Niecna Wanda prosto z Penthouse

Graham Masterton podesłał nam właśnie w ramach ciekawostki nie lada rarytas. W latach 70-tych w magazynie dla mężczyzn Penthouse wydawany był komiks, którego bohaterką była niejaka Wicked Wanda (Niecna Wanda). Satyryczna historyjka obrazkowa o podłożu erotycznym cieszyła się ogromną popularnością. Powstał nawet wywiad z fikcyjną postacią, którego Masterton był autorem.

Oryginalna ilustracja osiągnęła na aukcji w The Book Palace (www.bookpalace.com) cenę 1750 funtów (ok. 8550 zł!). My natomiast prezentujemy Wam ekskluzywnie rysunek w formie elektronicznej.

Uwaga – treści bardzo gorące, tylko dla widzów dorosłych!

Recenzja książki HEADLINES

„Headlines” to powieść absolutnie fantastyczna. Na tym właściwie mógłbym skończyć, ale mimo wszystko postaram się jakoś to zdanie uargumentować.

Graham Masterton ma na swoim koncie wiele udanych powieści obyczajowych i historycznych. Od 1978 roku, kiedy to powstała pierwsza powieść „Heartbreaker”, Masterton regularnie, co rok, lub dwa lata wydawał nową książkę o tej tematyce. Literatura tego typu zawsze znajduje większe grono odbiorców, niż horror, w którym Brytyjczyk się specjalizuje, tak więc nic nie stało na przeszkodzie, by autor mógł spróbować swoich sił przy tworzeniu sagi rodu Croft Tate.

„Headlines” to ósma powieść Grahama Mastertona w gatunku powieści obyczajowej. Wyjątkowa o tyle, że Brytyjczyk czuł się jak ryba w wodzie podczas procesu tworzenia. Dlaczego? Otóż głównymi bohaterami książki jest wpływowa, bogata rodzina, która swój majątek zbiła na wydawaniu jednej z największych gazet w Chicago. Świat magnatów prasowych jest przecież dla Grahama nieobcy, sam bowiem robił karierę w gazecie – od stażysty, do redaktora naczelnego. 

Akcja powieści umiejscowiona jest w 1949 roku w Chicago. Niewiarygodnie zamożny i potężny magnat prasowy – Howart Croft Tate, wraz z żoną i dwiema niepokornymi córkami wiedzie szczęśliwe, bogate życie, z dala od codziennych problemów biedoty żyjącej w slumsach. Zdaje się, że jedynym jego obowiązkiem jest informowanie setek tysięcy, a może nawet milionów czytelników o bieżących wydarzeniach. Nie liczy się nic innego – prasa to władza, zwłaszcza, że ma wpływ na kreowanie opinii społeczeństwa o politykach, gangsterach, czy kampaniach prowadzonych w mieście. Szczęście i stabilność społeczna Howarda są jednak bardzo pozorne, ponieważ posiada on mroczny sekret z przeszłości, który nie pozwala mu być do końca niezależnym. Przeczuwając najgorsze, Croft Tate podarowuje swojej starszej córce Morganie całe swoje imperium na jej 21 urodziny. Dziewczyna, chociaż młoda i niedoświadczona, ma wszelkie predyspozycje by zostać dobrym wydawcą. Zanim jednak to nastąpi, Morgana zostanie wplątana w niebezpieczną grę o wpływy, bogactwo, miłość, a nawet o… przeżycie.

„Headlines” ma wielu bohaterów, chociaż niektóre wyraźnie wybijają się na pierwszy plan. Oprócz Morgany, poznajemy jej niezbyt dobrze prowadzącą się siostrę Phoebe, oraz jej adoratorów. Cały czas towarzyszą nam także tak barwne postacie jak as reporterów polskiego pochodzenia Harry Sharpe, czy perwersyjny mafioso Enzo Vespucci.  Losy bohaterów z „elity” przeplatają się z tymi ze slumsów, czyli Chicagowskiego piekła pełnego śmieci, smrodu i umierających ludzi, nakreślając doskonały dramat społeczny. W tle cały czas przebiega historia miłosna. Akcja toczy się na tyle szybko, by móc dodać, że powieść ma w sobie coś z wybuchowej sensacji – znajdziemy tutaj zarówno strzelaniny, jak i epickie sceny gaszenia płonącego budynku. Prawdziwą wisienką na torcie dla fanów Mastertona będzie wątek rodem z horroru – psychopatyczny morderca, odbierający swoim ofiarom życie w taki sposób, który z powodzeniem dorównuje, a może nawet przebija najdrastyczniejsze książki Grahama.

