KRZYWA SWEETMANA w listopadzie!

W listopadzie, nakładem Wydawnictwa Replika, ukaże się rewelacyjny thriller Grahama Mastertona KRZYWA SWEETMANA. Książka wejdzie do bestsellerowej serii "thriller" wydawnictwa, serii, która posiada specyficzny layout i w której ukazują się dzieła nietuzinkowych pisarzy gatunku. Poniżej prezentujemy wstępny opis książki, a okładkę zaprezentujemy niebawem.

Nieuchwytny morderca. Brutalna tajemnica. Polityczny spisek.
Mistrz thrillera i powieści sensacyjnej w najwyższej formie!

Nieznany snajper zabija niewinnych ludzi podróżujących autostradami Los Angeles. Policja podejrzewa, że ofiary nie są ze sobą powiązane, okazuje się jednak, że ich dobór nie jest przypadkowy. Wyrachowany morderca zabija wyłącznie tych, którzy w danym momencie znajdowali się na Krzywej Sweetmana, wyliczonej za pomocą skomplikowanej teorii pewnego profesora, który w nieznanym celu przygotował już listę ofiar.

Kiedy ojciec Johna Cullena zostaje zastrzelony, John postanawia dowiedzieć się całej prawdy o jego śmierci. Prywatne śledztwo doprowadza do odkrycia szeroko zakrojonego politycznego spisku amerykańskiego senatora, który wykorzystuje Krzywą Sweetmana do własnych celów.

Porywające zwroty akcji, fantastycznie wykreowani bohaterowie i potężna dawka napięcia. Graham Masterton po raz kolejny zabiera Czytelników w podróż po rollercoasterze emocji.

Graham w wersji mniej agresywnej

Nie dalej jak wczoraj prezentowaliśmy zdjęcie z "groźnej" sesji, która została zrobiona na potrzeby okładki do książki o Grahamie Mastertonie. Powstało mniej więcej 20 zdjęć, a to prezentowane poniżej będzie prawdopodobnie ostatecznie zdobić TWARZĄ W TWARZ Z PISARZEM. Oto Graham w nieco mniej agresywnym wydaniu!

Promocyjny zestaw na Halloween

Jeśli wśród naszych czytelników znajdzie się ktoś, kto czyta e-booki, do tego w języku angielskim, powinien zainteresować się unikalnym zestawem czterech powieści, które z okazji Halloween są dostępne w sklepie internetowym Sony. Za niespełna szesnaście dolarów można kupić cztery powieści, wśród których znalazł się również POGROMCA WAMPIRÓW (DESCENDANT) Grahama Mastertona. Do zestawu dochodzą też powieści Ramseya Campbella, Edwarda Lee i Marka Morrisa. Cena bez promocji to prawie 26 dolarów, książki są więc dostępne 38% taniej. Oczywiście trzeba się spieszyć, ponieważ okazja ta jest limitowana czasowo. A oto link:

http://ebookstore.sony.com/bundle/halloween-bundle/_/R-400000000000000519116?in_merch=Global_CategoryLanding_New%20Arrivals_US

Alternatywne zakończenie EX VOTO

Jakiś czas temu prezentowaliśmy Wam premierowe opowiadanie Grahama Mastertona pod tytułem EX VOTO, napisane specjalnie do antologii SLICES OF FLESH. Jak się okazało, redaktor kompletujący materiał stwierdził, że tekst jest wprawdzie dobry, ale nieco przewidywalny. Graham nie spoczął na laurach i postanowił przygotować nowe, alternatywne zakończenie opowiadania. Jest ono bardziej krwawe i nieprzewidywalne. Prezentujemy więc polskim Czytelnikom alternatywne zakończenie EX VOTO. Miłej lektury!

EX-VOTO
(alternatywne zakończenie)

GRAHAM MASTERTON

Henry
słyszał, jak Esmeralda rozmawia na ulicy z jakimiś mężczyznami. Potem nastąpiła
długa przerwa. Smród benzyny robił się coraz silniejszy, a jego oczy zaczęły
już łzawić. Nagle dotarło do niego, że zostanie upieczony żywcem, na samym dnie
śmierdzącego dołu. Tak miało się zakończyć jego życie, a przecież jeszcze nie
odnalazł nawet swojej miłości.

