potrójni też by się pewnie znaleźli.

„Ofiara” z 1985 roku jest rozwinięciem pomysłu użytego dwa lata wcześniej w „Ikonie”. Masterton po raz kolejny, jak każdy dobry pisarz, zadaje pytanie „co by było gdyby?”, zastanawiając się jak wyglądałby podział świata, gdyby supermocarstwa postanowiły drastycznie przesunąć granice Europy, zmieniając tym samym układ sił. Wszystko oczywiście w imieniu pokoju na świecie i uniknięcia wojny nuklearnej, której groźba wisi nad światem od wielu lat. Fabuła powieści koncentruje się na ponownym zdefiniowaniu wpływów USA i ZSRR. Sowieci zgadzają się wycofać swoje poparcie dla działań na Kubie, natomiast amerykańscy żołnierze zrezygnują ze stacjonowania w Europie. Na Starym Kontynencie lada moment dojdzie do rewolucyjnych zmian, które na zawsze zmienią oblicze świata. Supertajne operacje „Byliny”, „Gringo” i  „Cornflower” już weszły w życie. Ale co one oznaczają?

W tej grze, w której stawką jest pokój i bezpieczeństwo całego świata, weźmie udział wiele osób. Trudno wyłonić głównych bohaterów powieści, ponieważ jest ich wielu i każdy spełnia określoną, równie istotną funkcję. W obliczu największej w historii ludzkości zdrady wezmą udział Amerykanie, Rosjanie, Brytyjczycy, Niemcy, a także przedstawiciele innych narodowości. Poznamy Michaela Townsenda, speca od komputerów, Charlesa Krogha, agenta, który będzie musiał powrócić do służby, czy rosyjskiego marszałka T.K. Gołowanowa, który jest jednym z najpotężniejszych ludzi na świecie. Tę barwną ekipę uzupełni między innymi sadystyczna niemiecka prostytutka Inga Schultz skrywająca mroczną tajemnicę, prezydent Stanów Zjednoczonych, premier Wielkiej Brytanii, czy młody, gorliwy senator David Daniels. Losy wszystkich tych ludzi będą się splatać ze sobą na tle największego w historii świata polityczno-społecznego manewru.

Sam pomysł, którego nie zdradzę, by nie popsuć czytelnikom przyjemności płynącej z odkrywania tajemnicy wydaje się być iście genialny. Masterton to pisarz, który nigdy nie hamuje swojej wyobraźni, dlatego przedstawione wydarzenia, chociaż nieprawdopodobne, wydają się być wiarygodnie opisane i dostarczają masę rozrywki. Niestety niesie to ze sobą także pewne wady. Fabuła, która osiąga taką skalę jak w „Ofierze” nadawała by się na powieść liczącą sobie tysiące stron. Skupienie się na kilku bohaterach, którzy pełnią jedynie rolę marionetek nie wpływa dobrze na realizm powieści, czytelnikowi wydaje się bowiem, że wydarzenia opisywane w książce nie mają ani sensu, ani większego wpływu na toczące się w tle wydarzenia, które przecież są w tej książce najważniejsze. W efekcie dostajemy powieść dość naiwną, za mało rozbudowaną by uwierzyć we wszystko co czytamy. Niemniej jednak od książki naprawdę trudno się oderwać. Jest to zasługą doskonałego stylu Grahama, a także jego umiejętności tworzenia nietuzinkowych bohaterów, którzy przykuwają uwagę na dłużej. Mowa tutaj szczególnie o postaciach drugoplanowych, takich jak torturująca mężczyzn prostytutka, czy lubujący się w sado-maso informator. Oczywiście w tej galerii świrów znajdzie się także miejsce dla nie do końca udanych postaci. Dobrym przykładem jest rosyjski agent Nowikow – praktycznie niezniszczalny, odporny na ból żołnierz, bardziej pasujący do powieści typu „Tengu”, niż do politycznego thrillera. Zarówno bohater ten, jak i jego poczynania, są bardzo silnie zakorzenione w horrorze, dlatego wyraźnie odznaczają się na tle innych.

„Ofiara” Grahama Mastertona to powieść wciągająca, dostarczająca sporo rozrywki, uczciwie jednak trzeba przyznać, że jest to jeden z gorszych thrillerów Brytyjczyka. Pomimo genialnego pomysłu, którego rozwinięcie w postaci powieści było bardzo ambitnym zadaniem, czytelnik pozostaje po lekturze ze sporym niedosytem. Osobiście chciałbym się dowiedzieć jak potoczyły się dalej losy bohaterów, a także co stało się po tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce. Może czas na napisanie sequela?

Autor recenzji: Piotr Pocztarek

Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS

Rok wydania: 1997

Liczba stron: 363

Format: 12,8 x 19,7

Ocena recenzenta: 6/10

RULES OF DUEL ma wydawcę!

Graham Masterton poinformował nas, że powieść RULES OF DUEL, stanowiąca swojego rodzaju eksperyment językowy, stworzony wspólnie z Williamem Burroughsem, zostanie wydana we wrześniu przez Telos Books. Już niebawem zaprezentujemy rysunek okładkowy, przygotowany w stylu retro, nawiązujący do lat 60-tych. Trzystronicowy wstęp do książki napisał sam William Burroughs. Stara się w nim wyjaśnić technikę "skrzyżowań", którą napisana jest powieść.