Misz-masz gatunkowy, tło fabularne doskonale znane Mastertonowi „z życia”, wiodący bohater kobiecy (identyczny motyw silnej kobiety napędzającej powieść wystąpił wcześniej w „Lady of Fortune”), a wreszcie krwawe i nastrojowe sceny z psychopatą w roli głównej – to wszystko stanowiło doskonałą receptę na sukces. Akcja nie zwalnia nawet na moment, sceny seksu również tu znajdziemy, dialogi są stworzone doskonale, bohaterowie są wiarygodni i dobrze nakreśleni, na dokładkę dodana została także spora dawka dobrego humoru. To bezapelacyjnie jedna z najlepiej skonstruowanych powieści, dopracowanych praktycznie pod każdym kątem. Ciężko przyczepić się do czegokolwiek, poza tym, że książka się kiedyś kończy, a my zostaniemy jedynie z tęsknotą za bohaterami i możliwością poznania ich dalszych losów. 

Zdrada, miłość, władza, odpowiedzialność, bohaterstwo, odwaga, świat przywilejów  – wszystko to znajdziecie w „Headlines”. Nie bez powodu „Los Angeles Times” nazwała tę książkę chicagowską wersją „Romea i Julii”.  Polecam tę powieść absolutnie wszystkim. Gdybym tak bardzo nie kochał horrorów, poprosiłbym Grahama, żeby już zawsze pisał tylko obyczajowe sagi.
 

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 1993
Liczba stron: 430
Format: 12,5 x 19
Ocena recenzenta: 10/10

NOC GARGULCÓW w początkowej fazie tworzenia

Już jakiś czas temu media wspominały o nowej, drugiej po BAZYLISZKU części cyklu POGROMCY POTWORÓW autorstwa Grahama Mastertona, dziś wyciągnęliśmy nieco informacji od wydawnictwa Rebis, które ma tę książkę wydać. Według najświeższych danych wynika, że NOC GARGULCÓW (Night of the Gargoyles) jest w początkowej fazie tworzenia, co za tym idzie na pewno nie ukaże się na rynku wcześniej, niż w połowie roku 2011. Graham Masterton podesłał wydawcy obszerny konspekt, na podstawie którego powstała już notka wydawnicza, widoczna poniżej wraz z okładką (nie powinna ona ulec zmianie).

„Noc gargulców” – kontynuacja Bazyliszka – kolejny horror z Krakowem w tle.

Po pokonaniu doktora Zaubera i zniszczeniu bazyliszka profesor Underhill wszedł w posiadanie średniowiecznej Czarnej Księgi pozwalającej wskrzeszać mityczne stwory. Chce wykorzystać ich komórki macierzyste w celach medycznych… Tymczasem pojawił się syn doktora Zaubera. Żąda, aby profesor pozwolił mu na wspólną pracę.

Po odmowie Nathana w Filadelfii gargulce zaczynają atakować niewinnych ludzi. Profesor podejrzewa, że za atakami stoi syn Zaubera. Tymczasem Nathan zostaje oskarżony o zbrodnię i trafia do więzienia. Jego żona Grace prosi o pomoc… Agnieszkę, studentkę z Krakowa.

Wznowienia od Wydawnictwa Albatros już w księgarniach

W dniu dzisiejszym miała miejsce premiera wznowień powieści Grahama Masterton wydanych przez Wydawnictwo Albatros. WYZNAWCY PŁOMIENIA, DUCH ZAGŁADY, PIĄTA CZAROWNICA, POWRÓT WOJOWNIKÓW NOCY i  ZJAWA były dostępne już wczoraj w niektórych Empikach. Dziś i jutro powinny już trafić do większości księgarni w Polsce.

Pozostaje tylko zaprosić do księgarń wszystkich, którzy tych pozycji nie czytali, a także tych, którzy chcą postawić sobie na półce wydania z nową szatą graficzną. Miłej lektury!