Wtedy właśnie
usłyszał brzęczący odgłos. Znów podniósł głowę i zdał sobie sprawę, co to było.
Spuszczano mu wielką, stolarską piłę, przywiązaną do długiego sznura.

Znalazła się
tuż obok jego lewej dłoni. Patrzył na nią, czując się jak w horrorze.

Esmeralda
zawołała – Wiem, że to straszne, señor! Ale czy mamy inne wyjście?

Henry złapał
piłę i przyłożył ją do ramienia. Jej ząbki były tak ostre, że wgryzały się
materiał jego lnianego garnituru. Mocno zamknął oczy, zacisnął zęby i pchnął
piłą tak mocno, jak tylko potrafił. Przecięła jego marynarkę, koszulę i wgryzła
się w skórę. Nigdy w życiu nie czuł niczego równie bolesnego, więc wrzasnął
albo wydawało mu się, że to zrobił. Był ogłuszony bólem.

Przyciągnął
piłę z powrotem, a potem popchnął drugi raz przez własne ramię, przecinając
mięśnie. Trysnęło tyle krwi, że cały rękaw został zalany jasną czerwienią, ale
zdał sobie sprawę, że musi pchnąć jeszcze mocniej albo odcinanie ramienia
potrwa całe godziny.

Popchnął
trzeci raz, tak mocno, że zęby piły wgryzły się w kość. Piła ślizgnęła się po
niej i uderzyła w żelazną rurę kanalizacyjną, powodując iskrę. Nastąpiło
natychmiastowe whoompph, jakie wydają
ekspludujące opary benzyny i twarz Henry’ego została przypalona przez podmuch
gorąca o temperaturze trzystu stopni. Jego włosy zapaliły się i skurczyły, a
oczy usmażyły się.

Henry płonął
niczym kukła. Jego lniany garniture zbrązowiał, skurczył się i rozpadł na
kawałki. Jego skóra przypiekła się na szkarłatny kolor, a potem się zwęgliła.
Ale w przeciwieństwie do kukły, Henry piłował mocniej i szybciej, urywanymi
ruchami, jak u tych małych figurek na wiatrowskazach. W ciągu kilku minut był
już tylko masą płomieni, ale dalej piłował i krzyczał, dopóki całkowicie nie
odciął ramienia. Upadł na plecy, zczerniały i dymiący się, ale wolny.

Malarka retablos dołączyła na ulicy do
Esmeraldy. Położyła swoją dłoń z pomalowanymi na srebrno paznokciami na jej
ramieniu.

Le Virgen de los Remedios go ostrzegła – powiedziała swoim gardłowym głosem. – Nie wierzył w nią, nie ufał jej. Ale ona ma lekarstwo na wszystko, nawet na to. 

Graham Masterton,  2011    

Tłumaczenie: Piotr Pocztarek


Opis okładkowy i pierwsze szczegóły o PANI FORTUNY

Wielkimi krokami zbliża się premiera powieści PANI FORTUNY (LADY OF FORTUNE). Wydawnictwo Książnica opublikuje ją ok. 9 listopada. Książka przetłumaczona została przez Ewę Pankiewicz i liczy 640 stron. Oczywiście będzie można ją także wygrać w konkursie, który pojawi się w pierwszych dniach listopada na naszej stronie.

Poniżej opis okładkowy:

Barwna, intrygująca opowieść o kobiecie, która wiedziona marzeniami i odwagą zbudowała imperium.