Powrót do przeszłości – trailer filmu MANITOU

Graham Masterton podesłał nam właśnie link do trailera filmu MANITOU z 1978 roku z prośbą o podrzucenie go Wam, Czytelnikom, by wzbudzić uśmiech na twarzach, co też niniejszym czynimy:

http://www.youtube.com/watch?v=yIKU9hzRq6k

Równocześnie przypominamy, że jeszcze do niedawna trudno dostępna ekranizacja debiutu Mastertona w gatunku horroru została wydana na polskim rynku przez Vision. Recenzję filmu znajdziecie na naszej stronie:

http://grahammasterton.blox.pl/2009/01/Recenzja-filmu-MANITOU.html

LADY OF FORTUNE w Wydawnictwie Książnica!

Bardzo dobre wieści spłynęły do nas właśnie z Wydawnictwa Książnica. Oprócz wznowienia DROGI ŻELAZNEJ, które z powodów niezależnych od wydawnictwa może ukazać się dopiero w przyszłym roku, podpisana została umowa na wydanie na polskim rynku powieści LADY OF FORTUNE.

Napisana w 1984 roku, obejmująca 70 lat historii rodziny Watsonów książka nie ukazała się jeszcze w naszym kraju. Wydawnictwo planuje wydać ją w 2011 roku.

Książnica nie wyklucza dalszych publikacji niewydanych wcześniej powieści  obyczajowych Grahama Mastertona. Oprócz LORDS OF THE AIR i EMPRESS, do których prawa nabyło już Wydawnictwo Albatros, w naszym kraju nie ukazały się jeszcze HEARTBREAKER, RICH, CORROBOREE i SILVER.

To doskonałe wieści dla fanów Mastertona, a także dla kolekcjonerów, którzy chcą posiadać wszystkie powieści swojego ulubieńca. Pozostaje nam tylko czekać na kolejne dobre informacje, wszak cztery świetne powieści czekają jeszcze na wydanie!

Dodatkowy rozdział DZIEWIĄTEGO KOSZMARU

Graham poinformował właśnie swoich czytelników, że dodał do powieści DZIEWIĄTY KOSZMAR dodatkowy rozdział. Dwa tygodnie temu informowaliśmy Was, że książka jest już ukończona. Okazało się jednak, że Masterton postanowił dopisać coś jeszcze. Jak sam stwierdził:

Dodałem do DZIEWIĄTEGO KOSZMARU jeszcze jeden rozdział… kiedy już wykreuje się bohaterów, to jest całkiem ciężko się z nimi pożegnać!

Okładka, data premiery i opis brytyjskiego wydania DEMON’S DOOR

Wydawnictwo Severn House Publishers ujawniło okładkę najnowszej powieści Grahama Mastertona. DEMON’S DOOR będzie siódmą częścią przygód obdarzonego szczególnym darem nauczyciela języka angielskiego z West Grove Community College.

Książka ukaże się na brytyjskim rynku 1 listopada 2010 roku, ale już teraz rozpoczęła się jej przedsprzedaż. Wydana zostanie w twardej oprawie i liczyć będzie 192 strony. Poniżej cover oraz przetłumaczony przez nas tekst okładkowy:



Siódma część cyklu ROOK spod pióra mistrza ponadnaturalnego horroru. Zaradny nauczyciel angielskiego i medium, Jim Rook, przez całe lato ma złe przeczucia. Pierwszego dnia szkoły Jim zabija niechcący swojego kota przejeżdżając go samochodem. Tymczasem do klasy Rooka dołącza zagadkowy koreański student Kim Dong Wook. Przynosi ze sobą prezent: koszyk z narodzonym na nowo zwierzęciem Jima. Koreański duch Kwisin mówi "dziękuję". Ale za co? Jima ogarnia coraz większy niepokój…

Wywiad z Magdą Genderą

Wiele osób słyszało o filmie STWORZENIE, nakręconym na podstawie opowiadania STWORZENIE BELINDY Grahama Mastertona przez Magdalenę Genderę, ale niewielu obraz widziało, gdyż był wyświetlany tylko na kilku festiwalach, zaś do dystrybucji nigdy nie trafił. Teraz możecie przeczytać wywiad z Magdą, a być może niedługo będziecie mogli również obejrzeć film, gdyż, jak  reżyser wspomina, ma zamiar „puścić” go w obieg. STWORZENIE to 20 minut świetnej zabawy, więc miejcie oczy szeroko otwarte, gdyż będziemy pierwszymi, którzy obwieszczą Wam, że film jest dostępny w Internecie.

A teraz zapraszamy do lektury wywiadu:

Magda Gendera – Poznanianka z dziada pradziada, absolwentka UAM, fanka literatury w ogóle, ze szczególnym wskazaniem na literaturę grozy oraz fantasy. Wielbicielka X muzy, ciężkich muzycznych brzmień, komputerów i berneńskich psów pasterskich (kolejność przypadkowa). Z wykształcenia filmoznawca, w chwili obecnej marketingowiec śledzący  zjawisko social media i reklamę internetową.

R. Cichowlas: Wielu czytelników Mastertona o Twoim filmie słyszało, ale niewielu go widziało. Powiedz, kiedy obraz był w obiegu i czy w dniu dzisiejszym można go w jakiś sposób zdobyć?

M. Gendera: Film był wyświetlany na kilku festiwalach i pokazach studyjnych w 2004 roku. W chwili obecnej nie ma raczej możliwości zobaczenia obrazu. Niemniej niedawno został on przekonwertowany z VHS na DVD, także może wrzucę go do sieci …

Kiedy postanowiłaś zostać reżyserem? I czy to Twój zawód, czy pasja? A może jedno i drugie?

Nie jestem reżyserem. Z wykształcenia jestem filmoznawcą. Reżyseria to był krotki epizod w moim życiu, „Stworzenie” powstało na praktykach studium operatorskiego, do którego uczęszczałam.

Dlaczego zdecydowałaś się zekranizować akurat opowiadanie „Stworzenie Belindy”?

Jestem fanką literatury grozy. Moja  miłość do tego gatunku rozpoczęła się od przeczytania „Manitou” Mastertona, za którego twórczością przepadam do dziś i nie sądzę, żeby stan ten kiedykolwiek uległ zmianie. Kiedy więc pojawił się pomysł zekranizowania jakiegoś opowiadania grozy, opowiadanie Grahama Mastertona było wyborem oczywistym. Dlaczego „Stworzenie Belindy”? Cóż… z przyczyn dość prozaicznych … kasa … Chociaż nie tylko. Praktyki, na których powstał film odbywały się w Gdyni, szkoda byłoby nie wykorzystać fajnych, nadmorskich plenerów.

Brałaś pod uwagę inne opowiadania?

Szczerze mówiąc nie pamiętam. Trochę czasu już minęło. Jeśli brałam pod uwagę jakieś inne – to na pewno były to opowiadania Grahama.

Czy Graham widział Twoją produkcję? Podobała mu się?

To jest najlepsza część całej historii związanej ze „Stworzeniem” – widział! Jak wspomniałam, jestem wielką fanką Mastertona i bardzo chciałam, żeby zobaczył  ten film. Nie tylko ja zresztą. Film powstał przy pomocy i udziale Mathiasa Mezlera, który jest świetnym, młodym reżyserem i operatorem, a prywatnie moim przyjacielem i – podobnie jak ja – fanem Grahama. Po zrobieniu filmu stwierdziliśmy, ze warto spróbować skontaktować się z Mastertonem i opowiedzieć mu o naszym obrazie. Mieliśmy nadzieje, ze będzie chciał rzucić okiem na naszą pracę. Chciał! Mathias przygotował napisy do filmu i wysłaliśmy Grahamowi kasetę. Obejrzał i odpisał! Pamiętam tę chwilę jak dziś – trudno zresztą, żeby było inaczej – niewiele maili sprawiło mi taka radość, jak te kilka słów skreślonych przez Mastertona. O filmie napisał, ze mu się podobał, że końcówka jest fajna. Dodatkowo wspomniał, że miał bonus podczas oglądania, bowiem całkiem niedawno był wraz z żoną w Gdyni i miejsca, w których działa się akcja filmu były mu doskonale znane.

Jak długo trwały zdjęcia?

Zdjęcia trwały około tygodnia, może 10 dni.

Planujesz zekranizować kolejne opowiadanie Mastertona? A może tym razem powieść?

Gdybym tylko miała czas i konkretny budżet … Niekoniecznie w tej kolejności … 😉 Chciałabym kiedyś wrócić do tematu, uważam, ze zarówno opowiadania jak i powieści Grahama to świetny materiał na filmy. Zwłaszcza teraz, kiedy filmowy horror przezywa swój renesans … Na podstawie „Rook’a” można by zrobić doskonały mini serial, a powieści aż się proszą, żeby je przenieść na duży ekran.

Od jak dawna zaczytujesz się w książkach Grahama?