Effie Watson, córka bogatego szkockiego bankiera, już jako nastolatka odkryła bynajmniej nie święte przymierze między miłością a pieniędzmi. Ten sojusz sprawił, że została jedną z najbogatszych kobiet, ale i największych skandalistek stulecia. Wzbudzała emocje i wywoływała zgorszenie w konserwatywnej wiktoriańskiej Anglii, wyzwolonej Ameryce epoki jazzu, w czasie pierwszej wojny światowej, okresie wielkiego kryzysu czy latach prohibicji. Ośmielała się rzucać kolejne wyzwania rozdartej przez ambicje dynastii bankowej i pożądać mężczyzn, z którymi nic nie było zakazane. W niebezpiecznej grze o władzę i namiętność niespodziewanie pojawiła się miłość i szokujący sekret, dla którego Effie zaryzykowała całe swoje imperium.    

Nowe okładki od Wydawnictwa Albatros

Otrzymaliśmy właśnie od Pana Andrzeja Kuryłowicza nowy projekt okładki książki dotyczącej Grahama Mastertona, którą mieliśmy przyjemność napisać wspólnie z Robertem Cichowlasem. Projekt zdecydowanie odchodzi od koncepcji horroru i przybliża się do szeroko od początku dyskutowanej przez Czytelników formy literatury analityczno-biograficznej. Tym razem na okładkę trafiła twarz Grahama. Nie jest to jeszcze wersja ostateczna, a o kolejnych zmianach będziemy informować na bieżąco. Książka zmieniła też tytuł – nazywa się MASTERTON: OPOWIADANIA. TWARZĄ W TWARZ Z PISARZEM. Poniżej nowa wersja:

Zmieniły się także okładki najbliższych premierowych książek Grahama Mastertona. W projekcie DZIEWIĄTEGO KOSZMARU nastąpiły kosmetyczne zmiany kolorystyki. Nieco większej metamorfozie uległa okładka WŁADCÓW PRZESTWORZY. Oto ostateczne wersje, których będziecie mogli szukać na półkach, kolejno od końca października i początku listopada.

Recenzja książki DOM KOŚCI

Wydawnictwo Replika nie poprzestaje na wydawaniu książek Mastertona, co niezwykle cieszy, bo ich oprawa graficzna jest chyba najbardziej atrakcyjna. Pamiętamy "Kandydata z piekła" z barwną okładką, dopracowaną w najmniejszym szczególe. Rzec można – dla koneserów. Nie jest to jednak jedyny plus publikacji mastertonowej prozy przez wspomniane wydawnictwo. Kolejnym atutem jest dobór tytułów. Ostatnie wydanie "Kandydata z piekła" to lata dziewięćdziesiąte, zaś "Dom kości" – którego nowa edycja ukazała się kilka tygodni temu – to kolejne przypomnienie starego tytułu. Nie, to nie przepomnienie, ale nowe wydanie, wzbogacone o miłą dla fanow pisarza niespodziankę. Ale po kolei.

John, bohater powieści, to dwudziestoletni chłopak, który podejmuje się nowej pracy – w agencji nieruchomości pana Vane’a, zagadkowego jegomościa, który posiada listę domów, do których wstęp ma tylko on sam. W jednym z tych domostw policja odnajduje… szczątki. Kości, konkretnie rzecz biorąc, zamurowane  w ścianach. Funkcjonariusze nie mają pojęcia, jakim sposobem szkielety znalazły się w ścianach i długo pozostanie to dla nich zagadką.

John wraz z grupką znajomych odkryją przerażającą prawdę na temat linii ley, których tematykę Masterton poruszał już nie raz, między innymi w powieści "Zaklęci".

"Dom kości" to powieść, której akcja pędzi na leb na szyję. Nie sposób się nudzić, czytając to, co do powiedzienia ma mistrz brytyjskiej sceny grozy. Charaktery przedstawione są po mistrzowsku, a sam pomysł godny jest najlepszych utworów z gatunku. Gęsta, duszna atmosfera, jakże charakterystyczna dla prozy Grahama Mastertona tylko potęguje wrażenie niesamowitości i horroru. Zło czai się w powietrzu i nigdy nie wiesz, kiedy się uaktywni.