Jestem wielka fanką twórczości Grahama Mastertona. Jak wspominałam  – moje gorące uczucie do tego gatunku rozpoczęło się od jego książek i po części z tego powodu cały czas Masterton jest moim numero uno ze specjalna półką w mojej biblioteczce dedykowaną wyłącznie jego twórczości. Ale to nie tylko sentyment. Masterton naprawdę potrafi przestraszyć. I to tak jak nikt inny  – „człowiekiem – nożyce” przemykającym chyłkiem kątami Fortyfoot  House, skrzypieniem łańcuchów ogrodowej huśtawki w Alei Kwakrów, czy mignięciem karła z maczetą za oknem „Żelaznego imbryczka” … 😉

Nie omieszkam zapytać, które z powieści Grahama Mastertona są Twoimi ulubionymi?

Czytam wszystko i w zasadzie większość przyjmuje bezkrytycznie. No może, nie zupełnie bezkrytycznie, ale każdą z książek Mastertona czytałam po kilka razy – co oznacza, że chyba lubię wszystkie. Jeśli jednak musiałabym wybrać to: „Wyklęty”, „Drapieżcy”, „Rytuał” no i „Manitou” rzecz jasna.

Dlaczego akurat te?

Trudno powiedzieć – chyba najbardziej mnie przestraszyły. A jeśli chodzi o „Manitou” – dodatkowo jestem fanką Harry`ego i bardzo lubię Śpiewającą Skałę. Przepadam za cyklem „Rook” i opowiadaniami (z wyłączeniem „Eryka Paszteta” i tego opowiadania o karmie dla świń – nie pamiętam tytułu – całkiem możliwe, że po prostu „Karma dla świń” ;). Te dwa opowiadania czytałam raz, nie przeczytam więcej i pewnie nigdy ich nie zapomnę 😉 )

Rozmawiał: Robert Cichowlas

Wznowienie MANITOU i ZEMSTY MANITOU w planach

W dniu dzisiejszym redakcja oficjalnej strony Grahama Mastertona otrzymała  od Wydawnictwa Albatros pierwsze kopie recenzenckie  wznowień powieści Mastertona. Do POWROTU WOJOWNIKÓW NOCY, ZJAWY, PIĄTEJ CZAROWNICY i DUCHA ZAGŁADY dołączyła powieść WYZNAWCY PŁOMIENIA, której nową okładkę prezentujemy poniżej:

Książki nie są jeszcze dostępne na rynku, ale wszystkie są już wydrukowane i czekają na dystrybucję do księgarń. Jak tylko data premiery zostanie ustalona, na pewno poinformujemy Was o tym. Dodatkowo, już niebawem zorganizujemy dla Was atrakcyjny konkurs, w którym do wygrania będą wznowienia książek Grahama z nowymi okładkami.

Tradycyjnie, w każdej z książek znajduje się skrócona bibliografia i zapowiedzi kolejnych powieści Mastertona. W otrzymanych przez nas egzemplarzach w rubryce "wkrótce" pojawiły się.. MANITOU i ZEMSTA MANITOU! Istnieje więc spora szansa, że Wydawnictwo Albatros wznowi pierwszy horror Brytyjczyka i jego sequel, a wszystko to w nowej szacie graficznej. Wygląda na to, że już niedługo na naszych półkach stanie cała, nareszcie ujednolicona seria książek o złowieszczym Misquamacusie!

Recenzja książki ŚWIĘTY TERROR

W 1998 i 1999 roku Graham Masterton postanowił wykonać pewien eksperyment, wydając nowe powieści na rynku brytyjskim pod pseudonimem. Nie jest to pierwszy tego typu krok, wszak Masterton wydawał już poradniki seksuologiczne i powieści obyczajowe pod przybranymi nazwiskami, tym razem jednak padło na powieści sensacyjne. Podpisując się jako Alan Blackwood, Graham opublikował powieści „Geniusz” i „Święty terror”. Książki doczekały się wznowień już pod właściwym nazwiskiem, zostając wydane także w Polsce.