Ale ta książka to nie tylko powieść. Zostały do niej dołączone trzy wyborne opowiadania Mastertona: "Szara madonna", "Pośpieszny potwór" oraz "Kształt bestii". I tu kolejne brawa dla wydawcy. Lepszego wyboru nie mogłbym sobie wymarzyć. Dwa z wymienionych opowiadań to brutalne, mocne horrory, zaś "Pośpieszny potwór", najkrótszy tekst jest zarazem najgłębszym, jaki Masterton kiedykolwiek napisał. To opowiadanie doczekało się nowego tłumaczenia, co stanowi dodatkowe urozmaicenie.

O samej oprawie znów nie sposób nie wspomnieć. Piękna okładka, skrzydełka z biogramem autora, powodują, że wrażenia estetyczne rosną. Cieszy mnie fakt, że stare, od lat niepublikowane utwory Grahama Mastertona znów się wydaje, w dodatku w dużo ładniejszej oprawie i z dodatkami.

"Dom kości" polecam każdemu miłośnikowi, nie tylko prozy Brytyjczyka, ale i horroru i mocnych wrażeń w ogóle. Doskonały sposób na spędzenie klimatycznego wieczoru.

Autor recenzji: Dominik Jastrun
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 288
Format: 14,5 x 20,5
Ocena recenzenta: 9/10

EX VOTO – premierowe opowiadanie Grahama Mastertona! (Część 1/2)

Graham Masterton, wraz z redakcją swojej oficjalnej polskiej strony, przygotował dla naszych Czytelników nie lada niespodziankę. Udzielił on bowiem zgody na przekład jego najnowszego, premierowego opowiadania, zatytułowanego EX VOTO, które zostało przygotowane do mającej ukazać się w 2012 roku  charytatywnej antologii SLICES OF FLESH, zawierającej tzw "flash fiction", czyli teksty składające się z mniej niż 1500 słów. W związku z tym przestawiamy Wam EX VOTO – opowiadanie z 2011 roku, które w języku polskim można znaleźć ekskluzywnie tylko na naszej stronie. Miłej lektury!

EX-VOTO
GRAHAM MASTERTON

   – Señor Foster!  Tędy,  señor!

            Henry wyszedł z cienia wprost na słońce, na sam środek targowiska. Dookoła sprzedawano ze straganów melony, miechunki pomidorowe, zdobione skórzane pasy, szale, święte statuetki, lepkie ciasteczka, szczotki do szorowania naczyń i butelki płynu do czyszczenia podłóg Radiante.

            Muzyka mariachi głośno grała z konkurujących ze sobą głośników, niestabilnie przeciągniętych na szczyty straganów, a okrzyki, śmiechy, szczekanie psów i skrzek papug były tak ogłuszające, że Henry miał wrażenie, iż znalazł się w środku jakichś zamieszek.

            Dogonił Esmeraldę, która niespodziewanie złapała go za rękę, jakby był dzieckiem, a nie czterdziestopięcioletnim mężczyzną z rzednącymi, brązowymi włosami i w trzepoczącym, białym, lnianym garniturze.

            – Wspominałeś, że chcesz kupić pamiątki, señor – przypomniała mu.

            – No tak. Ale chodziło mi o coś kunsztownego, no wiesz. Oczywiście coś meksykańskiego, ale w miarę gustownego. Nie mogę podarować szefowi wydziału socjologii plastikowego kaktusa.

            – Znajdziemy coś, señor – powiedziała Esmeralda i dalej holowała go przez tłum. Henry nie miał innego wyjścia, musiał iść za nią, jeśli nie chciał zostać stłamszony. Mężczyzna ze szparą między zębami chytrze spojrzał mu prosto w twarz, trzymając naszyjnik z naciągniętymi na niego czerwonymi papryczkami chilli.

           – Pokaż swojej dziewczynie, że jesteś ostry, señor!

           – Dziękuję, ona jest moim przewodnikiem – rzekł Henry. – Nie dziewczyną.

Nie widział, czemu poczuł się zobligowany, by to powiedzieć. Esmeralda była przecież oszałamiająco piękna, miała lśniące, brązowe loki, kocie oczy i usta, które sprawiały, że wyglądała, jakby ciągle się dąsała. Problemem było to, że była wystarczająco młoda, by być jego córką.

            – Wiem co ci kupimy! – wykrzyknęła, ciągnąc go przez gryzący dym, który unosił się nad straganem z carne asada, grillowanym mięsem. – Jestem na sto procent pewna, że ci się spodoba!

            Poprowadziła go w stronę zacienionej uliczki, znajdującej się z boku targowiska, gdzie starzy mężczyźni z twarzami niczym pomarszczone tykwy siedzieli na progach i palili. Na końcu uliczki stał prowizoryczny stragan, skonstruowany ze skrzyń, koców i worków.

            Prymitywnie pomalowany znak na straganie głosił Retablos. W środku, na kuchennym krześle, siedziała kobieta ze sztalugą, nakładając na małą, metalową płytę emalie z dwudziestu czy trzydziestu różnych, jasnych garnuszków.

               Buenos días – powiedziała Esmeralda. –  Mi amigo quiere comprar un retablo.

            Kobieta odwróciła się do nich. Musiała mieć jakieś czterdzieści lat. Miała wysokie, charakterystyczne kości policzkowe i powieki opadające na oczy lśniące i bezbarwne niczym łożyska kulkowe. Wokół głowy miała owinięty czarny szal, nosiła czarną sukienkę w szare, wijące się wzorki.

            – Ach – mruknęła głosem tak głębokim i gardłowym, jakby paliła paczkami Delicados odkąd tylko nauczyła się oddychać. – Czekałam na ciebie, señor.

             – Słucham? – zapytał Henry.

            Nie mówiąc nic więcej, kobieta wstała i poszła na tyły straganu. Przyniosła małą paczuszkę owiniętą gazetą i wręczyła ją im.

             – Co to jest? – spytał ją Henry.

            – Twój retablo, señor. Ex-voto.

            Zdezorientowany, Henry odwinął gazetę. W środku znajdowała się cienka, metalowa płytka z namalowanym obrazkiem, zupełnie niczym komiksowy pasek. Ukazywał miejską ulicę z tłumem ludzi stojących na chodniku. Mężczyzna w białym garniturze leżał na środku ulicy z jedną ręką przygwożdżoną przez podwozie wywróconej ciężarówki. Odcinał własne ramię dużą piłą, a krew pokrywała jego cały rękaw.

EX VOTO – premierowe opowiadanie Grahama Mastertona! (Część 2/2)

             Nad nim, unosząc się w powietrzu, znajdowała się święta postać ubrana na niebiesko i złoto, w otoczeniu złotych cherubinów.

            – Nie rozumiem – przyznał Henry.

            – To proste – odpowiedziała mu kobieta, wskazując mężczyznę w białym garniturze długim, pomalowanym na srebrno paznokciem. – Ludzie przychodzą do mnie, kiedy wyjdą cało z przerażającego wypadku, zagrażającej życiu choroby albo kiedy zostaną napadnięci i niemal zabici. Maluję dla nich ex-voto, podziękowanie dla świętych, którzy ocalili ich życia, które powieszą na ścianach swoich kościołów. W tym przypadku, namalowałam twój przed wypadkiem. Czasem potrafię zrobić coś takiego. To zależy od tego, kim jesteś i który ze świętych cię ochrania. U ciebie jest to La Virgen de los Remedios, Matka Boska Zaradcza. Powiedziała mi wiele tygodni temu, że przyjdziesz i co ci się przydarzy, a także w jaki sposób twoje życie zostanie ocalone.

            Henry spytał:

            – Co? Myślisz, że zostanę przejechany przez ciężarówkę?

            – Przeznaczenie jest nieuniknione, señor.

            – Zostanę przejechany przez ciężarówkę i odetnę sobie własną rękę, żeby się uwolnić? To szaleństwo.

            Kobieta wzruszyła ramionami.

            – Nie ja decyduje o przyszłości, señor. Sprzedam ci ten retablo za dwadzieścia dolarów. Będziesz mógł podziękować Matce Boskiej jeszcze zanim cię uratuje.