Bohaterem powieści „Święty terror” jest pracujący obecnie w ochronie były policjant Conor O’Neill. Irlandczyk żyje spokojnym życiem z piękna dziewczyną, pozostając w separacji z żoną, z którą ma małą córeczkę. Sielanka Conora zostaje jednak szybko zaburzona, kiedy okazuje się, że bohaterski ochroniarz będzie musiał stawić czoła dwóm napadom, w których skradzione zostają depozyty warte dziesiątki milionów dolarów. Nieszczęśliwy zbieg wydarzeń sprawia, że O’Neill staje się głównym podejrzanym. Nagonka nowojorskiej policji zmusza bohatera do szaleńczej ucieczki i walki o własne życie. Prowadząc prywatne śledztwo Conor natrafia na szeroko zakrojony spisek. Trop prowadzi do terrorysty, przywódcy sekty o nazwie Światowy Ruch Posłannictwa, który uważa się za nowego Mesjasza ze świętą misją mającą na celu ujednolicenie religii na całym świecie. By spełnić swój święty obowiązek, czarny charakter nie cofnie się przed niczym, nawet przed uwolnieniem wirusa hiszpańskiej grypy mogącego zdziesiątkować populację.

Powieść powstała w niecałe dwa lata po tragicznym zamachu na WTC w Nowym Yorku i echa tego wydarzenia są w książce bardzo widoczne. Masterton nawet wspomina o tym w którymś z rozdziałów. Na okładce polskiego wydania „Świętego terroru” widnieją dwie wieże. Nastroje społeczne po 11 września 2001 roku sprawiły, że spora część autorów thrillerów postanowiła pisać o terroryzmie. Książka Grahama posiada jednak unikalną cechę, jaką jest zastosowanie hipnozy, która pełni ogromną rolę w powieści. Główny bohater uczy się tej trudnej sztuki od najlepszych hipnotyzerów i tylko dzięki temu może spróbować rozwiązać tajemnicę niebezpiecznego fundamentalisty. Niestety, o ile temat wydaje się ciekawy i unikalny w historii twórczości Grahama Mastertona, o tyle wiarygodność związanych z nim wydarzeń pozostawia wiele do życzenia.

Thriller „Święty terror” nie jest specjalnie błyskotliwą powieścią i nie wnosi niczego nowego do gatunku. Bohaterowie są sztampowi, chociaż dobrze skonstruowani, tematyka hipnotyzowania ludzi niesie ze sobą wiele ciekawych niuansów, akcji jest tu dużo. Powieść w dużej mierze składa się z dialogów, których jest naprawdę wiele, nawet jak na Mastertona. Na plus zaliczyć można też klimat mroźnej Norwegii, w której rozgrywa się część akcji. Niestety naiwność niektórych scen i średnie zakończenie wpływają na ocenę końcową. „Święty terror” mogę polecić miłośnikom szybkich, nieskomplikowanych thrillerów z dużą ilością niekoniecznie wiarygodnych zwrotów akcji. Jeśli przymkniemy oko na logikę wydarzeń będziemy się całkiem dobrze bawić w tym miszmaszu wątków – od hipnotycznego wpływu człowieka na człowieka, aż po światowy terroryzm z wirusem w tle.

Autor recenzji: Piotr Pocztarek
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2003
Liczba stron: 368
Format: 12,5 x 19,5
Ocena recenzenta: 7/10

Fantasy Book o mastertonowskim horrorze

Książka Roberta Cichowlasa i Kazimierza Kyrcza Jr. KOSZMAR NA MIARĘ zebrała ostatnio całkiem sporo rozmaitych recenzji. Wiele się pisze o tym, czy powieść jest udanym hołdem dla Grahama Mastertona. Serwis Fantasy Book porównał KOSZMAR NA MIARĘ do twórczości Brytyjczyka:

„Koszmar na miarę” jest odważną powieścią. Językowo nienagannie skrojoną, a i fabularnie wartą uwagi. Obaj pisarze nie ukrywają, że starali się nawiązać do wczesnych książek Grahama Mastertona, że to swoisty hołd złożony temu twórcy. I to też im się udało. Bo ’’Koszmar…’’ istotnie może kojarzyć się z tymi najkrwawszymi dziełami brytyjskiego mistrza horroru. Na szczęście – uprzedzając ewentualne zarzuty – od razu zaznaczę, że w przypadku nowej książce omawianego duetu nie ma mowy o odtwórczym kopiowaniu cudzego stylu. Cichowlas i Kyrcz są tu bowiem obecni na każdej stronie. Inaczej niż w ’’Twarzach szatana’’ czy ’’Siedlisku’’, ale są. I chwała im za to!

Link do całej recenzji:

http://fantasybook.idl.pl/modules.php?name=Reviews&rop=showcontent&id=259