– To chore – rzekł Henry. – Kompletnie szalone.

Wyrwał dłoń z uścisku Esmeraldy i zaczął iść z powrotem w stronę targowiska.

Esmeralda wołała:

 – Señor Foster! Señor Foster! Poczekaj! – ale Henry nie zamierzał się odwrócić i gniewnie przepychał się przez tłum.

Przeszedł przez targowisko i przespacerował się po zacienionej arkadzie, prowadzącej do jego hotelu. Przez całe życie ludzie traktowali go, jakby był jakimś naiwniakiem i nawet teraz, podczas podróży służbowej do Meksyku, sytuacja się powtarzała. Poczuł gorący pot, zakłopotanie i wściekłość.

Gdyby nie był tak wściekły, może spojrzałby na prawo, zanim wyszedł na oślepiające, białe słońce przy końcu arkady, tuż na ulicę przed Hotelem Soledad. Stara ciężarówka Dodge, wyładowana beczkami z ropą, uderzyła go z prędkością piętnastu mil na godzinę. Uderzenia sprawiło, że przeleciał przez drewnianą barykadę, wzniesioną wokół głębokiego na dwanaście stóp wykopu na ulicy, w miejscu, gdzie wymieniana była kanalizacja.

Spadł na sam dół, między rury kanalizacyjne, a potem ciężarówka wpadła w poślizg na pylistej powierzchni i napotkała dziurę tuż nad jego głową z rozdzierającym, klekoczącym trzaskiem.

Otworzył oczy. Na dnie wykopu było mrocznie i zaskakująco chłodno, do tego roznosił się silny zapach ścieków i benzyny. Próbował podnieść się do siadu, ale odkrył, że nie może poruszyć się nawet o cal. Jego prawe ramię było przygniecione przednim prawym kołem ciężarówki, a ona sama była zaklinowana pod kątem.

Spojrzał w górę. Widział zaniepokojone twarze przyglądające mu się bacznie z poziomu nasłonecznionej ulicy.

          Señor Foster! – rozpoznał głos Esmeraldy. – Czy jest pan ranny, señor?

          Nie mogę… nie mogę się uwolnić – odkrzyknął Henry głosem niewyraźnym z

 powodu szoku. – Moja ręka… utknęła pod kołem.

          Señor Foster, musi pan wyjść. Z ciężarówki wylewa się benzyna.

          Nie mogę. Moja ręka.

Henry słyszał, jak Esmeralda rozmawia na ulicy z jakimiś mężczyznami. Potem nastąpiła długa przerwa. Smród benzyny robił się coraz silniejszy, a jego oczy zaczęły już łzawić. Nagle dotarło do niego, że zostanie upieczony żywcem, na samym dnie śmierdzącego dołu. Tak miało się zakończyć jego życie, a przecież jeszcze nie odnalazł nawet swojej miłości.

Wtedy właśnie usłyszał brzęczący odgłos. Znów podniósł głowę i zdał sobie sprawę, co to było. Spuszczano mu wielką, stolarską piłę, przywiązaną do długiego sznura.

Matka Boska Zaradcza przybyła mu na ratunek.

Graham Masterton,  2011    

Tłumaczenie: Piotr Pocztarek

Redakcja i korekta: Robert Cichowlas

Nowa książka Grahama nosi tytuł… COMMUNITY

Graham nie próżnuje. Prace nad zapowiedzianą jakiś czas temu trzecią częścią cyklu SISSY SAWYER pod tytułem THE RED HOTEL idą pełną parą, a tymczasem autor zakontraktował już kolejną książkę. Na razie nie wiadomo o niej wiele, oprócz tego, że będzie nosić tytuł COMMUNITY i ma różnić się od tego, co Graham do tej pory napisał. Ma być to po części powieść katastroficzna, a po części science-fiction i wyróżniać się wyjątkowo niepokojącą atmosferą. Pozostaje nam jedynie czekać na kolejne, bardziej szczegółowe informacje. Możecie być pewni, że doniesiemy o nich, jak tylko się pojawią.